-Dzień Dobry ja jestem Doktor Gajda i będę się tobą zajmować. A więc tak co ci jest?

-Szłam przez las i zahaczyłam nogą o wystający kożeń, upadłam i zraniłam się w ramie oraz nadziałam się na coś.- powiedziała

-Dobrze. Mogę odwinąć bandaż i zobaczyć?

-Oczywiście- Pani doktor podeszła do Dominiki i odwinęła bandarz na ramieniu i zaczeła się przyglądać ranie.

-Rana nie jest głęboka i powinna się zrosnąć. Gdzieś się jeszcze zraniłaś?

-Kolano, nie czuje nogi.- powiedziała słabo Domi, momętalnie stała się blada a potem straciła przytomność. Żuciłem się jej na pomoc jednak pielęgniarki mnie odciągnęły i kazały poczekać na korytarzu. Przecież to moja dziewczyna powinienem przy niej tam być a nie stać tutaj i się patrzeć! Podszedłem do okna i popatrzyłem przez nie, reanimowali ją! Nie ja nie mogę jej stracić!!! Nie teraz kiedy wszystko miało się wkońcu ułożyć i wkońcu miałem się jej spytać o rękę! Poczułem straszny ból głowy, usiadłem na jednym z krzeseł i złapałem się za głowe.

-Przepraszam ale nic ci nie jest chłopcze?- spytała się zmartwiona starsza pani

-Nie nic mi nie jest tylko mnie troche głowa boli.

-To dlaczego tu jesteś?

-Ponieważ moja dziewczyna właśnie leży na tej Sali i walczą o jej życie- powiedziałem i poczułem że mam łzy w oczach- Ja nie mogę jej stracić, jest dla mnie zbyt ważna.

-Spokojnie chłopcze, uwierz mi wyjdzie z tego- staruszka posłała mi pokrzepiający uśmiech

-Mam taką nadzieje- powiedziałem i schowałem twarz w dłoniach, usłyszałem otwieranie się drzwi, szybko podniosłem głowe , wstałem i podszedłem do Doktor Gajdy.- Proszę Panią co z moją dziewczyną?- spytałęm zestresowany że to coś poważnego

-Przewozimy ją na sale operacyjną, ma zerwane nerwy oraz bardzo rozwinięte zakarzenie. Może tego nie przeżyć jeśli nie przeprowadzimy natychmiast operacji.- O nie

-Ale nic jej nie będzie?

-Jeśli szybko wykonamy operacje to jest nadzieja że nic jej się nie stanie- powiedziała Pani Doktor

-O boże- Zobaczyłem jak wyworzą Domi na łóżku z maską tlenową oraz różnymi kablami i kroplówkami. To był najgorszy widok na świecie, Podbiegłem do łóżka i złapałem Dominike za rękę- Kochanie nie zostawiaj mnie, dasz rade, przeszłaś nie takie rzeczy, z tym też dasz sobie rade, Wierze w ciebie słońce.- Musiałem ją puścić ponieważ wjechała na blok operacyjny, siadłem na krześle i zaczołem płakać, płakałem jak małe dziecko. Dominika, moja Dominika, mój cały świat może umrzeć. Jeśli ona umże to ja też, nie wytrzymam bez niej nawet najmniejszej chwili jest dla mnie wszystkim. „To jest prawdziwa miłość mój synu" Nie wierze czy to...

Wiem, wiem Polsat, no ale to nie moja wina, Moja siostra mi kazała 8) Właśnie teraz mi pisze żeby nie być Polsatem i pisać dalej, chce ktoś? No wiem że chcecie 8) Zapraszam na dalszą część ;)

Nie wierze to jest mój Ojciec! „Jak ty się dostałeś do mojej głowy?!" „Spokojnie nie krzycz bo mi bębenki pękną Młody. Synu tamta dziewczyna jest tobie pisana, kocha ciebie choć tego za bardzo nie okazuje, Dałem twojej matce zagadne w twoje 5 urodziny, to jest właśnie ten obrazek który tak zastanawiał Dominike. Maciek na tym obrazku jesteście wy jako kochający się staruszkowie albowiem ty i ona jesteście sobie przeznaczeni, Napis głosi „Ona niebezpieczna, on nadprzyrodzony miłością na wieki węzeł zakończony, para jak ze snów, kochający się ludzie, do śmierci, do grobu, lecz problemy spotkają nie jedne, strzeż się mój synu lisów chytrych albowiem jeden twą miłość zabrać spróbuje, nie daj się kłamstwą i wież w prawde wypowiadaną tylko z jej ust" „Strasznie skomplikowane, nie dało się prościej?" „Nie a teraz sobie to gdzieś zapisz" powiedział mój tata, podszedłem do recepcji i poproziłem o kartke i długopis, usiadłem obok bloku operacyjnego i Tata zaczoł mi dyktować, zapisałem wszystko co do joty, nie mogę pojąć tylko co ta za Chytry Lis? „Tato a o co chodzi z tym Chytrym Lisem?" „To ktoś kto już raz zabrał ci twoją miłość" „Michał Rychlik" „Trafiłeś w samo sedno mój synu" „Ale on mieszka po drugiej stronie polski" „Ma się przeprowadzić tutaj za około miesiąc" „Z kąd to wiesz?" „Pffff przewidziałem to" „Nie wnikam" „Dobrze synu czas mi się skończył, obiecuje że kiedyś się wkońcu spotkamy ale na razie Do zobaczenia" Powiedział ojciec a potem poczułem jak coś opuszcza moją głowe. Chwile potem z Sali wyszła Pani Doktor.

-Pani Doktor! Co z moją dziewczyną?!- powiedziałem i podbiegłem do niej

-Operacja się udała jednak stan pańskiej dziewczyny nie jest stabilny, ponadto zapadła w śpiączkę i w każdej chwili może umrzeć.- W tej chwili nie mogłem nic z siebie wydusić, miałem wielką gule w gardle, Nie mogłem w to uwierzyć.

-Ej Maciek co ty tu robisz, dodatku sam, gdzie Domi?- usłyszałem z boku, popatrzyłem w tamtą strone i zobaczyłem Floriana.

-Florek, Dominika... Może... w każdej chwili umrzeć.- ledwo co powiedziałem, usiadłem na krześle i nie wiedziałem co mam zrobić, Florian stał przez chwile ale potem usiadł obok mnie i schował głowe w dłonie.

-Ile dziewczyna ma lat?- spytała Pani doktor

-Ma 18 lat- powiedzieliśmy równo z Florkiem (A ja mam kanapke z serem 8))

-Pani doktor czy mogę ją zobaczyć?- spytałem

-Jest pan kimś bliskim?

-Jestem jej chłopakiem

-W takim razie niech będzie, proszę za mną- powiedziała Pielęgniarka i poszła w strone jednej z Sal a ja za nią.- Proszę to tutaj.- powiedział i poszła, spojrzałem przez szybe i zobaczyłem Dominike podłączoną do sztucznego serca oraz licznych kroplówek, wyglądała jakby spała, jakby nic jej się nie stało, jakby nie interesowała się swoją przeszłością. Wszedłem do Sali i usiadłe obok łóżka na krześle i złapałem ją za rękę.

-Kochanie, nawet nie wiesz jak ja się teraz czuje, co ja pierkwacze, miałaś tak samo kiedy ja też byłem w śpiączce, tylko ja mam kilka tysięcy razy gorzej. Kocham cię skarbie. Wyjdziesz z tego, ja w to wierze, jesteś silną i niezależną kobietą, przechodziłaś przez gorsze rzeczy, z tego też wyjdziesz- słyszałem pikanie respiratora, słyszałem jak lek w kroplówce przelewa się do jej organizmu. Pogłaskałem ją po ręce.-Eh najpierw, Florian umarł a Stu leży też w śpiączce, a teraz ty, w każdej chwili możesz umżeć a ja nawet nie będę mógł cię pocałować, przytulić, popatrzeć w twoje piękne oczy i powiedzieć, będzie dobrze.- powiedziałem, poczułem jak łzy mi lecą po policzkach tworząc ścieżki.W pewnym Momencie zadzwonił mi telefon. Odebrałem i powiedziałem Łamiącym się głosem

-Halo?

-Maciek co się stało? Gdzie jesteście?! A co najważniejsze dlaczego płaczesz?!- wykrzyczał do słuchawki Filip

-Dominika, jest w-w śpiączce, jej stan nie jest Stabilny i może w każdej chwili umrzeć- powiedziałem a z oczu popłynęły mi kolejne łzy. W słuchawce była chwila ciszy po czym:

-Jak to może w każdej chwili umrzeć?! Ja jej na to nie pozwalam!!!(Ta bo on ma tutaj coś do gadania -,- Pffff tylko ja mogę decydować ciapo kto umrze a kto nie XD Feel Like A God Bitches. *Nagle ni z tąd ni z owąd do pokoju wpada mi Filip i Maciek* {A tylko ją uśmierć to my uśmiercimy ciebie! F.} Pfff ta bo coś mi zrobicie XD Marian mnie obroni Co nie Człeku? *Spogląda groźnie na Mariana [Oczywiście! M.] Widzicie *Zwycięski uśmiech* A teraz zapinka lać mi po Mandarynki i Jabułka albo nici z kolacji!!! *Wybiegają jeszcze szybciej niż wbiegli* Ha dekle XD) Maciek czekaj będziemy za chwile tylko powiedz który szpital.- wykrzyczał do słuchawki

-Na ulicy Władysława 4.- powiedziałem cicho

-Dobra czekaj na nas za chwile będziemy-powiedział i się rozłączył.

No więc tak, pewna dwójka, nie wskazujmy palcem, wpadła i popsuła mi nastruj -.- Gdyby nie oni to pisała bym dalej ale nie bo po co dać mi spokuj!!! Filip, Maciek macie przesrane!! Dobra a teraz tak poważnie, chcecie takie scenki pozametrażowe, inaczej ja napszykład coś komętuje a tu nagle, powiedzmy, Jasiek z Kiślem mi wpadają do pokoju i wszystko mącą? Fajne by było? Jak nie to spoko nie będę tego robić. Napiszcie co o tym sądzicie a na razie

Bajo!!!!!!!!!!

I can't BelieveWhere stories live. Discover now