1. Początek (O kurwa jak kreatywnie)

9 0 0
                                    

* 21 czerwca 2020. Przez pustynię biegła droga, obok której znajdowało się przewrócone auto wojskowe. Dalej leżało kilka następnych w tym samym stanie. Po lewej stronie walczyli mężczyzna z ostrzem na łańcuchu oraz lekko przypominająca szkieleta istota manipulująca latającymi dłońmi. Ich walka była zaciekła, a w jej ogniu szermierz ratował półprzytomnych żołnierzy leżących na piachu. Po prawej zaś stali chłopak i dziewczyna, ledwo dając sobie radę z humanoidalnym przeciwnikiem. Lecz jak do tego doszło?

* 21 czerwca 2020. Ranek. Placówka technikum wojskowego osadzona w terenie.

Sierżant: No dalej, ślamazary! Już 8:00 rano! Za 15 minut pobudka.

Fureq (budząc się w swoim namiocie): To jak za 15 minut to na chuj drzesz japę...

* Obok Furqa w jego namiocie stał średniego wzrostu, dobrze zbudowany chłopak. Ubierał się w mundur.

Jurson: Fureq, lepiej już wstawaj. Wiesz, że sierżant nie lubi spóźnialskich...

Fureq: Wiem, wiem...

Jurson: Wstawaj z wyra i się ubieraj. Pamiętaj, że dla sierżanta pobudka jest równoznaczna ze zbiórką i poranną musztrą.

Fureq: Nosz kurwa...

* Fureq wstał z pryczy i przeciągnął się. Zaczął się szykować.

Jurson: No dalej, dalej. Ładny dzisiaj dzień mamy.

Fureq: Kurwa zajebisty. Pobudka o 8:00.

Jurson: Nie przyzwyczaiłeś się przez cały rok?

Fureq: Za niedługo wakacje. Nic się przecież do ich czasu nie stanie, tak? Mogliby nam je dać już teraz. Przynajmniej bym się choć trochę wysypiał...

Jurson: Pobyt w terenie kończy się wraz z rokiem szkolnym. Wytrzymasz jeszcze te kilka dni. Z misji od góry została nam tylko ta eskorta.

Fureq: Ta. Nawet nie wiemy czego.

Jurson: I może to nawet lepiej. Czasami lepiej po prostu wykonać bez zastanowienia rozkaz.

* Po tych słowach w namiocie zapadła cisza. Jurson czekał chwilę, aż Fureq będzie gotów, po czym ustawili się przed swoim namiotem.

Sierżant: 8:12. Krasnalski i Raper jak zwykle przed czasem. Wiecie co, chłopaki? Potrzebujemy więcej chłopaków jak wy, chłopaki. Ładna dziś pogoda, co nie chłopaki?

Fureq i Jurson: Tak jest, panie sierżancie!

Sierżant: Spocznijcie, chłopcy. Jesteście pierwsi, nie będę was męczył na razie. Powiem wam szczerze, że was polubiłem najbardziej spośród wszystkich pierwszaków. Najbardziej się staracie, osiągacie najwyższe wyniki. To się chwali. Dlatego podczas dzisiejszej eskorty będziecie w głównym pojeździe.

Fureq: W GŁÓWNYM POJE-! Znaczy... Tak jest, panie sierżancie.

Sierżant: Wyruszamy po śniadaniu.

Fureq i Jurson: Tak jest, panie sierżancie!

* Po chwili przed swoje namioty wyszła pozostała część młodzieży. Ustawili się w szeregu i przeprowadzili poranną musztrę, po czym udali się na śniadanie. Nikt z klasy oprócz Jursona nie lubił Furqa, dlatego każdy jego dzień w tej szkole był zagadką. Z racji tego, iż kilkukrotnie przebijał wyniki rówieśników w testach sprawnościowych, często dochodziło do bójek, w których oprawcy Furqa mieli przewagę liczebną. Jedni chcieli udowodnić mu, że nie jest wartościowy pomimo swoich wyników, nawet gdy sam Fureq nie przechwalał się nimi. Drudzy traktowali zaczepienie Furqa jako czysty test siły i odwagi. Jurson był jedyną osobą okazującą w stronę Furqa choć trochę empatii.

Walki CzarownikówWhere stories live. Discover now