Dalsza część mojej miłosnej histori..
Tak jak juz wspominalam wczesniej, wyszlam z domu na spotkanie z Natanem. Gdy juz docieralam do parku, zauwazylam, ze siedzi z nosem w telefonie. Tak wiec podeszlam do niego.
- Co sie stalo? - zapytalam, po czym usiadlam obok niego, wkladajac rece w kieszen.
- W sumie to nie wazne, i tak nie zrozumiesz.....- odpowiedzial zakladajac kaptur na glowe.
- Jestem tu dla ciebie i wiedz, ze mozesz ki powiedziec o wszystkim... - powiedzialam , lapiac jego dlonie.
- Po prosru, zakochalem sie w tobie, a wiem, ze nie mam u ciebie zadnych szans... -powiedzial, po czym odwrucil swoj wzrok.
- Ze co? - spojrzalam na nieto z wielkim zaskoczeniem. co on wlasnie powiedzial?
Pierwsze co, to do mnie nie dotarlo. Siedzielismy chwile w ciszy i dopiero po chwili zdalam sie na odwage aby sie odezwac.
- Dlaczego mi o tym wczesniej nie powiedziales? -zapytalam lekko oburzona
- Kto by sie zakochal w takim glupcu jak ja? Ty jestes sliczna, madra , a ja? Ani ladny, ani madry, nie jestem w stanie nic ci zaoferowac, jestem bezuzyteczny.
