1

3 0 0
                                    

-------------------------------------Adeline-----------------------------------------------Obudziłam się w miarę wesoła, za oknem oprócz szarych chmur widać było także ciepłe promienie słońca. Wyszłam z pokoju, kierując się w stronę małej kuchni. Mieszkam w internacie, w dwuosobowym pokoju, lecz jako jedyna z wszystkich dziewczyn nie potrafiłam znaleźć sobie pary. Spojrzałam na stary zegar wiszący na białej ścianie,- 7:45  -O kurwa.- Wyszeptałam pod nosem.  Ubrałam się szybko w szare dresy, które wcześniej położyłam na drewnianym taborecie, spięłam brązowe włosy w luźnego koka, chwyciłam czarną torbę oraz owsianego batonika, i pobiegłam ile sił w nogach do mojego małego, londyńskiego liceum.

  Lekcja fizyki minęła szybko, szkoła znajduję się 5 minut od internatu, więc byłam na miejscu parę chwil po dzwonku. Otworzyłam szkicownik o grubej, czarnej okładce i rozglądnęłam się po korytarzu, poszukiwając rzeczy godnej narysowania. Szkic i ogólny rysunek były moją pasją, jedynymi rzeczami które wywoływały u mnie uśmiech. W pewnym momencie ujrzałam samotną dziewczynę, siedzącą na końcu korytarza i jedzącą bułkę z szynką. Nigdy jej tu nie widziałam, miała lekko falowane, ciemnoblond włosy, zielone oczy, a jej cerę pokrywały brązowe piegi. Ubrana była nawet ładnie, miała na sobie czarną bluzę, jeansowe dzwony i czarne conversy. Gdy wróciłam do mojego skromnego mieszkanka w internacie, nie potrafiłam przestać o niej myśleć. W końcu zadałam sobie pytanie: ,,Kim jesteś tajemnicza dziewczyno?"

   - Pobudka!- Wykrzyczała pani z matematyki w moją stronę. Szybko się ocknełam i popatrzałam na jej zapełnioną nienawiścią twarz, jednocześnie zapewniając ją, że nie spałam, lecz na chwilę się zamyśliłam. - Wredne babsko.- Pomyślałam.         Podsłuchałam na tamtej przerwie rozmowę klasowych plotkar na temat nowej dziewczyny. Podobno ma na imię Tosha i pochodzi z bogatej rodziny. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a przed oczami całej klasy ukazała się córka dyrektorki,  czasami zdaję mi się że ta mała smarkula spędza w tej szkole więcej czasu niż jej matka.- Adeline Quinn proszona jest do gabinetu moje..dyrektorki- Szybko się poprawiła, a jej twarz zrobiła się czerwona jak pomidor.  Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego zostałam wezwana. Gdy dotarłam do gabinetu, oprócz tryliona roślin i miliarda figurek małych krasnali, rzucił mi się obraz "tajemniczej dziewczyny", obraz o którym myślałam przez całe popołudnie. - Adeline, poznaj naszą nową uczennicę, Toshę Bloom. - Powiedziała ochrypniętym głosem. -Tosha mieszka dość daleko od naszej szkoły, jej rodzice chcą przenieść ją do naszego internatu, a ja pomyślałam że będziesz idealną współlokatorką. Poczułam gulę w gardle. Nigdy nie lubiłam nawiązywać nowych kontaktów, wolę ciszę i spokój. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, NIE POTRAFIŁAM odpowiedzieć. Popatrzałam się na nową dziewczynę, wpatrywała się w podłogę i bawiła srebrnym naszyjnikiem. Zauważyłam także trzęsące się ręce, i to nie tylko u mnie. Zrozumiałam, że ona czuję się tak jak ja, a może nawet gorzej. Poczułam się dziwnie, nigdy nie widziałam osoby o podobnych reakcjach. Nagle z moich ust wyszły słowa, o których nigdy bym nawet nie pomyślała, że przejdą mi przez gardło -H-hej Tosha, miło mi cię poznać. Jestem pewna, że dzielenie z tobą pokoju będzie świetną zabawą. Od razu pożałowałam moich słów, "świetną zabawą?", co my kurwa, jesteśmy w przedszkolu? Mój nastrój poprawił jednak ledwo widoczny uśmiech na twarzy dziewczyn, Tosha nie odezwała się, ale miałam wrażenie że chce coś powiedzieć, lecz nie potrafi się wysłowić, miałam wrażenie że jesteśmy takie same.

------------------------------------------ Tosha------------------------------------Właśnie znajduję się przy budynku internatu, jest piękny. Ceglane ściany mini-bloku są otoczone opadającymi aż do ziemi liśćmi bluszczu. Na jednym z okien wywieszone są zdjęcia jakiś ludzi i wielki plakat z napisem "Metallica". Moja przyszła współlokatorka kieruje mnie w stronę dużych, szklanych drzwi, na których widnieje ogłoszenie o zaginionej torebce, oraz wielki napis "WITAJ JESIENIO". Nadal nie potrafię pojąć że będę miała nową współlokatorkę, ani że będę musiała nawiązać nową znajomość, lub się odezwać. Z tego całego stresu nawet się nie przywitałam, pewnie myśli sobie teraz że jestem jakimś mentalnie niestabilnym i aspołecznym dziwadłem, kto wie, może ma rację.

Adeline pokazała mi pokój, jest mały, ale przyjemny. W malutkiej kuchni znajduję się lodówka, mikrofala i toster, z tego co się dowiedziałam mieszkamy w jednym z nielicznych pokoi z tak dużym zasobem sprzętu AGD. W niewielkiej sypialni znajdują się dwa łóżka, pokryte jasnoróżową pościelą, dwie komody, a białe ściany pokryte są różnorodnymi zdjęciami i plakatami, Adeline powiedziała mi że zostawiła mi trochę miejsca na ścianie, gdybym chciała coś powiesić. Znajdujemy się obecnie w łazience, w życiu nie widziałam tylu kaktusów w jednym miejscu. Łazienka jest wyposażona w prysznic, toaletę o jasnoróżowej desce klozetowej, marmurowy zlew, i drewnianą szafkę podzieloną na dwie części, górna dla mnie, a dolna dla Adeline. Białe ściany przyozdobione są wielkim obrazem żółwia i trzema półkami, w tym jedna zapełniona różnymi rzeczami, między innymi szczoteczką i pastą, oraz zestawem szamponów i masek do włosów zawierających wyciąg z aloesu.

Po 20 minutach zwiedzania mojego przyszłego pokoju, w końcu dostałam szansę na chwilę odpoczynku. Usiadłam na drewnianym krześle, oparłam się o poduszkę w kolorze pudrowego różu, i zaczęłam powoli otwierać moją czarną walizkę. Nagle usłyszałam zbliżający się głos Adeline. -Hej, nie myśl że oczekuje od ciebie rozmów, czy jakiegokolwiek kontaktu. Wiem jak to jest poznawać nowych, obcych ludzi, właściwie to sama niechętnie to robię. Zdaję mi się jednak że jesteś dobrą, lecz skrzywdzoną przez świat dziewczyną. Wychodzę teraz do sklepu, wrócę za jakieś 30 minut, myślę że sobie poradzisz. Klucze masz na stoliku, ale nie radziłabym ci wychodzić, ludzie mieszkający tutaj to podłe świnie. Na karteczce napisałam ci też mój numer gdybyś coś potrzebowała, dzwoń, lub pisz śmiało, jak wolisz.-Dziewczyna powiedziała spokojnie, uśmiechając się, po czym zmieniła kierunek i udała się się do drzwi wyjściowych. -Adeline...dziękuję...-z-za wszystko.-Powiedziałam, a bardziej wyszeptałam w jej kierunku. Adeline zatrzymała się.  -Nie ma za co.- Odpowiedziała równie cicho jak ja.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 22 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'm Not The Moon, I'm Not Even A Star [w trakcie]Where stories live. Discover now