Miałam dziewięć lat, gdy trafiłam do domu dziecka. Moi rodzice pili. Nieustannie.
Aż w końcu ich życie skończyło się w wypadku. Byłam jedną z tych dzieci, które łatwo przeoczyć.
Cicho siedziałam w kącie, zamykając wszystko w sobie. Czasami jednak emocje wymykały się spod kontroli. Wtedy bolało jeszcze bardziej. Co jakiś czas trafiłam do rodzin, ale każda po miesiącu mnie oddawała, bo nie umieli pojąć tego, że ledwo radziłam sobie psychicznie.
Wracanie ciągle do domu dziecka nie było mi to w ogóle na rękę jak innym osobą. Tutaj zawsze był problem z wodą. Jedzenie inne dzieci mi zabierały, mogłam przez tydzień zjeść tylko jedną bułkę. Kradłam z stołówki, gdy nikt nie patrzył, zwyczajnie zostawałam przyłapywana przez dyrektorkę, całego tego cyrku.
Zawsze dostawałam karę. Jedna z nich to było siedzenie w zimę tylko w krótkim rękawku na zewnątrz. Jednak po czasie.
Właśnie tam, wśród innych dzieci, poznałam Airesa.
Starszy o cztery lata, wydawał się inny niż wszyscy. Nie wiem, kiedy zaczęliśmy dogadywać oraz rozmawiać, ale pamiętam, że gdy raz zaczęliśmy, już nie przestaliśmy. Aires słuchał jak nikt inny.
Nie mówił, że przesadzam. Właśnie to on naprawiał mnie. Zajmował się mną.
Żyliśmy w tym samym miejscu, choć każde z nas dźwigało inny ciężar. Aires nigdy nie opowiadał o swojej przeszłości.
Ja za to nie umiałam przestać myśleć o swojej. Gdy skończyłam dwanaście lat, Aires skończył szesnaście i musiał odejść. To było normalne – wszyscy kiedyś odchodzili.
Ale nikt nie powiedział mi, że to będzie aż tak boleć.
Po jego odejściu wszystko się zmieniło.
Emocje, które wcześniej dusiłam w sobie, nagle zaczęły wybuchać. Zaczęłam się kłócić z każdym – z opiekunami, innymi dziećmi, nauczycielami.
Byłam jak bomba z opóźnionym zapłonem, gotowa eksplodować przy najmniejszym dotknięciu. W środku nadal byłam tą cichą dziewczyną, ale na zewnątrz stawałam się kimś zupełnie innym.
Aires wrócił kilka miesięcy później. Nie na stałe, ale odwiedzał mnie. Chciał wiedzieć, co u mnie. A ja chciałam mu powiedzieć wszystko, ale nie potrafiłam.
Wciąż uczę się mówić o tym, co boli. Wciąż uczę się, jak nie zatrzymywać wszystkiego w sobie.
Mimo kontaktu, który był bardzo mały, pisaliśmy ze sobą przez kila tygodni. Aż do czasu. Przez swoje wybryki telefon, na który sobie uzbierałam został zniszczony przez opiekunkę, która znęcała się nade mną na każdym kroku.
A potem wydarzyło się coś, co sprawiło, że wszystko zmieniło się jeszcze bardziej. Coś, czego nie przewidziałam.
I coś, co miało nas połączyć jeszcze mocniej – albo rozdzielić na zawsze.
Aires wyjechał z kraju...
Próbowałam nie płakać. Nie powiedział mi to w prost, po prostu jego przyjaciel, poinformował mnie o tym.
-Musiał wyjechać. Jest z inną rodziną- kubek wypadł mi z rąk a oczy zrobiły się szklane.
Wybuchłam prawie, wszyscy na mnie spojrzeli. A ja? Ja wpatrywałam się w Szatyna jakby to on. Jakby to on Właśnie wyrwał moje serce i rozerwał na małe kawałki a potem je jeszcze przydeptał żebym nie podniosła go już nigdy.
*****
Witam was serdecznie kochani mam nadzieję że spodoba wam się historia Noaha i Daisy. Teraz rozdziały będą się pojawiać poprawione przezemnie oraz kogoś jeszcze a dokładną korekta wejdzie jak skończę pisać. Całą książkę. Pozdrawiam ☆♡
YOU ARE READING
Game For Everything
Teen FictionSiedemnastoletnia Daisy West. Przeszła przez wiele jako małe dziecko, rodzice zmarli w wypadku jedynie dziewczyna przetrwała. Mieszkała w domu dziecka tam poznała swojego najlepszego przyjaciela. Jednak ich drogi się rozeszły na jakiś czas. Nastola...
