Rozdział 3 - Memory

1K 78 5
                                    

Rozdział niesprawdzony. Proszę o gwiazdki i komy xxx

Jade przyszła do mnie około jedenastej. Jak zwykle udałyśmy się do mojego pokoju. Nie wyglądał jakby jego właścicielką była szesnatolatka. Ściany tonęły w czerni. W większości pokrywały je plakaty, zdjęcia czy wycinki z gazet. W kącie pokoju stała wielka szafa. Obok niej znajdowało się czarne łóżko. Jade zajęła swoje ulubione miejsce - przy oknie. Chciała mi coś powiedzieć. Jakby SMSem się nie dało.
- Słuchaj, idziemy dziś na imprezę.
- Uhm.. gdzie? - mruknęłam.
- Do klubu Lotos. Paru ludzi z budy też będzie. - szepnęła. - Na przykład mój brat, Frank, Ann, Tina, Noah i Luke..
- Co? Hemmings tam będzie?! Nie idę.
- Jezu.. co się z wami stało? Przed liceum byliście nierozłączni.
- Pff.. stał się koszmarnym dupkiem i tyle..
- Mniejsza. Idziesz ze mną. Masz być gotowa o osiemnastej.
- Ok. - mruknęłam.
Jade wyszła przez okno i pognała przez ogródek do swojego pokoju. Niechętnie ruszyłam do łazienki i wzięłam prysznic. Gdy skończyłam wysuszyłam włosy i spiełam je w wysokiego kucyka. Założyłam zwykłą bieliznę. Ruszyłam do szafy. Wyciągnęłam z niej małą czarną i białą, skórzaną kurtkę z ćwiekami. Na nogi założyłam swoje ukochane skate'y. Rozpuściłam włosy. Zrobiłam jeszcze mocny makijaż i wymknęłam się z domu. Po drodze napisałam mamie, że idę do koleżanki na imprezę urodzinową. Jade już na mnie czekała.
- Dziesięć minut spóźnienia. - zaśmiała się pod nosem.
Ja tylko szturchnęłam ją ramieniem i poszłyśmy do klubu.

***

Gdy znalazłyśmy się w Lotos uderzyła w nas fala gorąca. W powietrzu unosił się odór alkoholu. Jęknęłam w myślach. Zauważyłam przy stoliku całą ekipę. W tym Luke'a. Szybko ruszyłam w stronę baru i poprosiłam o mocnego drinka. Wypiłam napój i ruszyłam na parkiet. Zaczęłam tańczyć z jakimś wytatuowanym chłopakiem. Pociągnął mnie na bok. Zaczęliśmy rozmawiać.
- Jestem Justin. Jak ci na imię? - zapytał.
- Miranda. Ile masz lat? - przygryzłam wargę.
- No jeszcze rok i osiemnaście. Dziś moje siedemnaste urodziny. - zaśmiał się.
- No to wszystkiego najlepszego. Trochę słabo.. nie mam prezentu. - udałam smutną.
- Możesz mnie pocałować. To będzie idealny podarunek. - uśmiechnął się.
Ja tylko wywróciłam oczami i przysunęłam się do niego. Justin nie zwlekał i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Wiedziałam, że moi znajomi pożerają nas wzrokiem. Hah, i dobrze. Odsuneliśmy się od siebie. Justin oblizał wargi i zaśmiał się.
- Hej, podasz mi swój numer telefonu? Odwdzięczę się. - powiedział wyjmując komórkę z kieszeni. Podyktowałam mu numer a po chwili zanotowałam jego. Jeszcze trochę pogadaliśmy i potańczyliśmy. Niestety Justin musiał już iść. Pożegnałam się i podeszłam do Jade.
- Wybaczcie moi drodzy ale zabieram wam Hood'ów. Czas do łóżeczek misiaki. - zaśmiałam się.
- No ale mamo, jeszcze nikt nie poszedł. Proszę.. - Cal udawał zrozpaczonego.
- Przykro mi słoneczko ale już spóźbniłeś się na wieczorynkę. Pożegnaj się z kolegami. Idziemy.
- No dobrze mamo... - mruknął. - Hah, na razie.
- Cześć. - pożegnała się Jade.
Przytuliłam Mike'a i Ash'a. Na Hemmingsa nawet nie spojrzałam.
- No, idziemy. Pa pa!
Wyszliśmy z Lotosu. Podczas drogi powrotnej Cal zaczął gadać coś o tym, że nie daję mu żyć itd. Podałam mu szybko słuchawki. Chwycił sprzęt i podkręcił muzykę na full'a. Miałam chwilę na to by porozmawiać o moim podrywie.
- Kto to był? Ile miał lat? Wolny? Masz jego numer? Kiedy dzieci?
- Hej, Jade spokojnie.. ma na imię Justin. Jest o rok starszy. Tak, jest wolny. Mam jego numer. Zacznij się leczyć kochanie. - stwierdziłam.
- Haha, siedziałam sobie z chłopakami i sobie gadamy, patrzę a tu Miranda tańczy z jakimś gostkiem no a potem się obścikują w kącie. - alkohol i Jade to złe połączenie. - Myślałam, że Hemmings zaraz wybuchnie. Po prostu zrobi takie BUM z zazdrości. Haha.
Zaśmiałam się. Więc Luke był zazdrosny. Chętnie go powkurwiam. No ale to dopiero jutro.


***

Siedzieliśmy w naszej ulubionej pizzeri. Cała paczka. Tak samo jak wczoraj. No z wyjątkiem Franka, Ann, Tiny i Noah. Spojrzałam na zegarek.
- No dobrze kochani. Mamusia spada. Macie być grzeczni. Mike. - wywołałam chłopaka. - Zaopiekujesz się rodzeństwem?
- Tak mamo. - zaśmiał się.
- Gdzie idziesz? - zapytał Ash.
- Na kawę. - rzuciłam wstając i zabierając z krzesła swoją kurtkę.
- Z tym kutasem z Lotos? - warknął Luke.
- Ekhm. Z Justin'em. - poprawiłam.
- Po co idziesz? Przecież to frajer. - zaśmiał się blodyn.
- To, że nie jest taki jak ty, to nie znak, że jest frajerem. Wiesz, ja lubię spędzać czas z miłymi ludzmi - jak on - a nie z takimi dupkami - jak ty. Więc grzecznie cię proszę. Odpierdol się od niego. - warknęłam i wyszłam z pizzeri. Usłszałam jego parsknięcie i ktoś mruknął.
- No brawo pojebie.
Potrząsnęłam głową i poszłam do Starbucks'a. Po drodze napisałam SMSa do Justina.

Do: Jus

Już idę. Będę za ok. 15 minut. Ps. Mam już zjebany humor więc mg być trch nie miła.. :')) - Miranda xxx

Po tym jeszcze napisałam do Jade.

Do: Jade

[Przeczytaj na głos!] Nie uwierzycie! Justin jest taki kochany, zaprosił mnie na romantyczną przejażdżkę dorożką!
Ps. Cal, jeżeli dowiem się, że przeklinałeś... :'))

Od: Jade

Zaraz po tym jak to przeczytałam Luke zrobił się red like a burak, hahah xd myślałam, że żyłka mu zrobi BUM i gamr over hemmings. :'D

Szłam dalej. Po chwili usłyszałam dziwięk wiadomości. Byłam pewna, że to Cal lub Jade.. może Luke. Bez namysłu włączyłam telefon.

Od: Justin

Czy to przez tego debila, który się na nas gapił? Hej, śliczne dziewczyny mają w dupie takich przygłupów.. :)) ps. czekam w starbucks'ie :D

Zanim wyłączyłam urządzenie dostałam kolejnego SMSa. Kurwa, rzucę zaraz ten pierdolony telefon o ziemię - pomyślałam.

Od: Luke

Kurwa robisz mi na złość? Ja pierdolę.. nie chce żebyś się z tym kutasem prowadziła. Gdzie sie spotykacie? Przyjde po cb.. i obiję temu pedałowi mordę.

Do: Luke

Odpierdol się ode minie. Mam w dupie tw kazania. Idź wyrwać jakąć szmatę bo to idzie ci najlepiej. Zjebałeś wszystko.. :'))

Just Friends //L.H.  ✖Where stories live. Discover now