- Camila, przestań się zgrywać. - Rzuciłem między rko, jednak dziewczyna ani drgnęła.

Przyłożyłem palce do jej krtani i wyczułem puls, co w jakiś sposób mnie uspokoiło. Ułożyłem ją w pozycji bezpiecznej, aż w końcu się ocknęła. Zaczęła głośno kaszleć i po chwili otworzyła oczy, zerkając na mnie.

- Zack..

Nie zdążyłem odpowiedzieć, a w tym momencie auto zaczęło płonąć. Cholera! Zaraz wybuchnie. Dłużej nie myśląc podniosłem Cam i odbiegłem dalej. Zatrzymałem się pod jakimś blokiem kawałek od samochodu. Na zewnątrz stała ławka. Posadziłem na niej dziewczynę.

- Trzymasz się? - Spojrzałem w jej stronę.

Wyglądała już dużo lepiej niż chwile temu.

- Myślałam, że będziesz się przejmował samochodem. - Zaczęła się śmiać, na co przewróciłem oczami.

- To nie jest najlepszy moment na żarty.

- I kto to mówi! - Wybuchła jeszcze większym śmiechem.

Pokręciłem zażenowany głową. A to mi wmawiają, że nie umiem się zachować jak należy... Szkoda, że nie znają blondi tak dobrze jak ja.

- Co z moim tatą?

Musiałem przyznać, że to było dobre pytanie.

- Zaraz do niego zadzwonię.

Nie czekając na odpowiedz odszedłem na bok i wybrałem numer Richardsa. Po krotce opowiedziałem mu o całym zdarzeniu. Był nieźle wkurzony. Rzucił tylko, że wyślę posiłki i się rozłączył. Wróciłem do dziewczyny.

- Powiedział, że kogoś po nas wyśle.

- Całe szczęście, że jest na miejscu. Jak Ty się czujesz? - Blondynka spojrzała na mnie zatroskana, mimowolnie się uśmiechnąłem.

- Od kiedy się o mnie martwisz?

- Spytałam z grzeczności. - Cam zrobiła gburowatą minę, a teraz to ja zacząłem się śmiać.

Nie minęło dziesięć minut, a z piskiem opon zaparkowało obok nas czarne bmw. Pomogłem Camili wstać i zaprowadziłem ją do samochodu. Mimo to, że wyglądała już dobrze nadal była bardzo słaba po utracie przytomności. Otworzyłem jej drzwi i pomogłem zająć miejsce z tylu, a następnie sam podszedłem od strony pasażera. Chwyciłem za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Kierowca osunął szybę na dół.

- Richards powiedział, że jedzie tylko dziewczyna.

- Jest nas dwójka, jakbyś nie zauważył. Musiałeś coś źle zrozumieć.

- Richards powiedział wyraźnie tylko dziewczyna, więc jedzie tylko ona.

Mężczyzna ruszył, a ja stałem wryty jak słup. Co temu staruszkowi strzeliło do głowy? Tak mi się odwdzięcza po tym jak ratuje jego córkę?
Po chwili zdziwienia zawróciłem w stronę domu. Całe szczęście, że nie zdążyłem odjechać dalej, bo wtedy musiałbym prosić o czyjaś pomoc, a nie lubiłem tego robić. Po drodze wstąpiłem do sklepu po butelkę whisky i po kolejnych dziesięciu minutach byłem na swojej posesji. Wyciągnąłem klucze z kurtki i chciałem przekręcić zamek, a wtedy zdałem sobie sprawę, że było otwarte. Ja zawsze pamietam o tym żeby zamknąć za sobą drzwi. Wyciągnąłem z kieszeni w kurtce pistolet i po cichu wszedłem do środka. Na wejściu wszystko wyglądało normalnie. W domu jak zawsze panowała cisza. Powolnie przemierzyłem salon i wtedy zaniemówiłem. Na krześle siedziała Rebeka. Moja siostra, której nie widziałem od kilkunastu lat. Pomimo tego długiego czasu nie pomyliłbym jej z nikim innym.

- Co ty tu robisz? - Spytałem zdziwiony i opuściłem broń.

- Jak to co? Przyszłam spotkać się ze swoim braciszkiem, który cały czas mnie szpieguje. - Wystawiła na wierzch rząd śnieżnobiałych zębów i przeczesała palcami swoje długie, czarne włosy.

- Skąd o tym wiesz? Jak mnie w ogóle znalazłaś?!

Faktycznie czasem pytałem Alexa co u niej. Kilka razy nawet przyglądałem jej się z ukrycia, ale nie miałem pojęcia, że kiedykolwiek się o tym dowie. Ostatnim czasem nawet dałem sobie z tym spokój, bo bylem zajęty czymś zupełnie innym.
Rebeka miała kruczoczarne włosy, zupełnie jak ja. Do tego pełne usta, wachlarz czarnych rzęs, brązowe oczy i seksowną, czerwoną miniówkę, chociaż to moja siostra, więc nie wiem czy wypada tak mówić.

- No cóż... Ludzie Alexa to idioci. Bardzo łatwo ich omotać. Dziwie się, że nadal dla niego pracujesz. Tak poza tym to dużo się bawisz, bo znalazłam Cię na zdjęciach z licealnych imprez. Nie pomyliłeś towarzystwa?

- Zdjęcia z imprez? - Otworzyłem szerzej oczy.

Dobrze, że Alex o takich nie wie, bo bym już nie żył.

- Kiedyś Ci pokażę. Na Facebooku jest cały folder zdjęć z licealnego ogniska i Ciebie tam pełno. Wyglądałeś zabawnie.

Głośno westchnęłam. Czego ja się w sumie spodziewałem po imprezach z towarzystwem Cam? To było do przewidzenia, że się tam znajdę. W końcu Ci gówniarze nie wiedzieli co to życie bez internetu. Chociaż nie to w tej chwili zastanawiało mnie najmocniej.

- To teraz serio. Co Cię tu sprowadza?

- Jakby to powiedzieć narobiłam sobie problemów i nie mam się gdzie podziać. Pomyślałam sobie, że na kogo mam liczyć, jak nie na mojego ukochanego braciszka? - Dziewczyna podeszła w moją stronę i wyjęła z mojej kurtki butelkę whisky - O, widzę ze przyniosłeś nam coś dobrego na wieczor!

Rebeka nie czekając na odpowiedz ruszyła po dwie szklanki. Chociaż w jednej kwestii byliśmy jak prawdziwe rodzeństwo. Wyciągnęła z lodówki cole i zaczęła robić drinki.

- No pewnie, rozgość się. Mój dom to nic innego jak przytułek dla bezdomnych dziewczynek. - Przewróciłem oczami.

- Oj braciszku, Ty się w ogóle nie zmieniłeś. Dalej jesteś zakochanym w sobie dupkiem. - Podała mi szklankę.

Nie czekając upiłem łyk. Czy dziś ktoś szykował jeszcze dla mnie jakieś niespodzianki? Jeśli tak, to miałem ich już serdecznie dość.

- Dobra, to inne pytanie. Jak się tu dostałaś? - Spojrzałem ponownie na drzwi, które zostały bez śladu otworzone.

Dziewczyna wyciągnęła z włosów czarną spinkę do włosów i położyła ją obok mnie.

- Chyba już wszystko rozumiesz. - Dumnie się uśmiechnęła - Tak poza tym muszę przyznać, że jesteś całkiem przystojny. Pamiętałam Cię szczerbatego i ciągle rozczochranego.

- Dzięki Ty też się wyrobiłaś. - Uniosłem szklankę i ponownie upiłem łyk.

Dalej nie wierzyłem w to co się właśnie dzieje. W moim domu siedziała moja siostra, której nie widziałem jakieś 8 lat. Co było w tym wszystkim najzabawniejsze, że nie czułem między nami żadnej bariery. Dokładnie tak, jakbyśmy cały czas utrzymywali ze sobą kontakt.

- Nie siedź jak na spowiedzi, tylko zaproś mnie przed telewizor. Mamy do nadrobienia kilka dobrych lat!

Rozbawiony wstałem od blatu i ruszyłem na kanapę. Włączyliśmy pierwszy lepszy kanał i zaczęliśmy rozmawiać. Z początku może jednak było trochę niezręcznie, natomiast po kilku kolejnych drinkach atmosfera całkowicie się rozluźniła. Rebeka chyba ma coś po mnie, bo też ma słabość do alkoholu. Równo ze mną popijała kolejne szklanki whisky, a przy tym niezle się trzymała. To chyba u nas rodzinne. Dziewczyna opowiedziała mi o swoim dzieciństwie i o tym, że zamierzała studiować. Bylem pełen podziwu, że sama dała sobie radę zajść tak daleko. Ja też opowiedziałem jej o Alexie i po części o swoim życiu. Cały czas nie mogłem uwierzyć, że właśnie spędzałem czas ze swoją siostrą.
Później, gdy już oboje byliśmy nieźle wcięci zaczęliśmy się wygłupiać. Musiałem przyznać, że ona niczym się ode mnie nie różniła. No może tym, że ona poszła dłuższą drogą, a ja wybrałem Alexa i zabijanie.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz