Prolog

5 2 1
                                    

ABBY

Massachusetts, Salem, 1622rok.

Nad Salem wisiały ciemne chmury, gdy biegłam do swej chaty. Nadciągała burza a ja wiedziałam co to oznaczało, mój czas minął. Wiedziałam od dawna, że to w końcu przyjdzie, że mnie znajdą i zabiją.
Wbiegłam do drewnianego domu i natychmiast zakneblowałam drzwi. Podeszłam do drewnianego stołu, na którym panował  bałagan i wyłożyłam potrzebne rzeczy: 10 białych woskowych świec, srebrny sztylet, misę, potrzebne zioła oraz mysz którą złapałam kilka dni temu. Jednym ruchem ręki zapaliłam wszystkie świece i wyjęłam mysz z jej pudła.

-Abby Grant otwieraj te drzwi! Wiemy kim jesteś, wiedźmo.-rozbrzmiał męski głos za drzwiami.

Jeżeli chciałam przeprowadzić rytułał, musiałam działać szybciej. Podniosłam sztylet i włożyłam go do ognia największej z świec, która miała dodać mocy do rytuału. Następnie rozcięłam brzuch gryzonia, a jego krew od razu zaczęła płynąć po moich palcach do misy, w której znajdowały się odpowiednie zioła. W ten usłyszałam jak drzwi pękają.

-Ona rzuca klątwę!- krzyknął jeden z wieśniaków.

-Zabić ją!- zaczął wołać tłum.

Ludzie mieli w spojrzeniu nienawiść i strach, trzymali pochodnie i widły, nie mogli mi przerwać, nie gdy już jestem tak blisko żeby dokończyć rytuał.

-Ventilabis- wypowiedziałam zaklęcie, a silny wiatr zaczął szarpać przedmiotami w dłoniach wieśniaków, a także samymi mieszkańców wioski.

-Niech przeminie moja pora, niech to co było mi dane, będzie mi zabrane, niech to co było zabrane, będzie dane, gdy dziesiąte wcielenie minie.- wypowiedziałam zaklęcie, a w tedy jeden z mieszkańców szarpnął mnie na tyle mocno że poleciałam na podłogę.

Ocknełam się przywiązana do drewnianego słupa, dookoła mnie były ułożone gałęzie drzew.

-Skazuję cie na śmierć, aby bóg wytępił twoją duszę.- jeden z tych żałosnych ludzi powiedział, a następnie podłożył ogień.

-Niech to co było mi dane, będzie mi zabrane, niech to co było zabrane, będzie dane, gdy dziesiąte wcielenie minie.- krzyknęłam, a następnie zaczęłam się śmiać, pioruny zaczęły strzelać w pobliskie domy, ludzie krzyczeli gdy próbowali się ratować, chcieli wytępić magiczne istoty, ale jeszcze nie wiedzieli co ich czeka.


☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
O to prolog Silver Dagger, mam nadzieję że opowieść się przyjmie, mimo że prolog nie wygląda jakoś zachęcająco, to mam już pomysły oraz plany na ciąg dalszy. Rozdziały nie będą pojawiać się regularnie i nie wiem kiedy pojawi się pierwszy rozdział.

Silver daggerWhere stories live. Discover now