W pokoju wspólnym zrobiło się już późno — tak późno, że nawet portrety na ścianach ziewały jakby miały zaraz wyjść i pójść spać do Vian.
Pansy przeciągnęła się teatralnie.
— Nie wierzę, że Draco serio nas wykopał... i jeszcze ta kartka... tfu.
Zabini wstał, poprawiając włosy jak gwiazda nocnej gali.
— Dobrze, dobra, spokojnie, damy radę. Jedna z was może spać u mnie. Mam duże łóżko, miękkie poduszki, pachnie lepiej niż te lochy...
Nawet nie zdążył skończyć.
Pansy rzuciła się jak jastrząb po polowaniu.
— JA! — krzyknęła, lądując obok niego niczym zwycięzca turnieju.
— Biorę to. Dziękuję. Dobranoc. Niech cię Merlinie błogosławią.
Zabini spojrzał na nią z satysfakcją.
— Widzę, że decyzja była szybka.
Vian aż uniosła ręce.
— Nawet nie zdążyłam otworzyć ust.
Pansy triumfalnie poprawiła włosy.
— Trzeba mieć refleks, kochana.
Vian, mimo że rozbawiona, przewróciła oczami.
— Spoko, nie umrę. Prześpię się na kanapie.
Theo spojrzał na kanapę, która wyglądała jakby pamiętała średniowiecze.
— Będę podziwiał twoją ofiarę dla ludzkości.
Vian wyciągnęła język w jego stronę.
Zabini i Pansy zniknęli w korytarzu prowadzącym do dormitoriów, Theo poszedł po jakieś stare koce,
a Vian została sama przy trzaskającym kominku, układając poduszkę na kanapie, która skrzypiała jak duch niezadowolonego przodka.
Gdy właśnie miała się położyć, usłyszała ciche kroki.
Tak ciche, że musiał to być ktoś, kto lubi robić wejścia dramatyczne.
Riddle pojawił się w półmroku jak cień, oparty
o kolumnę, ręce w kieszeniach, włosy lekko potargane — jakby wrócił z miejsca, którego lepiej nie nazywać.
Spojrzał na nią.
Potem na kanapę.
Potem znów na nią.
— Co ty robisz? — zapytał spokojnie.
— No jak to...? Śpię na kanapie. — Vian wzruszyła ramionami.
— Pansy buchnęła Zabiniego, Draco zabrał pokój, nie będę nikogo budzić...
Riddle podszedł bliżej, stanął nad nią, a jego cień padł na kanapę.
— Nie będziesz tu spać.
Vian zmarszczyła brwi.
— A niby dlaczego nie?
Riddle wskazał na kanapę tak, jakby była jakimś zagrożeniem biologicznym.
— Bo to wygląda, jakby miało cię połknąć. I pewnie by spróbowało.
Vian parsknęła śmiechem.
— Dzięki za troskę, ale dam rad—
— Idziesz na moje łóżko. — przerwał jej tonem tak spokojnym, że aż stanowczym.
— Ja śpię tutaj.
Vian zamrugała, kompletnie zaskoczona.
— ...co?
JE LEEST
Cozy - Mattheo Riddle
FanfictieMattheo Riddle, syn Czarnego Pana, dorasta w cieniu dziedzictwa, które wymaga od niego zimnej dyscypliny i perfekcyjnej kontroli. Z pozoru niewzruszony, powściągliwy i opanowany, ukrywa emocje, które rzadko pozwala ujrzeć światu. Kiedy poznaje Vi...
