~°☆○ prolog ○☆°~

651 43 12
                                        

Frontman obserwował jak toczy się gra w chowanego. Drużyna niebieska, która za zadanie miała uciec, rozbiegła się w każdą stronę wywołując między sobą chaos. Gracze zaczęli się gromadzić w mniejsze grupy a ci którzy zostali sami sobie musieli zmierzyć się z lękiem o samotnej i bolesnej śmierci. Nie miał kto ich ochronić.

Po dwóch minutach na pole bitwy weszła drużyna czerwona. Uzbrojona w noże ekipa szukających także w biegu zaczęła grać. Grać o przedostanie się do następnej rundy i ujść bez szwanku. Przynajmniej na razie. Krzyki ludzi przecinanych i mordowanych w pół po krótkiej chwili odbijały się echem po ścianach areny, która imitowała japońskie miasto.

Płacz, błaganie o życie było muzyką dla uszu Frontmana. Krwawy horror przybierał na prędkości z każdą nową grą i każdym nowym ciałem, z którego ulatniało życie aby na zawsze mogło zostać uwięzione w murach i nie bijącym już sercu założyciela.

Z upływem czasu i każdą następną sekunda ludzi było coraz mniej. Tych z drużyny niebieskiej i tych z drużyny czerwonej. Dla niebieskich oznaczało to większą szansę na niewidoczną i cichą ucieczkę przez splamionymi krwią bytami z drużyny przeciwników.

Frontman stanął na środku pokoju z kamerami monitorującymi arenę. Za wcześniej założoną na twarz czarną geometryczną maską odbywał się konflikt. In-ho od momentu wpuszczenia graczy na architektoniczny labirynt złożony z wielu korytarzy i drzwi z niewiadomymi kształtami w zamkach, błądził schowanymi za maską oczami szukając swojego osobistego faworyta. Utkwił swoje spojrzenie w mężczyźnie będącym z drużyny czerwonej. Mężczyźnie w wieku bardzo zbliżonym do niego.

Seong Gi-hun jako jedyny nie rzucił się w pogoń za losowo spotkanym przedstawicielem 'chowających się' tylko pozostał na miejscu startowym. Szukał kogoś wzrokiem. Szukał swojej ofiary, a Frontman doskonale wiedział kim ona będzie. Jako Young-ill pod przykrywką obserwował większość pionków we własnej grze i zdobywał potrzebne mu na potem informacje. Zbliżył się aby w niedalekiej przyszłości zniszczyć Gi-hunowi jakąkolwiek wiarę w ludzkość. Frontman usłyszał jak z głośników dobiega głos dziewczynki.

─────Gotowi? Szukam!

In-ho wziął głęboki oddech. Na jego rozkaz jedna z paru kamer śledziła kroki i ruchy tylko jednego gracza. Gracza 456. Frontman swoim żołnierzom zlecił także misję ważniejszą niż cokolwiek dotychczas. Ważniejszą niż całodobowy nadzór. Mieli utrzymać i chronić życie Seong Gi-huna bez względu na wszystko.

ꜰʀᴏɴᴛᴍᴀɴ'ꜱ ᴘᴇᴛ | 𝟦𝟧𝟩 ꜰᴀɴꜰɪᴄᴛɪᴏɴDonde viven las historias. Descúbrelo ahora