Akt III

17 2 0
                                    

Valerian

Przez całą drogę do domu rozmyślałem wyłącznie o pewnej pięknej, młodej damie. Wszystkie moje myśli orbitowały wokół niej. Zapomniałem nawet o przyjaciołach, o tym jakiego zawodu im narobiłem i że będę musiał się z tego potem wyspowiadać. Zapomniałem nawet o rodzicach, dopóki mama się nie odezwała.

- Spodobała ci się - zagadnęła chłodnym głosem, w którym dało się słyszeć niezadowolenie.

- Nawet jeśli, to co ci do tego? - odpowiedziałem butnie wyrywając się z własnej głowy i gotowy bronić uroczej dziewczyny przed ostrymi słowami rodzicielki.

- Należy do pospólstwa, jest zwykłą dziewczyną Valerianie. Co prawda ma wielki talent i widać w niej potencjał na jeszcze lepszą tancerkę, ale to wciąż tylko dziewczyna, której pochodzenie widać przez sam sposób poruszania się czy też wysławiania.

- I to ci w niej przeszkadza, jej pochodzenie? Przecież jak dotąd nie podobała ci się żadna panna z wyższych sfer, a poza tym o czym my w ogóle dyskutujemy. To nie konkurs na moją żonę. Ojcze, weź coś powiedz matce - poprosiłem, ale mogłem prosić, ile się da, a on i tak stanąłby po stronie smoczycy.

- Wiecznie młody nie będziesz drogi synu, a z twoimi ciągotkami do niebezpiecznych wypraw na motorze w końcu może się to źle dla ciebie skończyć. Nasz ród potrzebuje przedłużenia linii.

- Dlatego zmajstrowaliście sobie jeszcze jednego dzieciaka, żeby był waszym zabezpieczeniem w razie czego, więc nie widzę powodu, dla którego tak usilnie próbujecie mi kogoś znaleźć.

- Jesteś pierworodnym i nic tego nie zmieni, to na tobie spoczywa najwięcej obowiązków. Ilia choć młody rozumie swoją rolę w tym wszystkim tylko nie ty.

- No dobra, ale i tak nie pojmuję, dlaczego tak wam zależy, żeby moją wybranką była kobieta z majętnej rodziny. Błagam was, to nie średniowiecze, nie bawimy się już w aranżowane małżeństwa w zamkniętym gronie szlachty. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, mogę się spotykać z kim chcę, nawet z panną Petrovą jeślibym tylko zechciał.

- A potem nie daj Boże zaliczylibyście wpadkę i trzeba by było organizować na szybko ślub i wmówić wszystkim jakąż bajeczkę, że było to zamierzone i wszystko poszło zgodnie z planem.

- Mamo... - zganiłem ją.

- Swietłana, wystarczy. Może Valerian ma rację, może spojrzałabyś życzliwszym okiem też na inne panny, nie tylko na te z naszego kręgu. Dajmy mu spróbować z tą baletnicą, wyglądała na miłą i niesprawiającą kłopotów.

- Dmitrij... Nie zaczynaj, proszę cię.

- Jezu, polubiłem jakąś kobietę, a wy od razu wyskakujecie z ożenkiem. Mam tego dość, nie chcę tego więcej słuchać. Jestem młody i chce się nacieszyć życiem, a nie ślęczeć nad planami stworzenia idealnej rodziny. Od panny Petrovy proszę się odczepić, nie zasługuje, żeby wplątywać ją w jakieś wasze głupie plany wbrew jej wiedzy i woli. Sam sobie wybiorę partnerkę w odpowiednim czasie - to mówiąc wysiadłem z auta, które właśnie zaparkowało pod ogromnym gmachem.

Nie odwracając się za siebie wszedłem po schodach i zniknąłem wśród labiryntu przejść, chcąc jak najszybciej zamknąć się w swoim pokoju i puścić w niepamięć tą niedorzeczną rozmowę. Po drodze szarpałem za krawat, który uwierał nieprzyjemnie, o mały włos się przy tym nie dusząc, bo cholerstwo nie chciało puścić.

Kamu telah mencapai bab terakhir yang dipublikasikan.

⏰ Terakhir diperbarui: May 12 ⏰

Tambahkan cerita ini ke Perpustakaan untuk mendapatkan notifikasi saat ada bab baru!

Russian EmpireTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang