-Mama wspominała, że nie będzie jej dzisiaj do późna w nocy - przypomniał sobie kiwając głową.

-Dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałeś - powiedziała cicho, a Ashton zmarszczył brwi rozglądając się dookoła. Poklepał swoje spodnie dresowe w poszukiwaniu telefonu, jednak nie odnalazł go.

-Musiałem zostawić go u Michela - zauważył pocierając palcami swoje oczy.

-Po prostu myślałam, no wiesz... - przerwała przewracając oczami - Nie ważne - uśmiechnęła się spuszczając głowę.

-Co? - zaciekawił się spoglądając na nią z uśmiechem.

-Nie wiem, chyba spanikowałam - przyznała odwracając głowę w drugą stronę.

-Cieszę się, że do mnie zadzwoniłaś i przepraszam, że nie odebrałem. Mimo to pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

-W porządku - zgodziła się i wstała z miejsca, przez co chłopak spojrzał na nią z dołu - Pójdę się położyć, chociaż wątpię, czy zasnę - wzięła głębszy oddech i złożyła koc w kostkę kładąc go obok Ashtona.

-Możesz ze mną posiedzieć - zaproponował szybko - I tak miałem zamiar obejrzeć coś w telewizji.

-Tylko żadnych horrorów, proszę - spojrzała na niego błagalnie, na co zaśmiał się i chwycił ją za nadgarstek pociągając na miejsce obok.

   Kiedy oboje rozsiedli się wygodnie na niezbyt wygodnej sofie Ashton sięgnął po pilota i włączył pierwszą lepszą stację muzyczną, po czym wypił swoją herbatę do dna. Ciarki przeszywały jego ciało, pomimo tego iż w pokoju panowała całkiem przystępna temperatura. W końcu naciągnął na głowę kaptur bluzy i zaplótł ręce na piersi, chcąc nieco się ogrzać. Bał się, że dzisiejszy, przymusowy spacer w największym deszczu sprawi, że się rozchoruje.

   Ibbie widząc jego zachowanie podała mu koc, który z wdzięcznością odebrał z jej rąk i rozłożył na całej długości sprawiając, że również dla niej znalazło się trochę ciepłego okrycia. Mijały kolejne minuty, a potem godziny, kiedy zmęczony oglądaniem jakiegoś programu rozrywkowego Ashton usłyszał ciche westchnięcie ze strony Ibbie. Spojrzał na bok na jej śpiącą osobę, która skulona w rogu sofy oddychała głęboko. Chłopak od razu przyciszył znacząco telewizor i chwilę zastanawiał się, czy obudzić dziewczynę, aby sama dotarła na miękkie łóżko do pokoju, czy po prostu pozwolić jej spokojnie tutaj spać. Im dłużej przyglądał się jej spokojnemu wyrazowi twarzy tym bardziej szkoda mu było przerywać jej sen. Usiadł wygodniej obserwując jej osobę i dopiero po chwili pokręcił głową odwracając wzrok. Spojrzał na drobne cyferki wyświetlane na dekoderze. Musiał bardzo wytężyć swój zmęczony wzrok, aby odczytać poprawnie godzinę. Dochodziła już pierwsza w nocy.

   Nagle w drzwiach mieszkania usłyszał przekręcany klucz i po chwili do środka weszła jego rodzicielka. Starając się być najciszej, jak tylko potrafiła ściągnęła ostrożnie swoje buty i płaszcz, po czym spojrzała w stronę salonu. Ashton obserwował przez ramię jej nieporadne skradanie się, a kiedy klucze spały z głośnym brzdękiem na podłogę momentalnie spojrzał na Ibbie, która drgnęła w miejscu. Kobieta syknęła momentalnie podnosząc zgubioną przez siebie rzecz i przyłożyła palec do ust, aby Ashton nic nie mówił. Chwyciwszy pęk w swoją dłoń od razu odłożyła go na półkę przy wejściu i zajrzała do salonu. Po przerwanym śnie Ibbie poprawiła się do pozycji siedzącej i przetarła zaspane oczy.

-Hej dzieciaki - kobieta uśmiechnęła się przepraszająco i oparła ramieniem o futrynę otwartych drzwi. - Co robicie?

-Oglądam telewizję - Ashton wskazał ręką na ekran i przewrócił oczami. Zastanawiał się ile jego mama wypiła na urodzinach swojej przyjaciółki. Kobieta nigdy nie przepadała za hucznymi imprezami i już kilka piw potrafiło zawrócić jej w głowie.

Nothing stay the same | irwinWhere stories live. Discover now