- Boże, Gris. Nie strasz tak. Zniknęłaś i nawet nie wiedzieliśmy gdzie jesteś. W ogóle jak ty wyglądasz. Widać że jesteś przemęczona.

Wpatrywał sie w moją twarz, a kiedy wzrokiem zjechał w dół, zarumienił się. Jednak jego spojrzenie zatrzymało sie na naszyjniku. Cholera, po prostu wiedziałam.

- Co to jest? - spytał i wziął w dłoń niewielki kamyczek. Przez chwilę patrzył na niego w zamyśleniu. Nagle jego oczy stały się wielkości piłki do tenisa. - Skąd to masz?

Milczałam. No bo co miałam powiedzieć. "A, wiesz. Znalazłam go przy poduszce. Prawdopodobnie Aqua zmartwychwstał i położył go tam, po to aby mi o nim przypominał"?

- Grisial. Opowiadaj!

- Znalazłam go - szepnęłam i odsunęłam się, wyrywając mu naszyjnik. - A w ogóle, to nie twoja sprawa. Wyjdź. To nie ładnie tak nawiedzać dziewczynę, która jest w samej bieliźnie - prychnęłam na niego i odwróciłam się w stronę szafy. Chłopak jednak dalej stał w tym samym miejscu i patrzył na mnie spod przymrużonych powiek. - Alexandrze! Jesteś tak głupi, że mam ci powiedzieć wprost, abyś wyszedł?!

Spojrzał w bok i wykonał mój rozkaz. Poczułam jak ogarnia mnie furia. Zacisnęłam dłoń w pięść i uderzyłam nią w ścianę, która delikatnie popękała. Poczułam ból przeszywający moje palce. Oparłam się plecami o ścianę i zsunęłam się na podłogę. Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je rękami. Schowałam głowę i znowu zaczęłam płakać. Czuję się taka bezsilna.

Po kilku minutach uspokoiłam się i podniosłam wzrok. Sięgnęłam po naszyjnik i przyglądnęłam się kamyczkowi. Co w nim jest takiego specjalnego, że Alex zareagował w taki sposób? Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. To wszystko jest takie skomplikowane. Dlaczego nie mogę być zwykłym magiem, tylko krysztalnikiem? Spojrzałam na zegar. 8.49. Może pierwszy raz uda mi się nie spóźnić na posiłek? Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam i szybko się przebrałam w białe krótkie spodenki, czarny crop top i tego samego koloru trampki. Szybko przemyłam twarz i zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam soczewki i perukę, którą rozczesałam i zrobiłam delikatny makijaż, który miał na celu ukrycie mojego zmęczenia. Ostrożnie wyszłam z koszar. Nikogo nie było na korytarzu. Pewnie już wszyscy są na śniadaniu.

Kiedy byłam na stołówce, rozejrzałam się. Większość stolików była już zajęta, tylko trzy były wolne. Odebrałam tackę i ruszyłam do jednego z nich, który stał w kącie. Kiedy przy nim usiadłam, zobaczyłam na środku kilka stolików złączonych w jedno. Wszyscy którzy przy nim byli, mieli super, markowe ciuchy. Pewnie to jest ta cała elita o której mówił mi Aqua. Westchnęłam i zaczęłam grzebać łyżką w owsiance. Nie byłam głodna. Ostatnio niewiele jadłam.

- Grisial.

Rozejrzałam się, a przed moimi oczami pojawił się Alex. Przywitałam go chłodnym wzrokiem.

- Co masz mi ciekawego do powiedzenia? - spytałam i oparłam łokcie na blacie.

- Chciałem cię przeprosić za to, jak na ciebie naskoczyłem. Przykro mi - nic nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam na niego bez wyrazu. - Mogę się dosiąść?

Skinęłam głową, a Alexander położył swoją tackę na przeciwko mnie i usadowił się wygodnie na ławeczce.

- Dlaczego tak zareagowałeś na mój naszyjnik? - spytałam dalej patrząc na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Tutaj nie będę ci tego mówić. Ale wiedz, że ten kamień jest przeklęty, a w naszej akademii - nielegalny.

Zatkało mnie. Nielegalny? Dlaczego?

Szkoła żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz