- Co ty tu robisz? - Spytałem biorąc od niej z rąk torby.
- Pokłóciłam się z ojcem. Nie miałam dokąd pójść. Czy mogę się u Ciebie zatrzymać? Chociaż na jedną noc- Spojrzała na mnie błagalnie, a ja wziąłem uspokajacy wdech.
Czy nad moimi drzwiami od domu widnieje tabliczka z napisem „hotel"?
- Jak musisz - Przewrocilem oczami - Tyle, że nie jestem sam.
Blondynka z podejrzliwą miną weszła do salonu i stanęła na progu, przyglądając się mojej siostrze. Chwilę stała bez słowa wpatrując się w genetycznie powiązaną ze mną czarnowłosą. Podszedłem do niej od tyłu i położyłem dłoń na jej ramieniu, od razu obróciła się w moją stronę ze zdziwioną miną. Czy ja do cholery nie mogę mieć żadnych znajomych, czy rodziny, bo dla każdego to dziwne? Świetnie.
- P-pójdę się na górę odświeżyć. - Lekko się uśmiechnęła i pobiegła na górne piętro,nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
Znów rozsiadłem się na kanapie obok Rebeki, a ona głupkowato się uśmiechnęła.
- Czyli to twoja laska?
Wyłupiłem szeroko oczy. Czy ona oszalała?
- Żadna laska. To córka słynnego Richardsa, Alex każe mi ją mieć na oku.
- Jak tu weszła i mnie zobaczyła to myślałam, że jej oczy wyjdą na wierzch. Mogę się założyć, że jest w tobie zakochana.
Na jej słowa przewróciłem oczami. Nim odpowiedziałem wziąłem dużego łyka whisky.
- Nic z tych rzeczy. Chce tylko żebyś jej nie mówiła kim jesteś. Nie musi wszystkiego o mnie wiedzieć.
- Czyli chcesz jej zagrać na zazdrości? - Rebeka szeroko się do mnie uśmiechnęła, na co ja parskłem śmiechem.
Nie mam ochoty nikomu na niczym grać, a już na pewno nie Cam.
- Nie, nie chcę żeby ktokolwiek wiedział, że jesteś moją siostrą. Mogliby Cię zabić.
Nie czekając na odpowiedz chwyciłem pilot i miałem przełączyć program, kiedy nagle Rebeka mocno się we mnie wtuliła. Tak, ze prawie nie mogłem oddychać. Spojrzałem na nią zdziwiony, a ona w odpowiedzi wskazała oczyma na schody, gdzie stała Camila. Odsunąłem od siebie Rebeke i skierowałem wzrok na blondynkę.
- Czegoś potrzebujesz?
- N-nie. P-przyjdę p-później. - Szybko wbiegła na górę, a ja spojrzałem na czarnowłosą obok.
- Co ty robisz?!
- Jak to co? Pokazuje Ci, że ta dziewczyna za tobą szaleje. Widzisz jaka była zmieszana, kiedy Cię przytuliłam?
Na jej słowa uderzyłem się ręką w twarz.
- Powiedziałem Ci, że nic między mną, a tą blondi nie ma i nie będzie.
- Sam nie dopuszczasz do siebie tej wiadomości przez Samante. Powinnieneś już dawno o niej zapomnieć.
Słysząc ją moje ciśnienie podskoczyło o jakieś 3 razy. Już dawno zapomniałem o tej dziewczynie i nie potrzebowałem żeby ktoś mi to przypominał.
- Mylisz się. - Przewrocilem oczami.
- Jak chcesz. - Wzruszyła ramionami i wstała, kierując się na górę.
Nareszcie. Święty spokój. Poza dwoma zrzędliwymi babami na pietrze.
Jakąś godzinę miałem jeszcze spokój i całkowicie oddałem się powtórce meczu, aż nagle moją uwagę odwróciły jakieś krzyki i trzaski. Zdezorientowany wstałem i ruszyłem na górę, skąd dobiegały dziwne dźwięki. Wszedłem powoli po schodach i zmrużyłem oczy, widząc dwie szarpiące się o drzwi od łazienki dziewczyny.
![](https://img.wattpad.com/cover/43970626-288-k672848.jpg)
YOU ARE READING
Tak bardzo nie chce Cię kochać
RandomCamila, blondynka o nadzwyczajnej duszy i usposobieniu, które emanuje dobrocią... On to Zack. Czarnowłosy, tajemniczy, stanowczy i bardzo nie lubi, gdy coś nie idzie po jego myśli... Co z tego wyniknie?
Rozdział 17
Start from the beginning