Ibbie dłuższy czas uważnie przeglądała puszki z farbą znajdując się w jednym z miastowych sklepików, wyposażonych w sprzęt do drobnych remontów i tego typu rzeczy. Kiedy Ashton poprosił ją, aby wybrała dla jego nowego samochodu idealny kolor farby, dziewczyna nie mogła się nie zgodzić. I w taki oto sposób spędziła już dwadzieścia minut stojąc przy ogromnym regale z farbami.
Irwin pracował dziś jak zwykle, a Sophie zajęta była swoim młodszym rodzeństwem, dlatego dziewczyna sama musiała wybrać się do sklepu i zaopatrzyć Ashtona w pożądaną farbę. Jak na złość chłopak nie chciał jej chociażby zdradzić, jaki kolor preferuje, a co dopiero pomóc jej w wyborze odpowiedniego odcienia. Postanowił, że całkowicie zda się na jej gust, a ona w tym momencie była w kropce.
Trzymając w obu dłoniach dwa różne kolory zastanawiała się, który z nich wybrać. Młody chłopak, który pracował dorywczo w tym sklepie po raz kolejny podszedł do niej i zapytał, czy nie potrzebuje pomocy, a ona za każdym razem zapewniała go, że poradzi sobie sama. Blondyn z przeczesaną na bok grzywką uważnie obserwował ją od dłuższego czasu, co sprawiało, że Ibbie nie potrafiła skupić się na swojej decyzji.
Chłopak wydawał się być nieco młodszy od niej, a jego rozbieganie spojrzenie i lekko czerwone policzki zdradzały, że jej wizyta w sklepie całkowicie jest dla niego krępująca. Nie kojarzyła go ani ze szkoły, ani z miasta, więc postanowiła nie rozmyślać o jego osobie.
Kiedy poczuła wibracje w telefonie od razu sięgnęła do tylnej kieszeni swoich krótkich szortów i wyjęła komórkę. Uśmiechnęła się krótko widząc nazwę osoby, która próbowała się do niej dodzwonić i szybko odebrała telefon.
-Hej - przywitała się wesoło.
-Jak ci idzie wybieranie koloru? - Zapytał Ashton, a ona wyczuła, jak uśmiecha się po drugiej stronie.
-Podaj mi chociaż pierwszą literę twojego ulubionego koloru - poprosiła.
-Ibbie, ufam ci i wierzę, że wybierzesz coś idealnego.
-Och! Czyli różowy jest całkiem trafnym wyborem - rzuciła do słuchawki chcąc nieco się z nim podroczyć, tak jak on robił to z nią.
-Ibbie! - zaoponował od razu, na co zaśmiała się głośno zwracając uwagę młodego chłopaka, który podniósł na nią wzrok znad kasy fiskalnej.
-A tak poważnie, to zastanawiam się nad czerwonym bądź niebieskim.
-Poprzedni lakier był czerwony. Nie mogłem już na niego patrzeć - westchnął do słuchawki.
-Czyli niebieski - zgodziła się wkładając do koszyka cztery puszki z farbą. - A tak właściwie to nie powinieneś teraz pracować? - Zaciekawiła się podchodząc do lady, a kasjer chwycił pierwszą puszkę i wbił ją na kasę.
-Mam właśnie przerwę obiadową.
-Już myślałam, że się obijasz, Irwin.
Chłopak ponownie zaśmiał się na jej uwagę i Ibbie usłyszała, jak wymienia kilka zdań z jakąś kobietą. Trzymając nadal telefon przy uchu podtrzymała go ramieniem, kiedy młody chłopak podał jej przeźroczystą reklamówkę z puszkami farby, a ona sięgnęła po portfel i podała mu banknot pieniędzy, który wcześniej zostawił jej Ashton, prosząc tym samym, aby wybrała się do sklepu po jego zakupy.
-Pani Elena potrzebuje pomocy. Muszę kończyć.
-W porządku. Michael podjedzie zaraz po mnie z Calumem.
-Z Calumem? - Zdziwił się.
-Wiesz, chłopak ma nie małe pojęcie o malowaniu i zdecydowanie pomoże nam odmienić twoje autko.
YOU ARE READING
Nothing stay the same | irwin
FanfictionPowroty zawsze bywają pełne emocji. Te zapowiedziane są szczególnie wyczekiwane przez nas samych. Te niespodziewane są zaskakujące dla naszych najbliższych. Lecz zawsze wracamy, jeśli mamy dokąd i dla kogo. Lecz co się stanie, jeśli okaże się, że wr...