Rozdział 10

261 11 1
                                    

Helen

***

Otworzyłam oczy bo poczułam jak ktoś mnie bierze. Przetarłam swoje oczka żeby lepiej widzieć i zobaczyłam mamusie.

-Mamusiu, gdzie mnie zabierasz?

- Na wycieczkę, słoneczko. Śpij dalej- powiedziała mamusia głaszcząc mnie po główce.

-Ale jest ciemno.

-To będzie nocna wycieczka słońce ale musisz być cichutko, dobrze?- zapytała.

-Dobrze.

Razem z mamą wyszłyśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Mamusia poprosiła jakiegoś pana by zawiozł nas na lotnisko, nie wiem co to jest ale wydaje się być fajne.

-Mamo, zapomniałam wziąć tadziusia.

-Nie martw się. Ja go wzięłam- powiedziała i podała mi mojego misia.

-A tatuś nie jedzie na wycieczkę?-zapytałam.

-Nie, nie może. A teraz idź spać kochanie- powiedziała mamusia.

***

Obudziłam się cała spocona. Nie wiedziałam co się dzieje, przecież nie śnił mi się żądny koszmar. Więc czemu jestem cała spocona i roztrzęsiona?

Chciałam sięgnąć po szklankę wody żeby się uspokoić, jednak zobaczyłam że jest pusta. Co oznaczało że czeka mnie wyprawa do kuchni. Wstałam z łozka i wzięłam ze sobą telefon by móc oświetlić sobie drogę.

Otworzyłam po cichu swoje drzwi i zaczęłam schodzić bo schodach. Na razie wszystko szło po mojej myśli. Doszłam do kuchni i zadałam sobie sprawę że nie wzięłam swojej szklanki.

No trudno wezmę sobie nową.

Otworzyłam szufladę, gdzie znajdowały się szklanki i wzięłam jedną do ręki. Nalałam wody i chciałam j,i iść do pokoju jednak usłyszałam jakiś głos.

- Co tu robisz?- powiedział ktoś , a ja się wystraszyłam i puściłam szklankę, która się zrobiła na podłodze.

Mam przejebane.

-Jezu Helen. Nic ci nie jest?- nagle zaświeciło się światło i zobaczyłam, że osobą która mnie wystraszyła to Leo.

Nie wiem kiedy ale nagle wszyscy pojawili się w kuchni. Wystraszyłam się że mogą chcieć mnie ukarać wiec zaczęłam zbierać szkło do swoich rąk, ignorując pytanie Leo.

-Co tu się dzieje?- zapytał James- Helen zostaw to szkoło.

-Przyszłam po szklankę wody i zobaczyłem Helen wiec chciałem jej się zapytać co tu robi, a ona się wystraszyła i puściła szklankę- wyjaśniał Leo.

-Hel zostaw to szkoło- powiedział Mateo, który do mnie podszedł- Jezu Helen. Rozciełaś sobie dłonie. Chodź opatrze ci to.

-Przepraszam- powiedziałam- i nie musisz mi tego opatrywać. Ja posprzątam i pójdę spać.

-Nie ma mowy. Jeszcze bardziej chcesz się pokaleczyć- zaczął James- Mateo idź jej to opatrzeć, a reszta możecie iść spać dalej.

- A co z tym szkłem i rozlaną wodą? -zapytałam

- Ja je posprzątam princesses- powiedział tata.

- Nie. Ja to zrobiłam to ja posprzątam- zaczęłam się kłócić.

-Masz skaleczone ręce i nie chce żebyś jeszce się bardziej skrzywdziła, dlatego nie dyskutuj ze mną i idź z Mateo- powiedział wujek- a reszta do pokoi, nic się nie stało.

Koszmary przeszłości Where stories live. Discover now