𝟐𝟕. "𝐃𝐨𝐬𝐭𝐚ł𝐚ś?"

1.7K 95 55
                                    


No, a dzisiaj? Kto powiedział tekst z tytułu rozdziału?! 🤍➡️

Weszłam na stołówkę wraz z Maribel. Już kiedyś rozmawiałam z nią i jej przyjaciółkami, kiedy jeszcze "przyjaźniłam się" z Laurestine i była chora. Później, gdy już ją ze mną zerwała, trochę z nimi gadałam.

- Faustine i Vanessa zajęły nam stolik ooo... - rozejrzała się. - O, tam!

Pokiwałam głową i wraz z zielonooką ruszyłyśmy do bufetu. Kolejka była dosyć długa i dzisiaj wyjątkowo ciasna.

Moja koleżanka stanęła przede mną, jednak szybko ją zgubiłam, bo tutaj ktoś się wepchnął, tutaj ktoś wyszedł z kolejki. Tego dnia było bardzo dziwnie w szkole. Czułam jakby nie było tu porządku. I nie chodzi mi o jakiś papierek walający się po podłodze. To nie ten poziom, tutaj takie rzeczy się nie zdarzały.

Bardziej o przedziwną atmosferę i aurę unoszącą się w powietrzu oraz roztargnienie, które dzisiaj wyjątkowo każdego ogarniało, odkąd tylko się przekroczyło próg akademii.

Ktoś z przodu nagle się potknął i ja wraz z paroma osobami polecieliśmy nieco do tyłu. O tym właśnie mówię.

Na moje nieszczęście za mną stała Stella z mojej klasy. Nie przepadała za mną, a ja za nią. Była po prostu niemiła.

- Ej! Uważaj jak chodzisz! - krzyknęła na mnie. Podniosłam brwi i gdy tylko złapałam równowagę podniosłam dłonie do góry mówiąc:

- No sorry. Nie moja wina, że tak się pchają - przewróciłam oczami i nie musiałam się męczyć, żeby usłyszeć jak burczy sobie pod nosem "idiotka".

Nagle wszyscy usłyszeli kogoś strasznie głośny pisk. Później parę tac zostało opuszczonych na ziemię.

Wszyscy zaczęli się odwracać, a na sali zapanował chaos.

Mijając kilka osób wzrokiem, widziałam, że na niektórych jest jedna, malutka kropeczka. Tym razem ktoś popchnął nas od tyłu.

Leciałam w dół, i w momencie, gdy moje kolana dotknęły podłogi, rozległo się przeszywające uszy kliknięcie. Kilka osób poleciało na dół. Te same, które miały te głupie czerwone lasery na sobie. Spojrzałam w górę.

Stelli rękaw zaczynał się cały czerwienić.

I wtedy zrozumiałam. Strzelanina.

Ta kulka, która trafiła blondwłosą, miała być dla mnie. Tak to działało, że przez popchnięcie stanęła w tym samym miejscu co ja wcześniej, akurat w momencie spuszczenia spustu.

Krzyknęłam, a z moich oczu polały się łzy. Większość osób miało taką samą reakcje.

Leżałam na ziemi, sparaliżowana. Poczułam szarpnięcie, ktoś mnie podniósł w górę.

- Dostałaś? - usłyszałam spanikowany glos Tony'ego. Rzucił się na kolana, przytulając mnie do siebie. Wślizgnął się pod ławkę, która była bardziej z brzegu, równocześnie będąc blisko drzwi.

- Tony! Co się dzieje?!

- Ciii... - pokazał wskazującym palcem, że mam być cicho, po czym szeptając potwierdził to, co podejrzewałam, że się dzieje. - Strzelanina.

Wyjął telefon i zadzwonił do Vince'a. Powiedział do niego jedno słowo, to samo co i mnie, po czym się rozłączył i rozejrzał dookoła.

- Schowaj głowę między ręce i się nie odzywaj, dobra?

Pokiwałam głową, po czym zrobiłam co kazał. Moja twarz była calutka mokra od łez. Czułam się bardzo podobnie jak wtedy, gdy Laure zerwała ze mną przyjaźń.

Hailie Monet - 12yWhere stories live. Discover now