Rozdział 53

621 42 3
                                    

- Nie, to się nie uda, nie ma opcji. - Kręcił nerwowo głową unikając kontaktu wzrokowego.

- W takim razie wyprowadzę się.

- Nie, nie zgadzam się.

- Boże, Nicola. Nie utrudniaj tego.

- To wszystko jest takie głupie. - Chwycił się za głowę, a palce wplótł we włosy podnosząc przy tym grzywkę.

- Musimy być dorośli. - Wyciągnęłam dłoń, aby położyć ją na jego kolanie, ale chłopak wzdrygnął się czując mój dotyk, więc odpuściłam.

- Przecież ja Cię kocham. - Nico w końcu spojrzał na mnie szklistymi oczami, a mnie łamało się serce na ten widok.

Kochałam go nad życie. Wiem, że on mnie też, choć czasami nie umiał tego pokazać. Dorosłe życie ma to do siebie, że nie lubi być łatwe i przyjemne, a większość życiowych decyzji musi podjąć głowa, nie serce. Tak też było tym razem, mimo, że żadnemu nie podobała się taka wizja dalszego życia.

Nie chciałam zrywać kontaktu. Nie mogłabym nam tego zrobić. Miałam tylko jego i kiedy widziałam go w takim stanie, jak teraz, bliskiego płaczu, nerwowego i łapiącego się brzytwy, wszystkie kłótnie i problemy schodziły na dalszy plan. Chcę wierzyć, że spotkanie naszej dwójki w tym dwumilionowym mieście nie było przypadkiem, dlatego nie mogę pozwolić sobie na wyjście stąd, usunięcie numeru w telefonie i rozpoczęcie wszystkiego na nowo. Wiem, że Nicola też tego nie chce.

Pragnę jeszcze nieraz pójść na jego mecz, przytulić się do jego torsu przed snem, zaciągnąć się perfumami przed ważnym wyjściem, kłócić i śmiać z najgłupszych rzeczy, przeżyć najważniejsze wydarzenia sportowe i najlepsze lata swojego życia właśnie z tym jednym chłopakiem, ale to nie jest ten czas. Jeszcze nie. Zbyt wiele złego wydarzyło się w naszych życiach i pomiędzy nami, aby móc to tak po prostu teraz spełniać.

- Jak Ty to sobie wyobrażasz?

- Tak, jak przed naszym zbliżeniem. - Wzruszyłam ramionami starając się zachować zimną krew.

- Czyli dobrze rozumiem, że mamy narazie traktować siebie nawzajem jak zwykłych współlokatorów i zobaczymy jak się sprawy rozwiną? - Upewnił się.

- Dokładnie tak. - Kiwnęłam głową.

- To pojebane.

- Mówiłam, że mogę się wyprowadzić. Pójdę wreszcie do pracy, wynajmę kawalerkę...

- Nie. - Przerwał mi. - Zostań. - Dopowiedział nieco ciszej, speszony swoją reakcją.

- Wiem, Nico, że to będzie trudne, ale sam widzisz, że nie mamy wyjścia.

- Szczerze mówiąc, byłem pewny, że odejdziesz. Wiesz, po tym wszystkim, co zrobiłem...

- Chyba nie dałabym rady już nigdy nie zobaczyć Twojej buźki. - Uśmiechnęłam się nieco, dzięki czemu na twarzy chłopaka również dało się zauważyć niewielki uśmieszek i dołeczki, za którymi tak tęskniłam. - Choć nie ukrywam, myślałam o tym. - Dopowiedziałam już nieco poważniej.

Po chwili ciszy, przy której widziałam, że Nicola zastanawia się nad czymś, w końcu spojrzał na mnie z poważną miną.

- Czy to, co chcemy teraz wprowadzić w życie, to nie jest po prostu przerwa w związku?

- Nie wiem, może? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie sama nie wiedząc, jaka jest prawda.

- To gorsze niż zerwanie. - Nico znowu zaczął nerwowo kręcić głową. - To się nie uda, to pojebane... Pojebane...

- Potrzebuję odetchnąć od tak skrajnych emocji. - Przypomniałam mu. - W jednej chwili się kłócimy, a w drugiej całujemy. Tak nie można.

Nicola odchylił głowę do tyłu, podpierając się rękoma na łóżku i zanim się odezwał, głośno westchnął.

- Nie wierzę, że to się dzieje. - Szepnął skupiając wzrok na suficie.

- Ja też... - Odpowiedziałam ledwie słyszalnie mając gulę w gardle na myśl o nadchodzącym, chyba najtrudniejszym, okresie w moim życiu.

~~~~~~

- Nic tu po mnie w takim razie. - Nicola po dłuższej chwili spędzonej w ciszy w końcu wstał i spoglądając na mnie niepewnym wzrokiem, podrapał się w tył głowy. - Idę na trening. Ja... Wiesz... Jestem spóźniony...

- Idź już po prostu. - Rzuciłam obojętnie nie chcąc przeciągać tej niezręcznej rozmowy.

Nico zacisnął usta w cienką linię i pokiwał głową spuszczając przy tym wzrok na podłogę.

- Będę za trzy godziny. - Poinformował mnie i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Kiedy usłyszałam jak chłopak wychodzi z mieszkania, odetchnęłam z ulgą i opadłam na łóżko, zatapiając głowę w miękkiej poduszce.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now