2

148 12 52
                                    

Per. Niemiec

Dziś mają mi przydzielić nowego podopiecznego. Z moich dokumentów wynika, że on cierpi na depresję, anoreksję i aspołeczność . Poszedłem do jego pokoju. Siedział skulony przy ścianie. Spojrzał na mnie do góry i zaczął się ode mnie odsuwać. Podszedłem do niego nie za blisko, żeby go nie przestraszyć. Chłopak pokazał swoje duże, białe, pokryte licznymi bliznami skrzydła i się nimi okrył . Cały trząsł się ze strachu .
- Hallo - powiedziałem wyciągając do niego rękę na powitanie. - Ich bin Deutschland .- widząc jego reakcję , schowałem dłoń.- Jak masz na imię?
- P- Polska- powiedział niepewnie chłopak.

- Polen. Gut. Zapamiętam.- powiedziałem ciepło- Polen od dziś jestem twoim opiekunem i lekarzem.- położyłem rękę na jego ramieniu. Fuknął na mnie. Wziąłem rękę i trochę się od niego odsunąłem. No powiem ,że Polen był niczego sobie. Ciemnie falowanie włosy, malinowe usta, oczy które były wszystkich kolorach, co prawda miał parę blizn, ale one go nie oszpecały. - Nie lubisz jak się ciebie dotyka?- zapytałem na co chłopak pokiwał głową.
- Bardziej boję się dotyku innych. Mam złe wspomnienia.- odpowiedział przyglądając mi się.

- Mógłbyś mi o nich opowiedzieć?- zapytałem . Chłopak podniósł na chwilę głowę z kolan po czym znowu ją schował. Po jego czerwonych policzkach spływały łzy.- Hej , wszystko dobrze ? - w tym momencie chciałem go przytulić. Przesunąłem się w jego stronę, za to on przytulał się bardziej do ściany. Odpuściłem.-Co mogę zrobić, żebyś poczuł się lepiej?- zapytałem.

- Mógłbyś zostawić mnie samego. Proszę?- no cóż nie będę się z nim kłócił. Wstałem i poszedłem w stronę drzwi.

- Za niedługo znowu przyjdę.- i wyszedłem. Skierowałem się w stronę coś a'la pokój nauczycielski, tylko dla lekarzy i opiekunów. Wszedłem do niego i zrobiłem sobie kawę z automatu. Czekając na kawę , przeglądałem papiery Polen.
- Hallo cousin.- powiedział Schweiz wchodząc do pokoju.
- Hallo Schweiz .-odpowiedziałem chłopakowi , który usiadł na przeciwko mnie.
- I jak tam twój nowy podopieczny?- zapytał. Ja w tym czasie wstałem i poszedłem posłodzić kawę.
- Wiesz nie najlepiej. Chłopak ma anoreksję, aspołeczność i depresję. Wiem o nim tylko, że ma na imię Polen i nie lubi jak się go dotyka. Nie wiem nic więcej.
- Chłopie,trafił ci się trudny przypadek.- wypiłem kawę i umyłem kubek, który później odstawiłem na miejsce. Usłyszałem burczenie swojego brzucha.
-Stary idę na miasto coś zjeść. Przywieść ci coś?
-Nein, danke.
- Tschüss.
- Tschüss.-wyszedłem z pokoju i ruszyłem na miasto.

*Skip time*

Wszedłem do jakieś kawiarni i zamówiłem bajgla z łososiem, awokado , rukolą, jakiem i serkiem kanapowym. Zapłaciłem i wyszedłem z kawiarni. Usiadłem na ławce w parku, który był nie daleko szpitala. Rozpakowałem swoje zamówienie i zacząłem je jeść. Spojrzałem na szpital. W jednym z okien ujrzałem Polena, ale bez koszulki. Niestety nie mogłem mu się bardziej przyjrzeć, bo byłem za daleko. Poczułem jak poliki zaczynają mnie piec , a z nosa polało mi się trochę krwi. Wyciągnąłem chusteczkę i przyłożyłem ją do nosa. Nie wiem dlaczego, mój organizm tak zareagował na widok pół nagiego Polena. Dokończyłem swój posiłek i wróciłem do psychiatryka . Odrazu skierowałem się w stronę pokoju mojego podopiecznego. Zobaczyłem Polena w tym samym miejscu co wcześniej.

- Hallo.
-Cześć - odpowiedział młodszy.
- Widzę , że już dostałeś kolacje.- powiedziałem troszkę zbliżając się do niego.- Dawno ją dostałeś?
- Nie wiem. Chyba jakieś 10 minut temu.
- To dlaczego jej nie jesz?- zapytałem trochę zmartwiony.
- Boję się.- odpowiedział zawstydzony. Tak bardzo chciałem go przytulić. Co ze mną się dzieje?!
- Jedzenia się boisz.- zapytałem zdziwiony . Pokiwał głową na tak.- Chodź bliżej.-powiedziałem po czym usiadłem pod ścianą i poklepałem miejsce obok siebie na znak ,żeby usiadł obok mnie. Podszedł niepewnie i usiadł obok mnie. Poczułem jego delikatny szampon do włosów o zapachu jaśminu i pokrzywy.-Dlaczego się go boisz?

- Jak kiedyś mnie torturowali, to najpierw mnie głodzili , a później na przykład do kanapek takich jak tutaj dawali szkło czy truciznę, tylko po to aby zadać mi większy ból.- mówił to ze szklanymi oczami. Przesunąłem talerz z kanapkami. Wziąłem jedną z nich i zacząłem ściągać wszystkie składniki,żeby zobaczył , że tam nie ma ani szkła ,ani trucizny. Złożyłem kanapkę i mu ją wręczyłem . Zaczął ją zajadać . Po głaskałem go po głowie i wyszedłem. Ruszyłem do pokoju lekarskiego. Ściągnąłem kitel i założyłem kurtkę. Wyszedłem z budynku i ruszyłem w stronę domu. Szedłem jakieś 10 minut. Po dotarciu do mieszkania ,szybko się umyłem i przebrałem się w piżamę. Położyłem się w łóżku, ściągnąłem okulary i zamknąłem oczy.
- Polen nie chcę , żebyś się mnie bał.- wyszeptałem zanim zasnąłem.

*Skip time*

Wstałem rano o 6.30. czyli nie wcześnie i nie późno. Od razu przebrałem się w beżowy sweter i czarne spodnie. Umyłem zęby i uczesałem włosy. Ubrałem buty i kurtkę i szybkim krokiem ruszyłem w stronę miejsca pracy. Droga zajęła mi mniej czasu niż wczoraj. Ruszyłem do pokoju lekarskiego i wyciągnąłem kitel. Poszedłem do pokoju Polen. Gdy wszedłem do środka, to chłopak jeszcze spał. Usiadłem na krańcu łóżka. Przeczesałem jego włosy. Miał je bardzo delikatne. Nagle coś mnie podkusiło. Zawisłem nad nim . Trochę wahałem się czy to zrobić. Delikatnie pocałowałem go w czoło, licząc że chłopak się nie obudzi. Wróciłem na swoje miejsce czekając, aż Polen się obudzi. Po jakiś pięciu minutach młodszy otworzył oczy.
- Hallo Polen. Jak się spało?- zapytałem wstając z łóżka. Chłopak spuścił głowę.
- P- Przepraszam , że nie wstałem przed twoim przyjściem. - powiedział trochę łamiącym się głosem. Usiadłem na łóżku. Chłopak znowu zaczął się trząść , a po jego policzkach znowu zaczęły płynąć łzy.
- Zostawić cię na chwilę samego?- Polak pokiwał głową.- Zaraz wracam.- powiedziałem po czym wyszedłem . Poszedłem sobie zrobić kawę. Wziąłem jeszcze notatnik i długopis. Wróciłem do pokoju chłopaka. Polen znów siedział w rogu pokoju.
- I jak lepiej?- zapytałem ciepło. Polen pokiwał głową.- Cieszę się.- przeciągnąłem się podnosząc ręce do góry. Chłopak się skulił w kłębek przy tym osłaniając się rękami i skrzydłami. Zdziwiło mnie zachowanie Polena.- Polen, co się dzieje?- chłopak milczał.- Ktoś cię biję? Młody odpowiesz?- zapytałem klęcząc przy nim.
- Kiedyś bił . Na szczęście teraz nie.-położyłem znowu rękę na jego ramieniu. Tym razem delikatniej. Nie zrzucił jej , ani nie fukną. Cieszę się, że powoli przekonuje się do mnie.
- Możesz mi coś powiedzieć o sobie. Na przykład o dzieciństwie.- chłopak z początku się wahał . Przysunął się do mnie.
- Matka zmarła jak miałem 4 lata, więc od małego wychowywał mnie ojciec. Tata bardzo nas kochał, ale często pił i wyżywał się na moim starszym bracie Węgrze. Praktycznie zawsze broniłem brata i za każdym razem obrywałem dość mocno. Często lała się krew. Jak tata dorwał nóż to dla nas obojga to była kaplica. W końcu jego " przyjaciele " zamordowali go na moich oczach.- młodszy zaczął płakać. Znając życie za chwilę po prosi ,żebym wyszedł. Wstałem i kierowałem się w stronę drzwi. Poczułem, że ktoś złapał mnie za rękaw. Oczywiście, że to był Polen.
- Mógłbyś zostać . Potrzebuje twojej obecności.-usiadłem obok niego. Polen rzucił mi się na szyję i zaczął głośno płakać. Po jakimś czasie przestał. Zdjąłem go z mojej szyi. Okazało się, że chłopak zasnął. Położyłem Polena do łóżka i przykryłem go kocem.
- Guten Nacht Polen.- wyszeptałem po czym pocałowałem go w czoło. Wyszedłem z pokoju szczęśliwy , że mi zaufał.

______________________________________

Słowa: 1157

Pacjent GerPolDonde viven las historias. Descúbrelo ahora