- T...tak...- szepczę, jednocześnie zwijając się z bólu.

- Elegancko - puszcza moje sutki,  z udawanym zadowoleniem. Obszedł łóżko i ku mojemu zdziwieniu, zaczął rozpinać moje, obolałe nadgarstki. - Teraz ty, pójdziesz do łazienki, ogarniesz się, bo Raphael ma coś przygotowane. A dokładniej pewną  niespodziankę, dla twojego  opiekuna. Iwan'a, prawda? - pyta, na co cała się spinam. Imię mojego opiekuna w jego ustach, brzmi jak żart. Jakby wogle się nim nie przejmował. 

Z tego, co nauczyli mnie chłopacy, przez ten okres czasu, jaki u nich mieszkałam, to właśnie to, aby nigdy nie lekceważyć Iwana. Zawsze dotrzymuje danego słowa i nigdy nie rzuca słów na wiatr.

- Skąd to wiesz? - zapytałam, jednak w gruncie rzeczy, mało mnie to obchodziło.

- Wieści szybko się rozchodzą, zwłaszcza, jeśli ma się dobrego plotkarza - mówi, rozpinając kajdanki, dzięki czemu, moje ręce zostają uwolnione. Dopiero po chwili, dochodzi do mnie sens, wypowiedzianych przez łysego, słów.

- Plotkarza? Macie wtyczkę? - pytam, zaczynając robić kółka nadgarstkami, które bolą niemiłosiernie.

- Można tak powiedzieć. - potwierdza, przechodząc do prawej nogi, i również ja odpina. 

- Kogo? - kiedy moja noga zostaje uwolniona, natychmiastowo złączam ja z drugą, aby się zasłonić. Mężczyzna zaśmiał się na ten widok, jednak dla mnie jedynie liczyło się, aby już nie patrzał.

- Pewnie i tak ci nic to nie powie, ale niech będzie. - mówi, podchodząc do drugiej nogi.- Alex.

Świat mi się załamał, a kropki zaczęły się łączyć. To dlatego ojciec wiedział, gdzie będę. To wyjaśnia też tą strzelaninę, sprzed kilku tygodni. Wszystko zaczęło składać się w jedno. Ta udawana uprzejmość, pogawędki, krycie przed Iwanem. Te wszystkie czyny, to tak na prawdę podstęp. Tylko... dlaczego nie zrobił tego, przy pierwszej, lepszej okazji? Czemu zwlekał z tym tak długo?

Nie wiem, ale nie chcę z nim rozmawiać, ani nigdy więcej widzieć na oczy. Znając moje szczęście, spotkam go prędzej, czy później. Czuję, że to nie uniknione.

Kiedy łysy rozpiął moja drugą nogę, niemal natychmiast odsuwam się na drugi koniec łóżka. Patrzę na niego z przerażeniem, co on jedynie komentuje cichym śmiechem.

- Wyjdź - żądam, jednak on nie rusza się, nawet o krok.

- Em... nie. Ty wyjdziesz do łazienki - mówi i otwiera drzwi, pokazując gestem ręki, abym wyszła. Gdyby nie to, że czuje się wszędzie brudna, oraz wciąż dotykana przez nich, też bym go olała. Ale niestety, te uczucia były silniejsze, co stawiało mnie na przegranej pozycji. Zaczęłam niepewnie schodzić z łóżka. - Jak wyjdziesz z tego pomieszczenia, to idź w prawo, i przedostatnie drzwi, to jest łazienka - instruuje mnie, a kiedy niepewnie przechodzę obok niego, ten daje mi klapsa, przez którego podskakuje w miejscu, a plask uderzenia roznosi się po całym pokoju i korytarzu. - Dupę też masz fajną - komentuje, ale olewam go i niemal pędem, udaje cie do kibla. 

Przez cały, krótki "spacer", poza wzrokiem łysego na moim tyłku, czułam też ból dupy, który zafundował mi Zack, ojciec i ten trzeci. Plus. Chodzenie nago po miejscu, gdzie jest co najmniej trzech gwałcicieli, nie jest dobrym pomysłem. Na szczęście bez większych przeszkód wchodzę do łazienki, ale kiedy zamykam drzwi i chce je zakluczyć, okazuje się, że nie ma żadnego klucza, oraz nic tego typu. 

W każdej chwili ktoś może tu przyjść, co dodatkowo mnie stresuje. 

Odwracam wzrok od drzwi, a moje spojrzenie omiata całe pomieszczenie. Nie wygląda na super nowe. Wręcz przeciwnie. Na ścianach rośnie grzyb, kafelki na podłodze są nieprzyjemnie zimne i stare, a na drzwiczkach od prysznica jest kamień, czy coś tam. Dodatkowo śmierdziało, jakby coś tu zdechło.

Zaadoptowana przez mafiozówWhere stories live. Discover now