- Niech Ci będzie. - Puściłem jej oczko, na co jej wyraz twarzy złagodniał.

Wstałem z kanapy i ruszyłem na przedpokój. Otworzyłem drzwi jej ojcu, ale ku mojemu zdziwieniu on zamiast wejść do środka wskazał żebym to ja wyszedł na zewnątrz. Dokładnie tak zrobiłem i zamknąłem za sobą dom. Nie do końca wiedziałem co takiego chce mi przekazać, że aż musimy być sami. W końcu zaczął:

- Zack. Jesteś jedyną osobą, której ufam w sprawie mojej córki - Spojrzał na mnie poważnie - Pomimo to jak się ostatnio zachowałem wobec Ciebie, za co przepraszam, to nie mogę w ten sam sposób darzyć zaufaniem nikogo. Nawet mój własny syn mnie rozczarował. Wiem, że będzie z tobą bezpieczna, pomimo to dla kogo pracujesz.

- Dzięki, to miłe. - Przetarłem ręka włosy.

Nie do końca wiedziałem co miałem powiedzieć. Dobrze, że się nie domyślał jaki mam wobec niej prawdziwy plan, bo wtedy ta rozmowa wyglądałaby pewnie całkiem inaczej.

- Pamiętaj, że jak tylko będziesz chciał to możesz zacząć pracować dla mnie. Zawsze znajdę dla Ciebie miejsce za to co dla nas robisz. - Lekko się uśmiechnął.

Zdziwiłem się jego propozycją.

- Dz- dzięki, będę pamiętać. - Odwzajemniłem uśmiech i już chciałem wracać do domu, gdy Richards chwycił mnie za ramie.

- Jeszcze jedno. Może to głupie i wiem, że nie, ale gdybys Ty i Camila... No wiesz. Coś więcej. To byłbym dumny mając takiego zięcia.

- Richards, nie przesadzaj! - Szturchnąłem go w ramie.

O co im wszystkim chodziło? Najpierw Stev, potem Rebeka, a na końcu ojciec Cam. Jedyne co mnie łączyło z blondynką to zlecenie od Alexa. Nie zamierzałem bawić się w poważne związki, nie miałem na to czasu i ochoty.

- No nic, pora na mnie. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje. - Poklepał mnie po ramieniu i ruszył do samochodu.

Czekałem przed domem, aż odjechał i wróciłem do środka. Camila siedziała na kanapie i nerwowo bawiła się palcami. Od razu gdy wszedłem zerwała się z miejsca i podbiegła w moją stronę.

- I co? Zgodziłeś się?!

- Oczywiście, że nie. - Starałem się zachować powagę, ale widząc jej mine nie dałem rady.

Zacząłem się śmiać. Blondynka mocno się we mnie wtuliła.

- Dziękuje, dziękuje, dziękuje i jeszcze raz dziękuje! - Pisnęła radośnie i pocałowała mnie w policzek, na co ja zmarszczyłem brwi.

Jej naprawdę chyba coś strzeliło w głowę.

- Będziesz musiała mi się długo odwdzięczać. - Puściłem jej oczko i ruszyłem w stronę stolika.

Chciałem zjeść sałatkę, którą blondynka przygotowała przed moim wyjściem.Nagle Cam chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła z powrotem w swoją stronę.

- Już nawet mam pomysł. Zrobie dziś imprezę. Zaproszę znajomych, Ciebie i twoją siostrę też. Pasuje? - Szeroko się uśmiechnęła z tymi swoimi tańczącymi w oczach iskierkami.

W sumie dawno nigdzie nie byłem. No i zawsze mógłbym się zabawić z jakąś koleżanką blondi.

- Pasuje, a teraz sorry, ale umieram z głodu.

Nie czekając dłużej ruszyłem w stronę jedzenia.

*Camila*

Zack ruszył w stronę kuchni, a ja usłyszałam kroki na schodach. Oczywiście po chwili pojawiła się moja "ulubiona" Rebeka. Wzięłam wdech i z udawanym uśmiechem zwróciłam się w jej stronę. W końcu obiecałam ją też zaprosić na impreze.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz