Rozdział 15.

55 3 0
                                    

   Ashton od godziny obracał między palcami telefon czekając na Ibbie. Po raz kolejny sprawdził drogę dojazdową do miejsca koncertu, na który razem mieli się udać. Nie był do końca przekonany o tym pomyśle. Po całym tygodniu pracy potrzebował chwili odpoczynku. Chłopak postanowił przejąc w restauracji coraz więcej obowiązków. Potrzebował pieniędzy. Sam nie wiedział na co dokładnie, ponieważ jego lista wydłużała się z dnia na dzień coraz bardziej. Do tego dołączyły jeszcze dwa bilety, które kupił dosłownie na ostatnią chwilę. Może i nie była to duża kwota, jednak Ashton coraz bardziej musiał zacząć kontrolować swoje wydatki.


   Ostatni wyjazd nad ocean doszczętnie opróżnił jego portfel. Pomysł Ibbie o wspólnym wyjściu okazał się dla niego nie lada wyzwaniem. Mógł w każdej chwili odmówić, jednak nie chciał zawieść dziewczyny. Zbawieniem dla chłopaka po raz kolejny okazał się Michael, który pożyczył mu część pieniędzy. Ashton liczył w głowie swój dług u przyjaciela. Remont auta, bilety na koncert.. Gdyby on sam byłby w sytuacji, w jakiej stawiał swojego przyjaciela, już dawno kopnąłby się w tyłek.


   Kiedy w końcu usłyszał cichy odgłos stóp Ibbie na schodach podniósł się ze sofy i wyszedł na korytarz. Od razu pojawiła się też jego mama, która czujnym okiem zmierzyła ich dwójkę.


-Wychodzicie? - zapytała opierając się ramieniem o ścianę.


-Wychodzimy z Michelem i bliźniaczkami na koncert - oznajmił chłopak wciągając na swoje ramiona kurtkę.


   Ibbie przysiadła na schodach prowadzących na piętro, aby założyć swoje botki. Spojrzała na Ashtona przelotnie nie odzywając się. Oboje z chłopakiem postanowili, że nie powiedzą Anne, co obecnie dzieje się między nimi. Sami jeszcze nie potrafili tego dokładnie określić. Ashton uważał, że poinformowanie jego rodzicielki nic nie zmienia, jednak Ibbie wolała zachować to w tajemnicy.


   Fakt, że mieszkała tymczasowo pod dachem pani Irwin nie pozwalał jej na takie zachowanie. Nie mogła korzystać z jej opieki i jednocześnie umawiać się z jej synem. Wiedziała, że byłoby to niegrzeczne i trochę nieodpowiednie. Znała Ashtona dwa tygodnie. Tłumaczenia, że dobrze razem się dogadują i lubią spędzać ze sobą czas mogłaby nie przekonać kobiety. Dziewczyna wiedziała, że Anne jest w stałym kontakcie z jej ojcem. Bała się, co tak właściwie mógłby pomyśleć sobie o tym jej tata.


   Co prawda była już dorosła, jednak nadal musiała na nim polegać. Jako jego dziecko musiała liczyć się z jego zdaniem. Nie wiedziała, jak zareaguje na wieści, że zaczyna umawiać się z Ashtonem. Chciała aby najpierw ojciec lepiej go poznał, dopiero potem mogła wspomnieć o całej tej sytuacji, jaka właśnie miała miejsce.


-Och, rodzina Bennett wróciła do Sydney? - Zaciekawiła się spoglądając na syna.


-Tak. Bliźniaczki mówiły, że zostają trochę dłużej. Podobno ich ojciec podpisał jakiś kontrakt i na kilka tygodni wracają do rodzinnego domu.


-Może powinniśmy zaprosić ich na kolację, co o tym sądzisz? Odnowiłbyś relacje z Rosie - zaproponowała przeczesując palcami włosy Ashtona.


-Mamo - powiedział znacząco, odsuwając się nieco od kobiety.


-No co? Wiesz, że ją uwielbiam - powiedziała uśmiechając się.


   Anne od zawsze lubiła towarzystwo Rosie. Dziewczyna była częstym gościem w ich domu, kiedy to przyjaźniła się z Ashtonem. Jego mama dobrze dogadywała się z nią, a jej rodzice byli najlepszymi przyjaciółmi kobiety. Wieści o związku ich dzieci ucieszyły ich niezmiernie, jednak tak szybko, jak to się zaczęło, tak szybko się skończyło. Rosie i Ashton zostali jednak dobrymi przyjaciółmi, chociaż ich rodziny miały nadzieję, na ponownie zejście się pary.

Nothing stay the same | irwinHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin