Rozdział 9 || Kolacja

18 0 0
                                    

Mama Luki była naprawdę dobrą i miłą kobietą, a jej uśmiech powodował że sam nie mogłem się przestać uśmiechać. I choć poprzednia sytuacja z Luką u niego w pokoju dawała mi popalić w głowie, to jego mama natomiast powodowała że czułem się lżej.

Co was sprowadza do miasta? To trochę odludzie jakby nie patrzeć na to. — zagadnęła kobieta, i dołożyła mi na talerz pieczonego kurczaka i kolejną porcję ziemniaków.

Uśmiechnąłem się, jednocześnie myśląc że nie wepchnę kolejnej dokładki, ale z grzeczności starałem się zjeść wszystko, aby nie narobić przykrości.

Mój brat, Cole dostał tutaj pracę. To znaczy... przenieśli go tutaj i postanowiliśmy wszyscy że się przeniesiemy. — powiedziałem i wsadziłem sobie do buzi kolejnego ziemniaczka. Kątem oka patrzyłem na Luke, który tego wieczoru nie ruszył za wiele.

Z kolei czułem że Marcus coś kombinuje, i kiedy już jego mama miała się odezwać, on ją wyprzedził.

Niko, pójdziesz ze mną do kuchni? Przygotujemy herbaty. — powiedział i skinął głową na kuchnię. Pokiwałem głową i wstałem od stołu po czym ruszyłem za jego starszym bratem.

Kiedy przekroczyłem próg pomieszczenia, od razu moim oczom ukazał się Marcus oparty tyłem o blat w kuchni. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, jakby się o coś dąsał.

Nie robimy herbaty prawda? — zapytałem, po czym spojrzałem na czajnik.

Robimy. — powiedział i pstryknął włącznik który zaczął powoli grzać wodę w naczyniu. — Ale mam do ciebie sprawę, prośbę, jakkolwiek to uznasz. Powiedziałeś Luce?  W ogóle co się z wami dzieje? Wydawało mi się że między wami wszystko gra. — powiedział.

Westchnąłem i oparłem się o blat przy zlewie. Patrzyłem jak krople wody bezwładnie kapią z kranu i od razu wpadają do kompletnej ciemności w odpływie zlewu.

Nie mówiłem mu. I raczej nie powiem. Tylko zależy o czym mówimy. Czekaj.. Co masz na myśli? — zapytałem, po czym spojrzałem zdezorientowany na Marcusa.

O Rally czubie. — zaśmiał się ze mnie, a ja zmarszczyłem brwi. — Cody mówił że podobno naprawiasz mitsubishi, a co z twoją imprezą? — zapytał po czym posmutniałem nieco.

Wydaje mi się że w tym roku tylko Atlas pojedzie. Nie dotykałem imprezy od... od wypadku... — powiedziałem i zacząłem się kręcić po ich kuchni. — Poza tym, Subaru poszło do kasacji pół roku temu, więc nie ma nawet o czym mówić. To co mi się udało odzyskać, to wsadziłem w Evo. — dodałem i spojrzałem na starszego chłopaka.

Może powiedz mu o tym? To w końcu była część ciebie którą straciłeś. No i... Co jest między wami? Obydwaj jesteście spięci... — zagadnął ale w tym momencie do kuchni wszedł Luka z brudnymi talerzami.

Mama każe już iść spać. Choć Niko. — odezwał się do mnie i wręczył brudne naczynia bratu, który stał nieruchowo z rękoma pełnymi brudnych naczyń.

Jeszcze na koniec podziękowałem mamie Luki za kolację i poszedłem za nim do jego pokoju. Wszedłem głębiej a chłopak zamknął za nami drzwi.

Moja mama Cię lubiWhere stories live. Discover now