21. Królewna Alice zaraz umrze! (3)

Zacznij od początku
                                    

- Od razu lepiej - powiedziała szorstko i wyprostowała się dumnie. - A teraz pozabijam paru popaprańców, jeśli pozwolisz.

Odwróciłam się i zobaczyłam, że nasi są oblężeni przez strażników. Loretta od razu pobiegła do brata i ramię w ramię odpierali ataki. Wiedząc, że sobie poradzą, pobiegłam do Artura i siłą umysłu zaczęłam podduszać jego przeciwnika. Oburzony Artur odwrócił się w moja stronę i powiedział:

- Znajdź sobie swoje zabawki, jest ich tutaj pełno.

- Dobrze - odpowiedziałam i jednym ruchem ręki rzuciłam dziesięć osób na ścianę.

Coś mi jednak nie pasowało, skąd wiedzieli, że coś się dzieje? Odeszłam szybko na bok, zamknęłam oczy i powędrowałam do Patricka. Zamrugał parę razy i spojrzał przed siebie. Elise stała zdecydowanie zbyt blisko niego i rechotała patrząc prosto na mnie. Byłam pewna, że mnie widziała. Szybko odłączyłam się od nich i wykorzystując całą soją siłę przyciągnęłam wrogów niczym magnes do ścian, na których zawiśli nieruchomo.

Stojąc tak z rozciągniętymi w poprzek rękami, ledwo utrzymywałam kontrolę nad tymi wszystkimi ludźmi. Marcus, Artur i Loretta stali przede mną gotowi do walki i czekali na to, co powiem. Wiedziałam, że w takim momencie byli zdolni do wszystkiego. Byli prawdziwymi wojownikami.

- Elise nas przejrzała, musimy tam pójść - powiedziałam i upadłam na kolana.

Zamknęłam oczy i zaczęłam odpływać, straciłam kontrolę nad zaklęciem. Moja dusza i moc zostały siłą wyrwane z ciała Patricka i z prędkością światła popędziły do mojego ciała. Nie dostałam jednak czasu na przystosowanie się do tak drastycznej zmiany, bo w mój policzek wbiły się czyjeś szpony. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Elise. W tamtym momencie zrozumiałam, w jaki sposób przeżyła tak długo. Została demonem. Twarz, jaką wszyscy widzieli była złudzeniem. Skąd to wiedziałam? Widziałam mgłę zakrywającą jej twarz, a gdybym zajrzała głębiej dostrzegłabym jej rozkładające się ciało.

- Nie jesteś już córką białego kruka, zaprzedałaś duszę Lilith - warknęłam jej prosto w twarz.

Elise najwyraźniej nie spodobały się moje słowa, bo mocniej ścisnęła swoją kościstą dłonią moją twarz.

- Jesteś mądrzejsza niż myślałam.

- Powiem więcej, dzięki temu można cię zniszczyć.

Wiedźma rzuciła mną na drugi koniec pomieszczenia. Uderzyłam o ścianę i opadłam bezwładnie na podłogę. Nadal nie zregenerowałam sił po powrocie do swojego ciała, więc każde takie uderzenie bolało dwa razy bardziej.

- Za dużo czasu spędziłaś z moją siostrą.

Zaśmiałam się nie wierząc, że naprawdę dzieciństwo spędzone z Elizabeth mogło mi wyjść na dobre. Niestety, jak się okazało jej siostra była jeszcze gorszą wiedźmą niż moja - pożal się Boże - opiekunka.

- Zdradzę ci sekret - powiedziałam podnosząc się z marmurowej posadzki. - Ta wiedźma jest moją matką chrzestną.

Zęby Elise zabłysły, a ja schyliłam się unikając kuli ognia rzuconej w moją stronę. Brawo dla mnie, odzyskuję rezon, ale gdzie do cholery jest Jacob i Anastazja?!

- Czasami nie rozumiem mojej siostry, co ona widzi w takich ofiarach losu?

Poczułam jak moja moc powoli do mnie wraca. Dobrze, musiałam jeszcze tylko chwilę przetrwać bez ochrony.

- Ofiarach? Chyba zapomniałaś o tym, że przewidziała kto będzie ważny w życiu białego kruka. Odkryła, że Marcus jest jej przeznaczonym, Jacob był oczywistym wyborem, Loretta też poszła w pakiecie ze swoim bratem, ale ja? - uśmiechnęłam się przebiegle i nieznacznie zbliżyłam się do Elise. - Do jakiego stopnia miała to wszystko poukładane, że zgadła czyją będę strażniczką?

Niezłomna: Strażniczka czarownicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz