Inside The Silence

255 15 3
                                    

Severus zerknął do kociołka, płyn wirował i bulgotał, wrzucił ostatni składnik i zauważył, z nieukrywaną satysfakcją, że zmienił kolor na głęboki, opalizujący fiolet. Było już dobrze po północy, jego ulubionej porze spokoju, jaką mu zapewniała. Nawet studenci łamiący ciszę nocną zazwyczaj byli już wtedy w łóżkach. Wyłączył ogrzewanie i pozostawił płyn do ostygnięcia. Słodki i przyjemny, spokojne zapomnienie, miłosierne uwolnienie, "błoga śmierć"; ładny kolor i nawet dobrze smakował. Rano zamknie go w butelce, żeby nie zostawiać go bez opieki.

Przetarł oczy, czując się zmęczony i stary ponad swoje lata. Był przekonany, że sen nie przyniesie nic dobrego, nigdy nie przynosił. Jeszcze jeden egzamin i będzie po wszystkim, Uzdrawianie Psychiczne przyszło i odeszło; pozostały tylko Eliksiry. Wstał i przeszedł przez pokój, opadł na krzesło przy kominku i sięgnął po papierosa. Wkrótce wszystko się skończy, wszystko, naprawdę wszystko. W końcu, po tych wszystkich latach, pomyślał Severus, Albus nie mógł go dłużej trzymać. Nadszedł czas, by dołączył do ukochanego Kina.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Harry podniósł wzrok znad kociołka; Snape wciąż się w niego wpatrywał. Czy ten człowiek kiedykolwiek da sobie spokój? Już prawie skończył egzamin i rano będzie wolnym człowiekiem, a mimo to Snape wciąż bezlitośnie próbował go zniechęcić. Snape zaczął omiatać wzrokiem salę, spoglądając na niego z pogardliwym wyrazem twarzy i wysyłając iskrę niechęci w powietrze. Harry wiedział, że nie zostanie oszczędzony. Wkrótce Snape stanął za nim, bez wątpienia obmyślając coś paskudnego do powiedzenia na temat jego pracy. Wyczuwał go, zawsze go wyczuwał. Snape nic nie powiedział, ale nadal stał za Harrym. Jeszcze bliżej i mogliby się dotknąć, Harry zadrżał na samą myśl. Jego łyżka nagle nabrała własnego rozumu i wyleciała mu z ręki, rozchlapując eliksir po całym stole.

Niech szlag trafi tego człowieka! To by się nigdy nie wydarzyło, gdyby tak po prostu tam nie stał. Nic nie mów, po prostu odejdź, życzył sobie po cichu. Został, dłużej niż zwykle. Cholera, przez tych Śmierciożerców i tego nieznośnego gnojka, to był cud, że w ogóle udało mu się cokolwiek zapamiętać. Jeśli czegoś pragnął najbardziej, to tego, by nigdy więcej nie zobaczyć Snape'a. Nie chciał go widzieć martwego, nie, to było kuszenie losu trochę za bardzo. Byłby całkiem szczęśliwy, gdyby po prostu zniknął.

Oczywiście, jako że Snape był członkiem Zakonu, nie było sensu życzyć mu czegokolwiek. Jako że Harry wkrótce sam miał zostać członkiem Zakonu, a wciąż trwała wojna, mógł spotykać się ze Snape'em niepokojąco regularnie.

Snape nie powiedział nic o łyżce, co trochę zaskoczyło Harry'ego. Właściwie w ogóle nic nie powiedział, co było niespotykane i zdecydowanie gorsze. W końcu Mistrz Eliksirów się odsunął i Harry spojrzał na jego oddalające się plecy. Peleryna Snape'a powiewała, gdy szedł sztywno, prawie jakby się ślizgał. Harry w końcu mógł odetchnąć, już niedługo. Powtarzał sobie te słowa jak mantrę w głowie. Już niedługo.

Rzucił okiem na Rona i uśmiechnął się do swojego najlepszego przyjaciela.

- Potter! - Znajomy głos rozbrzmiał z przodu, sprawiając, że podskoczył. - Przypominam, że to egzamin!

To było niewiarygodne, Snape musiał obserwować go w każdej sekundzie, by być w stanie złapać ten moment tak szybko. Zadrżał tak bardzo, jak mógłby to zrobić, gdyby właśnie spotkał dementora. Żaden Patronus nie mógł uwolnić go od tego koszmaru. Czas by to zrobił i oczywiście trochę planowania. Czy powie coś Snape'owi, zanim "odejdzie do Dursleyów"? Harry był niezdecydowany. Czuł, że powinien chcieć powiedzieć Snape'owi, co o nim myśli, zanim opuści Hogwart na zawsze, ale tak naprawdę nie mógł się tym przejmować. Po tym wszystkim Harry stwierdził, że po prostu chce odejść. Wątpił, by jakiekolwiek ostre słowa ze strony Harry'ego Pottera mogły zranić Snape'a. Odwrócił się, by spojrzeć na Mistrza Eliksirów i zobaczył, że ten wciąż sunie wśród ławek, odwrócony plecami, jakby miał oczy z tyłu głowy. Cóż, jeśli jego jutrzejsze plany się powiodą, pomyślał Harry, nie będzie już musiał martwić się o Snape'a, Zakon ani nic z tych rzeczy.

Dance In The Dark Of Night/SnarryWhere stories live. Discover now