29 - "Whale"

22.7K 1.1K 81
                                    

Przeczytaj notkę po rozdziałem !

*VANESSA* 

Nim się obejrzeliśmy trasa po Europie się skończyła i wyruszaliśmy na podbój Ameryki. Gdy wylądowaliśmy w San Diego byłam zachwycona. Wszędzie słońce i cóż przystojny pan, który pomagał mi z walizkami w hotelu. Niesamowite jest to, że chłopcy koncert tutaj mają dopiero dziewiątego i oznacza to, że mają ponad tydzień wolnego. Chyba cieszę się bardziej niż oni! 

- Jak twój pokój? - zapytał Louis otwierając drzwi od mojego tymczasowego "domu". 

- Jest dobrze. Jak twój? - zagadnęłam nie odwracając się. Nadal szukałam swojego kapelusza. Mam zamiar iść poopalać się przy hotelowym basenie. 

- Mhmm... 

- Nie słuchasz mnie! - rzucił we mnie poduszką. 

- Nie rób mi tutaj bałaganu. - wstałam na równe nogi z kapeluszem w ręce. Mam go! 

- Wybierasz się gdzieś? 

- Idę na basen. Nie mam ochoty tracić czasu tak jak ty, w taka piękną pogodę! 

- A może jestem wampirem i nie lubię słońca? 

- Twój problem, Tomlinson.. - wzruszyłam ramionami i wypchnęłam go za drzwi. Zabrałam moją torbę i również wyszłam na korytarz. - Idzie ze mną? 

- No mówię, że jestem wampirem! - prawie krzyknął i poszedł do swojego pokoju. Pokręciłam rozbawiona głową i zakluczyłam drzwi.

*****

Leżałam plackiem na leżaku już dobrą godzinę, ale nie czułam, żebym się jakoś opaliła. Nikt mi nie przeszkadzał i czułam się wyśmienicie.

- Dzień dobry. - usłyszałam jakiś dziwny głos obok siebie, ale byłam zbyt leniwa żeby sprawdzić kto to. 

- Dzień dobry. - po prostu odpowiedziałam. Ale usłyszał też bardzo znany dziecięcy śmiech. Olivia.

- Skarbie to miał być żart. - powiedział Harry i zaczął łaskotać Liv po bokach. Ściągnęłam okulary i spojrzałam w ich kierunku. Czyli to Harry mówił tym dziwnym głosem? Oh..

- Przepraszam tatusiu. - uścisnęła go i zajęła leżak obok mnie. Była ubrana w słodki kostium z wzrokami w arbuzy i włoski miała związane na czubku głowy. 

- Przyszliście się poopalać? - zapytałam, obserwując Harry'ego, który usiadł obok swojej córki. 

- Zobaczyliśmy takiego jednego wieloryba przez okno i postanowiliśmy do niego dołączyć. - zaśmiał się.

- Wypraszam sobie! Wcale nie wyglądam jak wieloryb. - oburzyłam się.

- Ale nam chodzi o tą panią. - Olivia wskazała na kobietę, która leżała na leżaku na przeciwko nas. 

- Liv. - skarcił ją Harry. - Nie pokazuj palcem. 

- Dobra, dobra. Ja pójdę tam. - już chciała odchodzić do brodzika, ale zatrzymałam ją. 

- Króliczku, chodź tylko wysmaruję cię kremem, żebyś się nie spiekła. 

*****

- Czy ty właśnie smarujesz mi plecy? - wymamrotał Harry. Leżał na brzuchu z rękami pod brodą i patrzył na Liv, albo na blondynkę z pokaźnym biustem. Jeszcze tego nie rozgryzłam. 

- Nudzi mi się. - przyznałam klepiąc jego barki z otwartej dłoni. 

- Wiesz tak myślę może Olivia by się ucieszyła gdybyśmy zabrali ją do zoo? Znaczy nie chcę cię do niczego namawiać czy coś i też nie chcę się wpraszać. Tylko pomyślałam..

- Na pewno się ucieszy i fajnie by było gdybyś wybrała się z nami. 

- Okey. - uśmiechnęłam się pod nosem.

- Chłopaki wymyślili, że wynajmą jacht.

- Um.. to.. 

- Myślę, że we wtorek rano musisz być gotowa. - przerwał mi w pół zdania.

- Ja? - zdziwiłam się. 

- A co myślałaś? Teraz i ty należysz do tego całego zespołu.

- Oh.. - zrobiło mi się cieplej na sercu, kiedy tak powiedział.

- Co do cholery? Widzisz to? - gwałtownie usiadł w wyniku czego prawie uderzyłam głową w jego plecy. 

- O co chodzi? 

- On właśnie dał Olivii pieprzoną truskawkę. 

- Harry to tylko truskawka. Raczej mały chłopiec nie ma złych intencji. Jest uroczy spójrz tylko. - wstałam z leżaka i obserwowałam jak razem bawią się na brzegu brodzika. 

- Teraz truskawka, a potem co? Soczek?! Ja już wiem jakie on ma zamiary. - mówił jak najęty. - Idę po nią. - postanowił. Za późno było już, żebym go zatrzymała. Z jednej strony to słodkie, że jest zazdrosny o swoją córkę, a z drugiej to przerażające. Po chwili wrócił z Liv na rękach. 

- Tato bawiłam się. - powiedziała marudnie dziewczynka.

- Musisz odpocząć, skarbie. Tatuś się o ciebie martwi i nie możesz przebywać tyle na słońcu. Trzymaj. - podał jej niebieski kapelusz. - Chcesz coś zjeść? 

- Chrupki! 

- Ale one są niezdrowe, kochanie. - posadził ją sobie na kolanach. 

- Chrupki. - powtórzyła. Za chwilę Harry jej ulegnie. Wiem to. 

- Tato! Daj mi.

- Liv... Ugh, dobrze, ale nie zjedź wszystkiego. - punkt dla mnie! 

_________

Witam w jakże upalny dzień! Lubicie taką pogodę? 

WAŻNA NOTKA! 

Wyjeżdżam, więc rozdziałów nie będzie. Ale tylko tydzień nie martwcie się ;)

Druga sprawa to drugie ff? 

Wpadłam na pomysł, nie wiem czy różni się od innych, ale to FF w formie wiadomości. Jest ich mnóstwo na wattpadzie i ja też chciałabym spróbować coś takiego napisać. Treść będzie może niespodzianką nie wiem. Chcielibyście coś nowego?

To na pewno będzie luźne i rozdziały będą pojawiać się codziennie(?) jeszcze nie wiem. Wszystko na razie jest tylko pomysłem. 

Dajcie znać w komentarzach. 

Btw dziękuję za komentarze, głosy i wyświetlenia ( 55.1k)

Ja teraz idę się pakować i do następnego! 

My Daughter's Babysitter  h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz