ROZDZIAŁ LV: PŁOMIEŃ NADZIEI

198 17 12
                                    

— Oni chyba nie myślą, że będę walczył, prawda? — Pippin spojrzał z nadzieją na Gandalfa, podziwiając klingę, którą właśnie mu podarowano

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— Oni chyba nie myślą, że będę walczył, prawda? — Pippin spojrzał z nadzieją na Gandalfa, podziwiając klingę, którą właśnie mu podarowano.

Amarth i jej towarzysze siedzieli w komnacie Gandalfa. Elfka stwierdziła, że sprzątaniem swojej sypialni zajmie się nazajutrz. Lucille zaoferowała jej swą pomocną dłoń, niezwykle radując się faktem, iż będzie mogła uwolnić się od tych ,,kwok z kuchni". Przydzielono jej rolę kucharki, choć niewiele miała wspólnego z gotowaniem. Mówiła, że w Shire w domowych obowiązkach pomagała im gosposia. Lucille przed opuszczeniem rodzinnej norki była niezwykle rozpieszczona, nic dziwnego, w końcu wywodziła się z jednego z najbogatszych rodów.

Tak czy inaczej, Amarth cerowała właśnie Pippinowi nowiutką kolczugę, a Lucille podawała jej nici z elegancko zdobionej szkatułki, Gandalf kopcił fajkę, stojąc na balkonie. Wieczór mijał im zaskakująco spokojnie i nic nie wskazywało na to, aby cokolwiek miało się w tej kwestii zmienić.

— Na mnie nie patrz — burknęła Lucille na Pippina, który wodził po nich zdezorientowanym wzrokiem. — Mnie obejmuje protektorat Faramira. Zresztą, sam się wkopałeś w to bagno — przypomniała hobbitowi. Tuk prędko wystawił kuzynce język w odpowiedzi.

— Chciał dobrze — mruknęła Amarth, po czym zaklęła pod nosem, kiedy ukłuła się w palec. Nie miała w szyciu aż tak dużej wprawy, jak jej matka. Spod jej zwinnej ręki wychodziły prawdziwe arcydzieła. Czasami żałowała, że nie nauczyła się od niej tego kunsztu.

— Jesteś teraz pod jego rozkazami, będziesz więc czynił, co ci nakaże, rycerzu Gondoru — zaśmiał się Mithrandir, zaś Lucille parsknęła. I Amarth ten żart rozbawił. 

— Jak cicho — stwierdził Pippin, podziwiając widok z okna. Amarth nie musiała tego robić. Od przeszło pięćdziesięciu lat nauczyła się go na pamięć. Tej nocy, Osgilliath wydawało z siebie ostatnie tchnienia. Słyszała je aż za dobrze i starała się za wszelką cenę odpędzić od siebie odgłosy, które docierały do niej z sąsiedniego miasta. Dla Pippina było cicho, dla niej już niekoniecznie.

— To głęboki oddech przed walką — rzekł Gandalf.

— Nie chcę iść w bój — westchnął Pippin. — Lecz czekanie na nieuniknione jest najgorsze — dodał i przerzucił wzrok na Gandalfa, który zbliżył się do niego. — Czy jest nadzieja na to, że Frodo i Sam przeżyją? — zapytał czarodzieja.

Amarth także zaciekawiła jego odpowiedź. Jakby sama oczekiwała od niego magicznego ,,tak", które rozwiązałoby wszystkie problemy. Opowieść Lucille sprawiła, że coraz częściej zaczęła wracać myślami do młodego Bagginsa. Wiedziała, że Frodo podążył inną ścieżką, niż ona, a jednak znalazła się bliżej niego po raz pierwszy odkąd rozstali się na Amon Hen... od samego początku miała też złe przeczucia względem Pierścienia. Każdy jej powtarzał, że sobie poradzi, że jest silna, a jednak, tylko ona zdawała sobie sprawę z tego, jak było naprawdę.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Where stories live. Discover now