No, a dzisiaj? Kto powiedział tekst z tytułu rozdziału?! 🤍➡️Weszłam na stołówkę wraz z Maribel. Już kiedyś rozmawiałam z nią i jej przyjaciółkami, kiedy jeszcze "przyjaźniłam się" z Laurestine i była chora. Później, gdy już ją ze mną zerwała, trochę z nimi gadałam.
- Faustine i Vanessa zajęły nam stolik ooo... - rozejrzała się. - O, tam!
Pokiwałam głową i wraz z zielonooką ruszyłyśmy do bufetu. Kolejka była dosyć długa i dzisiaj wyjątkowo ciasna.
Moja koleżanka stanęła przede mną, jednak szybko ją zgubiłam, bo tutaj ktoś się wepchnął, tutaj ktoś wyszedł z kolejki. Tego dnia było bardzo dziwnie w szkole. Czułam jakby nie było tu porządku. I nie chodzi mi o jakiś papierek walający się po podłodze. To nie ten poziom, tutaj takie rzeczy się nie zdarzały.
Bardziej o przedziwną atmosferę i aurę unoszącą się w powietrzu oraz roztargnienie, które dzisiaj wyjątkowo każdego ogarniało, odkąd tylko się przekroczyło próg akademii.
Ktoś z przodu nagle się potknął i ja wraz z paroma osobami polecieliśmy nieco do tyłu. O tym właśnie mówię.
Na moje nieszczęście za mną stała Stella z mojej klasy. Nie przepadała za mną, a ja za nią. Była po prostu niemiła.
- Ej! Uważaj jak chodzisz! - krzyknęła na mnie. Podniosłam brwi i gdy tylko złapałam równowagę podniosłam dłonie do góry mówiąc:
- No sorry. Nie moja wina, że tak się pchają - przewróciłam oczami i nie musiałam się męczyć, żeby usłyszeć jak burczy sobie pod nosem "idiotka".
Nagle wszyscy usłyszeli kogoś strasznie głośny pisk. Później parę tac zostało opuszczonych na ziemię.
Wszyscy zaczęli się odwracać, a na sali zapanował chaos.
Mijając kilka osób wzrokiem, widziałam, że na niektórych jest jedna, malutka kropeczka. Tym razem ktoś popchnął nas od tyłu.
Leciałam w dół, i w momencie, gdy moje kolana dotknęły podłogi, rozległo się przeszywające uszy kliknięcie. Kilka osób poleciało na dół. Te same, które miały te głupie czerwone lasery na sobie. Spojrzałam w górę.
Stelli rękaw zaczynał się cały czerwienić.
I wtedy zrozumiałam. Strzelanina.
Ta kulka, która trafiła blondwłosą, miała być dla mnie. Tak to działało, że przez popchnięcie stanęła w tym samym miejscu co ja wcześniej, akurat w momencie spuszczenia spustu.
Krzyknęłam, a z moich oczu polały się łzy. Większość osób miało taką samą reakcje.
Leżałam na ziemi, sparaliżowana. Poczułam szarpnięcie, ktoś mnie podniósł w górę.
- Dostałaś? - usłyszałam spanikowany glos Tony'ego. Rzucił się na kolana, przytulając mnie do siebie. Wślizgnął się pod ławkę, która była bardziej z brzegu, równocześnie będąc blisko drzwi.
- Tony! Co się dzieje?!
- Ciii... - pokazał wskazującym palcem, że mam być cicho, po czym szeptając potwierdził to, co podejrzewałam, że się dzieje. - Strzelanina.
Wyjął telefon i zadzwonił do Vince'a. Powiedział do niego jedno słowo, to samo co i mnie, po czym się rozłączył i rozejrzał dookoła.
- Schowaj głowę między ręce i się nie odzywaj, dobra?
Pokiwałam głową, po czym zrobiłam co kazał. Moja twarz była calutka mokra od łez. Czułam się bardzo podobnie jak wtedy, gdy Laure zerwała ze mną przyjaźń.
![](https://img.wattpad.com/cover/355090403-288-k219066.jpg)
YOU ARE READING
Hailie Monet - 12y
Teen FictionCześć! To moja kolejna praca o tej tematyce. Tym razem Hailie ma 12 lat. Na początku książki Shane i Tony mają 16 lat; Dylan 17 lat; Will 24 lata; Vincent 28 lat. Tym razem będzie trochę więcej problemów. Dziewczynce będzie ciężko się zaklimatyzow...