10.

4.1K 325 9
                                    

- Angel! - usłyszałam kolejny znajomy głos, tylko tym razem był to ktoś, kogo chciałam zobaczyć.
- Viki - powiedziałam z uśmiechem i skierowalam się do niziutkiej dziewczyny o czarnych włosach.
- Cześć mała - powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Nie jesteś już na mnie zła? - spytalam z nadzieją.
Zrobiłam jej coś strasznego, ale chciałam  jej dobra.  Ten drań, Nick, chciał ją tylko przelecieć, ale ona była w nim wielce zakochana. Mniejsza o tym.
- Nie jestem, rozumiem - oderwałyśmy się od siebie.
- No tak, to Calum, Luke, Michael i Ashton - wskazalam na chłopaków, którzy cali byli ubabrani jedzeniem.
- Was na pięć minut nie można spuścić z oczu - jęknęłam, wyglądali niczym te maluchy, które uczą się jeść samodzielnie.
- To Calum zaczął! - krzyknął Michael i wskazał palcem na szatyna. 
Jego koszulka cała była w ziemniakach, a na twarzy miał wylany sos.
- Boże, co ja z wami mam.
---
- Zdejmuj koszulkę - rozkazałam Calumowi. W końcu był cały brudny.
Staliśmy w łazience. Dwa krany, trzy kabiny z toaletami i zielone kafelki.
Wszystko było dość nowoczesne, znajduje że owe pomieszczenie było remontowane maksymalnie rok temu.
- Nie wiedziałem że kiedykolwiek o to poprosisz - poruszył śmiesznie brwiami.
Wywróciłam jedynie oczami, co skwitował swoim melodyjnym śmiechem.
Odwróciłam się do niego plecami i wtopiłam swój wzrok w jedną z kafelek. Czemu tu panują głównie kolory zielony i żółty? Nie są to nawet jakieś ładne odcienie, ale to wygląda jak korytarz szkolny, bądź wymiociny kota.
Z rozmyślania o rzygach kota wyrwał mnie ciepły oddech na karku.
- Nie złość się tak Aniołku - poczułam dłonie Caluma, które umieścił na moim brzuchu, jednocześnie przylegając swoim nagim torsem do mnie.
Spięłam się delikatnie, nie czuję się przy nim nieswojo, ale nie jestem też pewna siebie.
Jego usta zaczęły wędrować zarówno po mojej szyi, jak i po odsłoniętym obojczyku i przysięgam, nie wiem jak on tam dosięgnął.
- Calum, przestań - powiedziałam i położyłam dłonie na jego.
Chłopak się nie posłuchał, wręcz przeciwnie, pocałunki zostawiały za sobą mokre ślady.
- Calum cholera! - powiedziałam, a bardziej krzyknęłam zdesperowana.
Zaczęłam się bać, to co zrobił mi chłopak siostry już na zawsze pozostanie w mojej psychice.
Chłopak przyssał się do mojego obojczyka,  momentalnie z oczu zaczęły płynąć mi łzy.
- Calum, proszę - wyszeptałam błagalnie.
Szatyn chyba się opamiętał,  ponieważ momentalnie podniósł głowę i odsunął się ode mnie.
Odwróciłam się do niego twarzą. Wierzchnią częścią dłoni ścierałam słoną ciecz z policzków.
- Angel - chyba chciał mnie przytulić, ale ja na wyczucie cofnęłam się do tyłu. Plecami napotkałam zimną ścianę.
- Od.. odsuń się - wybełkotałam.
Zrozumiał, że sprawy nie wygra, więc przesunął się w bok, dając mi tym samym drogę ucieczki, którą od razu wykorzystałam.
Pobiegłam przed siebie, minęłam drewniane drzwi i skierowałam się do mojego pokoju.
Moje serce nie uspokoiło się po bliskim spotkaniu z Hoodem,  więc bieg był wręcz morderczy.

Dno. // 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz