Uri wyjrzał Z chatki. Zobaczył jak niebo zaczyna pochłaniać ogień. Po chwili fala wstrząsów się powtórzyła. Wioska zaczęła panikować, wódz wyszedł z swojego domku i spojrzał na sytuację, jego przyjaciel krzyczał:
- Niebo spada na nas, bogowie wyszli nam na przeciwko! - Wszyscy wpadli w panikę.
Kolejny potężny wstrząs, coś uderzał W ziemię, wódz obrócił się, a za obiektem ciągnął się ślad dymny.
- Zwołaj wszystkich, wszyscy mają iść do tego obiektu. - Powiedział wyraźnie I niezapokojony.
Wszyscy ruszyli za wodzem. Uri pomagał matce I siostrze.
Obiekt okazał się kawałkiem statku, który najerzdzał na ich planetę I bombardował atmosferę planety.
Gdy wódz wypatrzył swóją rodzinę to natychmiast przyciągnął do bliżej siebie żonę i syna i rozkazał wszystkim ukryć się w wraku. Wszyscy ukryli się I złapali się czego mogli, nagle ziemia wybuchła ogniem, wybuch ten sięgał kosmosu Jak tsunami Ognia szarżował Na wrak. Musieli szybko działać, więc zamknęli ocalełe drzwi, które zatrzasnęły się niefortunnie.
Nagle Iri zaczęła rozglądywać się jakby czegoś szukała.
- Gdzie jest Ura.... Gdzie jest moja córka?! - Wódz spojrzał się na nią z grożą, ale już nic nie mogli zrobić. Niebo rozbłysło I ziemia wybuchła, powalił Ich ogromny wstrząs, który pochłonął Ich planetę I zniszczył dostczętnie z każdego cennego surowca I każdego mniej ważnego.
Uri ocknął się jako przed ostatni. Nikt nic nie mówił, niektórzy płakali, niektórzy poprostu siedzieli załamani, a niektórzy modlili się do Boga, który już nic nie mógł zrobić.
Wyrzuciło ich w kosmos. Przeżyli jako jedyni ocaleni z katastrofy, których nie nay wróg zniszczył im Dom I cały ich dobytek.
Matka Uriego siedziała na ziemi i mówiła do siebie cicho, jakby się obwiniała za śmierć własnej córeczki, pytała się jak mogła popełnić taki błąd. U boku jej siedział wódz, który pocieszał ją jak mógł. Mówił jej cicho, że wszystko się ułoży, że już nie zmieni tego co się stało, że ją kocha i najważniejsze jest to, że żyją.
Nie mogli zwlekać i wódz zabrał z sobą syna i kilku innych mężczyzn by rozejrzę li się po statku. Był na oko szczelny i działał mniej więcej. Weszli do pierwszej Komory i wsdrygneli się na niespodziewany jazgod, który sprawił, że każdy z nich dostał gęsiej skórki, lecz wódz Jako ten na jod ważniejszy zrobił krok do przodu.
Komora była przepełniona kablami i znaleźli jedno martwe ciało, była to kobieta, której oczy były już dawno pozbawione życia. Owy jazgod dobiegał w pobliżu ciała. Nie mieli pojęcia, że owym jazgotem będzie stworzenie, raczej osoba, która okazała się małym dzieckiem zawiniętym w biały zakrwawiony przez matkę kocyk. Dziecko było całe bez zadrapań i siniaków.
Wódz wziął w dłonie malutką istotę. Nie miał pojęcie czym było, ale wiedział, że było niewinne I nie groźne. Wyglądało jak oni, lecz nie do końca. Miało kremową karnację i ciemne oczka.
Była to dziewczynka. Pozbawiona domu, rodziny, osierocona.
Zabrali je do miejsca, gdzie byli pozostali. Wódz powoli szedł z małym zawiniątkiem. Każdy odsuwał się powoli by zrobić przejście. Matki odsuneły się od żony wodza by ten mógł kucnąć przed nią.
- Eron zlitował się nad tobą. - Powiedział cicho. Kobieta podniosła wzrok i spojrzała zaskoczona na małą dziewczynkę. Powoli ją ujęła w ramionach I przyłożyła do piersi. Od razu się zakochała. Niemowlę rozpuściło Jej serce I połowicznie ukojiło zadaną ranę.
Uri spojrzał na niemowlę I przysunął się bliżej niego.
- Jak ją nazwiemy, matko? - Spytał zaciekawiony, kładąc dłoń na ramieniu matki.
- Nie oczekuje by zastąpiła mi córkę. Nie jest moją córką.... Mogę ją pokochać, lecz nigdy nie zaszyje zadanej MI rany.... Jako matka powinnam nazwać ją, lecz nie jestem jej matką.... Uri. - Spojrzała się na syna. - Może ty nadaj jej imię. - Zaskoczony chłopiec po dłuższej chwili namysłu odpowiedział:
- Chce by nosiła piękne imię... Więc nazwijmy ją... Arien. - W pradawnym języku ich plemienia słowo Arien opisywało swego rodzaju anioła, niebiańską postać, która onieśmielała swoim wyglądem.
Tak postała Arien, nazywana też dziwnym dzieckiem Erona, który przez pomyłkę dał niemowlę nie temu gatunków I co trzeba.
To be continued.......
YOU ARE READING
Deep empty heart
Science FictionArien została porzucona jako niemowlę na pokładzie statku, który zniszczył planetę KN-218. Ocalałe istoty - mieszkańcy tej planety o błękitnej skórze i białych włosach - przygarnęły ją i wychowały jak własną. Przez trzynaście lat żyła z nimi w podzi...
Prolog
Start from the beginning
