Rozdział 1 - Memory.

1.2K 113 5
                                    

Siedziałam samotnie w ławce, czytając książkę. Wszyscy poszli się pobawić. Ja wolałam się wyciszyć. Nie lubiłam siedzieć w hałasie. Zmarszczyłam brwi, ponieważ ktoś chwycił mnie za ramie. Odwróciłam twarz i ujrzałam roześmianego blondyna. Ściskał w ręku fioletową kopertę z literkami, które tworzyły moje imię i nazwisko - Miranda Cosgrove. Wyszczerzył zęby.
- Mirando Cosgrove, czy zechciałabyś się wybrać na moje 10 urodziny w tą sobotę? Byłbym bardzo wdzięczny za twoją obecność. - oznajmił ceremonialnie chłopiec i podał mi kopertę.
- Oh, przyjdę na pewno. Serdecznie dziękuje za zaproszenie Luke. - powiedziałam i ukłoniłam się, jak na dziewięcio-letnią damę przystoi. Odebrałam od chłopaka kopertę i spowrotem zaczęłam czytać.
Gdy wróciłam do domu wręczyłam mamie zaproszenie. Skinęła głową po przeczytaniu jego zawartości i zapytała co chciałabym kupić jubilatowi. Szybko pobiegłam do pokoju i zrobiłam listę dobrych prezentów. Po jakimś czasie zeszłam na dół i odczytałam słowa rodzicom.

Lista idealnych prezentów dla Luke'a Hemmings'a, stworzona przez Mirandę Cosgrove.
1. Zdalnie sterowany helikopter.
2. Zabawkowa gitara.
3. Piłka nożna.
4. Najlepsze słodycze jakie tylko znajdziemy w sklepie.
5. Płytę jakiegoś zespołu.
6. Jacht, lub ewentualnie motorówkę.

Lista stworzona przez Mirandę Cosgrove. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Dumnie spojrzałam na rodziców, którzy byli bliscy pęknięcia ze śmiechu. Zaczerwieniłam się i zasłoniłam niebieskim notesikiem. W końcu się opanowali i tato wstał z fotela. Chwycił mnie za rękę i razem poszliśmy do samochodu. Usiadłam w tylnym siedzeniu. Ruszyliśmy. Po drodzę obserwowałam domy naszych sąsiadów. Po chwili byliśmy pod sklepem muzycznym. Tato wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi. Grzecznie podziękowałam i ruszyłam do budynku.
- Dzień dobry! - zawołałam roześmiana do sprzedawcy. Odwzajemnił miły gest. Razem z tatą ruszyłam na dział z starszą muzyką. Zaczeliśmy szperać po półkach. Spostrzegłam pudełko z gołym bobasem pływającym w wodzie.
- Fuj! - szepnęłam biorąc do rąk pudełko z płytą. Był na niej napis Nirvana. Zmarszyłam brwi. - Tato, co to Nirvana?
Tato do mnie podszedł i odebrał płytę.
- Och! To bardzo dobry zespół. W domu mamy tą płytę. Jak wrócimy to ci puszczę, zgadzasz się?
-Mhm! Jak myślisz, spodoba się Luke'owi?
- Znam się z jego tatą. Jest wielkim fanem tego zespołu, nie ma jednak czasu kupować jego płyt. Myślę, że prezent idealny. Masz gust muzyczny, księżniczko.
Zaśmiałam się i zabrałam tacie pudełko. Podeszłam do kasjera i podałam mu płytę. Tato zapłacił i wyszliśmy ze sklepu, po czym udaliśmy się do domu.

*Sobota, przed urodzinami*

- Mamusiu, jak wyglądam? - zapytałam, schodząc po schodach. Ubrałam na siebie fioletową sukienkę i czarne lakierki. Włosy splotlam w luźnego kłosa i przyozdobiłam je srebrnym motylkiem. Mama rozszerzyła oczy i krzyknęła z podziwu.
- Jaką ja mam śliczną córeczkę! Carl, leć po aparat! Szybko. Mamy w domu małą księżniczkę. - zarumieniłam się na te słowa. Zapozowałam do fotki. Pochwyciłam pakunek i wyszłam z domu. Luke mieszkał niedaleko, więc poszłam na nogach. W końcu doszłam. Weszłam po schodach i zapukałam. Otworzyła mama chłopaka.
- Dzień dobry, piękny mamy dziś dzień? - przywitałam się grzecznie.
- Dzień dobry! Oh, dzień cudny. - zaczęła kobieta. - Luke! Przyszła Miranda!
Przybiegł młody Hemmings. Uśmiechnął się do swojej mamy, po czym zaprosił mnie do środka. Poszłam za nim do salonu. Było tam pare osób. Trzy dziewczyny i czterech chłopców. Przy oknie stał stolik z różnymi smakołykami. Chyba wszyscy na mnie czekali. Do pokoju weszli rodzice Luke'a i wnieśli tort. Chłopak zdmuchnął wszystkie 10 świeczek. Czas na prezenty, pomyślałam. Podeszłam do niego ostatnia. Wręczyłam mu pakunek. Błyskawicznie pozbył się papieru i zaniemówił. Jego tata zrobił wielkie oczy.
- Płyta Nirvany? Rany Mirando, dziękuje! Jesteś wspaniała! - zawołał radośnie. Chcąc mi podziękować przytulił się do mnie. Odwzajemniłam miły gest. Ukradkiem oka spostrzegłam, że mama chłopaka cyknęła nam zdjęcie. Bawiłam się świetnie. Tańczyłam z młodym Hemmingsem każdą piosenkę i na koniec imprezy pomogłam mu sprzątać. W końcu przyjachali po mnie rodzice i wróciłam do domu. To była najlepsza impreza na jaką mnie zaproszono!

Uhh, wiem beznadzieja! :( tyle czekaliście, aż raczę coś napisać u tu proszę... możecie mnie zabić. :'( rozdział beznadziejnie słaby :(((

~ Majaa ;(

Just Friends //L.H.  ✖Where stories live. Discover now