Zrobiło mi się przykro. Jak mogłam tak szybko stracić nadzieje co do Arona i zaufać temu czarnowłosemu dupkowi? Moje oczy zaczęły nachodzić łzami. Poczułam się winna.

- Przepraszam Cam. - Nerwowo przygryzł dolną wargę, a potem po prostu odszedł zostawiając mnie samą.

Przetarłam policzek i chwyciłam ze stolika kolejnego drinka. Weszłam z powrotem do środka i usiadłam na kanapie, próbując się pozbierać. Tak dobrze mi szło przez te kilka dni, bo myślałam, ze wina leży tylko po jego stronie. Jak mogłam być taka głupia i dać się omotać tej dwójce debili? Zackowi i Amber.

- Wszystko w porządku? - Chloe zajęła miejsce obok mnie.

- Można tak powiedzieć.

Moja przyjaciółka mocno mnie objęła.

- Widziałam Arona, to jego sprawka?

- Tak. Właściwie to nie. To tylko i wyłącznie wina Zacka! 

- Wytłumacz mi na spokojnie, bo nic z tego nie rozumiem. - Chloe spojrzała na mnie jak na szaleńca.

Już miałam to z siebie wydusić, gdy poczułam wibrujący w mojej kieszeni telefon. Wyciagnełam go na wierzch i odblokowałam, a zaraz potem weszłam w nową wiadomość.

Od: Nieznany. 00:38

Przyjdź szybko do swojego pokoju, tylko sama. Czekam.

Zmarszczyłam czoło ze zdziwienia. Nie miałam pojęcia, kto może być nadawcą tego sms-a. Co ta osoba robi w moim pokoju, skoro wszyscy bawią się na dole?
Wstałam z miejsca i ruszyłam w kierunku wejścia na piętro.

- Musze coś załatwić. Jeśli nie wrócę za 10 minut to znajdź Maxa.

- A-ale Cam. Co ty wymyśliłaś?

Nie miałam czasu na odpowiedz. Zaczęłam wbiegać po schodach na górę. Byłam ciekawa nadawcy wiadomości. Może to Aron i postanowił zrobić mi niespodziankę?

*Zack*

Siedziałem w domu przerzucając telewizor z kanału na inny kanał. Jak na złość, gdy miałem trochę wolnego czasu, nic ciekawego nie leciało. No cóż, chyba trzeba podokuczać pewnej blondi. Skoro robi imprezę to pewnie jest już nawalona. Czemu by nie popsuć jej humoru? Długo nie czekając zebrałem się do samochodu i skierowałem w stronę jej domu. Dziś to ja ją powkurzam.
Dotarłem na miejsce chwile po północy. Z domu było słychać muzykę, wiec pewnie impreza trwała w najlepsze. Postanowiłem wspiąć się do góry po kolumnie, jak już miałem w zwyczaju i zrobić jej niespodziankę w swojej własnej osobie. Przez otwarte, jak zwykle, drzwi balkonowe wszedłem do jej pokoju. Wyciągnąłem telefon i napisałem do niej sms-a, bo doszukałem się dziś w papierach od Alexa jej numeru telefonu. Dumnie rzuciłem się na pościelone łóżko i oczekiwałem na reakcje blondi na mój widok. Po około 5 minutach usłyszałem jak ktoś wchodzi po schodach. No to czas na zabawę!
Camila wpadła z uśmiechem do pokoju, jednak na mój widok jej twarz przybrała wrogą postawę.

- Chyba dałam Ci jasno do zrozumienia, ze sobie Ciebie tutaj dziś nie życzę. Czego chcesz?! - Krzyknęła wściekła jak osa.

O co jej znowu chodziło? Jak nie płakała, to krzyczała i tak w kółko. Spodziewałem się, że jak zwykle pijana będzie nad czymś rozpaczać, ale dziś jak widać jest dzień agresora. Zamiast bawić się w psychologa, sama powinna się do niego udać.

- Liczyłem na lepsze przywitanie.

- A ja liczyłam, ze już nigdy w życiu Cię nie zobaczę. Jak ty w ogóle masz czelność tu przychodzić?

Tak bardzo nie chce Cię kochaćWhere stories live. Discover now