Side By Side

117 15 1
                                    

Harry wysiadł z pociągu z przyjaciółmi i wciągnął wszystkie swoje rzeczy na wózek.

- Więc gdzie oni są? - zapytał Ron, gdy spotkali się z jego matką po mugolskiej stronie stacji kolejowej.

- W końcu tu będą. - Harry odpowiedział, wiedząc, że Ron ma na myśli jego kochających krewnych.

- O tak, nigdy nie pojawiają się na czas, prawda?

- Nie. - Harry odpowiedział, w tym roku był od tego zależny.

- Na pewno wszystko będzie dobrze, kochanie? - Pani Weasley zapytała go z większą matczyną troską niż ktokolwiek inny kiedykolwiek mu okazał.

- Nic mi nie będzie. - Harry odpowiedział, czując się jakby spadło na niego siedem nieszczęść.

- Do zobaczenia za kilka tygodni. - Ron uśmiechnął się do niego szeroko i odszedł z matką i siostrą do domu.

- Sama wracam do domu. - Hermiona powiedziała z dumą.

- To nie kwestia wieku, to niebezpieczne, pamiętaj. - Harry ostrzegł.

- To tylko kolejna podróż pociągiem, który odjedzie za kilka minut. Och, będzie odjeżdżał za kilka minut, lepiej się pospieszę. - Hermiona powiedziała nagle spanikowana.

Harry patrzył, jak wchodzi na sąsiedni peron i wsiada do pociągu. Poczekał, aż pociąg odjedzie.

Harry upewnił się, że wszyscy, którzy wysiedli z pociągu, już odjechali, po czym udał się do najbliższej toalety, ciągnąc za sobą swój bagaż. Zamknął się w kabinie dla niepełnosprawnych, ponieważ była jedyną wystarczająco dużą. Przede wszystkim wziął eliksir, częściowo dlatego, że chciał to zrobić, zanim straci nerwy, a także dlatego, że nie wiedział, czy to był powód, dla którego musiał czekać godzinę, czy nie. Nie smakował źle.

Następnie wyjął wszystkie ubrania z torby, która była przeznaczona do jego natychmiastowego użytku, była ona dodatkiem do dodatkowych ubrań spakowanych do plecaka. Znalazł długi skórzany trencz, ciężki szary wełniany płaszcz, dziwną hipisowską patchworkową kurtkę, długą lnianą koszulę z dekoltem w serek i skórzane spodnie. Stało się jasne, dlaczego torba była tak ciężka, gdy znalazł również buty, które przypominały buty do chodzenia po górskich terenach, tyle że miały wiele sprzączek. Harry nie doceniał poczucia humoru Dumbledore'a, był prawie zadowolony, że Snape go nie posiadał.

Zdjął ubrania i założył nowe, po czym rzucił okiem w lustro, eliksir nie sprawił, że poczuł się inaczej. Jego włosy rosły i falowały, ich kępki były owinięte kolorowymi sznurkami nawiniętymi w naprzemienny wzór tworzący warkocze; miały małe koraliki na końcach. Oderwał się od oglądania swoich coraz dłuższych włosów, by sięgnąć po bordową bawełnianą chustkę. Gdy wydawało się, że jego włosy przestały rosnąć, owinął bandanę wokół głowy i zawiązał ją z tyłu. Skutecznie zakryła bliznę, co, jak przypuszczał, było zamiarem dyrektora. Na brodzie miał teraz również początki koziej bródki.

Opadł na podłogę, cały proces nie zajął nawet godziny. Pomyślał, że ma mnóstwo czasu na przebranie się. Nie ruszył się z miejsca, powiedział Hermionie, że to niebezpieczne, czy miał to zignorować i uciec? Chociaż wątpił, by ktokolwiek zdążył go rozpoznać i zatrzymać. W ciągu kilku minut mógł znaleźć się na ulicach; ulice mogły być o wiele bezpieczniejsze niż jakakolwiek inna opcja. Z pewnością bezpieczniejsze niż miejsca, gdzie Snape mógłby go zabrać, mogły to być skrytki pod mostami i w alejkach. Mógł po prostu zniknąć, ale nie ruszył się z miejsca. Snape nie był tylko jego przyzwoitką, on miał być przyzwoitką Snape'a i Dumbledore oczekiwał, że to zrobi. Dumbledore'owi zależało na tym, co stanie się ze Snape'em i Harry zawdzięczał mu zbyt wiele, by odmówić. Cholera, pomyślał, kopiąc z całej siły kosz na śmieci. Mógł być pewien, że wizja jego śmierci będzie go prześladować.

Dance In The Dark Of Night/SnarryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora