Rozdział 11

378 24 1
                                    

Nie wierzę, jak Edward mógł zdradzić swoją żonę, która była w ciąży. To jest po prostu nie dorzeczne i nie etyczne. Wiem, że w teraźniejszym świecie to nic nadzwyczajnego, ale w ich czasach była to starsza obraza majestatu. Po za tym wiązało się wiele różnych nieprzyjemnych rzeczy. Nie chcę nawet myśleć, co musiało się stać z tym facetem po tym co zrobił.

- Masz coś ciekawego?

- Przeczytaj - powiedziałam podając mu kartkę.

Harry wziął ją ode mnie i zaczął czytać, gdy skończył spojrzał się na mnie z zaskoczeniem. Tak on tak samo jak ja nie rozumie tego absurdu, który powstał przez głupią postawę Edwarda.

- To jest po prostu nie do rzeczne.

- Wiem, ale co my mamy do mówienia. To już się stało i nie zmienimy tego.

- Jak myślisz, co było dalej?

- Wróciła do Londynu do rodziny?

- Taką mam tezę.

- Czyli trzeba sprawdzić jak miała na rodowe nazwisko i znaleźć ten pałac - stwierdziłam. Harry spojrzał się na mnie z uśmiechem. Czyli wcale moje poszukiwania potrwają o wiele dłużej niż przypuszczałam. Nie podoba mi się to, ale co zrobić. Obiecałam ojcu, że odkryję prawdę i nie zamierzam łamać obietnicy. My Ellioci zawsze jej dotrzymujemy, a to że uznaje się nas za zdrajców nie oznacza nic.
Cieszę się, że przynajmniej on mi pomaga. Nie wiem, co bym zrobiła bez jego pomocy, zawdzięczam mu wiele.

********

Po rozmowie z księciem zostaliśmy wypuszczeni z pałacu. Muszę przyznać, że wcale nie było tak źle. Książę obiecał pomoc, a wszystko dzięki odkryciu przez nas tego listu. Stare kroniki podawały, że żoną Edwarda uciekła od niego bez powodu. Książę w to nie wierzył, bo ta kobieta jest jego przodkiem. Teraz ma nie odparte dowody na to, że wcale tak nie myło. W końcu książę może oczyścić swoją przodkinię z zarzutów, szkoda tylko, że jak tak nie mogę. Westchnęłam ciężko. Nie powinnam się tym przejmować, ale niestety zawsze to robię. Nie rozumiem czemu ludzie bez podstaw oskarżają moją rodzinę! Mam nadzieję, że ten wyjazd da mi nieodparte dowody na to iż moja rodzina jest niewinna.

- Co teraz?

- Jedziemy do hotelu. Musimy się wyspać i ustalić dalsze poszukiwania.

Tak Harry ma rację, musimy odpocząć i pomyśleć, co dalej. Przez większość drogi do Hotelu siedzieliśmy w ciszy, każdy z nas był pochłonięty swoimi myślami. Cisza za to nam nie przeszkadzałam, a wręcz przeciwnie. Mam nieodparte wrażenie, że tylko ułatwiała nam wszystko. Gdy dojechaliśmy do Hotelu, chłopak otworzył mi drzwi i trzymając mnie za rękę wszedł do środka.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?

- Chcieli byśmy zarezerwować apartament z dwoma oddzielnymi sypialniami.

- Oczywiście, a jaki on ma być?

- Obojętne - mruknął.

Recepcjonistka zaczęła szukać w bazie danych, po chwili poprosiła nas o dokumenty. Gdy załatwiliśmy już sprawy papierowe, Harry dostał klucz do pokoju.

- Dziękujemy.

- Ja również dziękuje - odparła uśmiechając się do niego ponętnie. Prychnęłam na to i skierowałam się do windy, gdzieś z tyłu usłyszałam cichy śmiech chłopaka.

- Zazdrosna - spytał się, gdy weszliśmy do windy.

- Wcale - mruknęłam i spojrzałam się gdzieś w bok. Nie chciałam by wiedział, że faktycznie byłam zazdrosna. To jakiś absurd, znam go zaledwie kilka dni, a już jestem o niego zazdrosna.

- Wcale, że tak.

- Wcale, że nie - krzyknęłam odwracając się w jego kierunku i spojrzałam się mu prosto w oczy. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że stoję niebezpiecznie blisko Harrego. Nastrój w windzie uległ szybkiej zmianie, zrobiło się strasznie napięcie i intymnie. Nim się zorientowałam poczułam wargi chłopaka na swoich.


Autorka: Jezu, wybaczcie. Wiem obiecałam, że rozdziały będą krótsze, ale częściej jednak nie daję rady. Przychodzę ze szkoły zazwyczaj o 17:00, a za nim odrobię lekcje i się pouczę jest 19:00. Staram się pisać rozdziały w nocy, bądź w busie, ale jest to praktycznie nie możliwe. Proszę was o wyrozumiałość.

A na razie jak wam się podoba ten rozdział? Mam nadzieję, że jest fajny.

Całuski



Black MagicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz