Część 3

21 2 0
                                    

TW : STALKING, NIEZDROWE ODŻYWIANIE SIĘ!!!

Chociaż Xie Lian pozostał na noc w pobliżu Leavenworth, nadal był bardzo zdenerwowany i prawie w ogóle nie spał. Na szczęście był przyzwyczajony do tego, że mało spał lub nie spał wcale, co oznaczało, że nic nie powstrzymywało go od jak najszybszego wyjścia. Możliwość wyśledzenia go przez pewną grupę hakerów była niewielka, ale strach Xie Liana był jeszcze większy.

Pakując swoje nieliczne rzeczy, wkrótce wrócił na drogę, kierując się w stronę Ellensburga. Jego celem na ten dzień było dotarcie do Parku Narodowego Mount Rainier, miejsca, które zawsze chciał odwiedzić, więc jego niepokój powoli ustąpił miejsca radosnemu oczekiwaniu. Zatem dopiero po prawie godzinie jazdy Xie Lian zdał sobie sprawę, że w rzeczywistości był bardzo głodny. Chociaż Xie Lian był skrupulatny w karmieniu Ruoye, często zaniedbywał własną dietę. Nie było to zamierzone – po prostu zapomniał, bo wszystko inne się działo!

To prawda, że ​​Xie Lian łatwo się rozpraszał. Wiodąc tak spokojne życie, zaczął doceniać nawet najmniejsze rzeczy w przyrodzie, wszystko, od kamieni po motyle. Chociaż droga była w większości pusta, w powietrzu rozległ się nagły, głuchy ryk.

To był helikopter – niezbyt duży, ale całkowicie czarny i wyglądający na bardzo drogi. To był dokładnie taki rodzaj, jaki wolałby jego ojciec, uświadomił sobie Xie Lian, a jego serce dziwnie ścisnęło się. Xie Lian wyregulował swoją kamerę samochodową (która tak naprawdę była jego zwykłą kamerą, zawieszoną w niebezpiecznej instalacji nad deską rozdzielczą), aby sfilmować helikopter szybujący nad drogą i szybko znikający za wzniesieniami wzdłuż autostrady.

„Hę, ciekawe dokąd oni jadą?", mruknął cicho do siebie. To nie była jego sprawa i nawet jeśli nie przejmował się tym zbytnio, lubił wyobrażać sobie, co robią teraz inni ludzie.

Podkręcił radio, które jakimś cudem nadal działało (tylko głośniki z tyłu nie działały), nucąc piosenkę country.

Jednak wciąż czekała na niego coś znacznie bardziej osobliwego. Przejeżdżając obok Ellensburga i jadąc dalej na południe, drzewa rosnące wzdłuż drogi zwiędły i zastąpiły je szerokie wzgórza suchej trawy, a wschodzące słońce oślepiało go przez przednią szybę.

Xie Lian widział go już z daleka: poboczem drogi leniwie przechadzał się młody mężczyzna, ubrany od stóp do głów w jaskrawą czerwień. Kiedy był na tyle blisko, że mógł usłyszeć Puqi Van (co prawda było nie tylko powolne, ale także bardzo głośne), odwrócił się. Wydawało się, że jego spojrzenie natychmiast spotkało się z jego spojrzeniem przez przednią szybę, a Xie Lian zadrżał pod wpływem intensywności tego jednego spojrzenia.

Ta chwila minęła tak szybko, jak nadeszła, a twarz młodzieńca rozjaśnił się w oślepiającym uśmiechu, gdy podniósł rękę w machaniu, gdy Xie Lian przejeżdżał obok. To było zbyt szybkie, aby Xie Lian, który najwyraźniej wpadł w jakiś trans, zareagował i niezdarnie obserwował mężczyznę przez tylne lusterko.

W końcu, gdy wyprzedził młodzieńca o kilkaset metrów, poczucie winy Xie Liana, że ​​zignorował jego uprzejmość, przekonało go do zatrzymania się. Z głośnym skrzypieniem hamulców Puqi Van zatrzymał się chwiejnie i wyszedł na jezdnię. Ponieważ jego van nie miał klimatyzacji, wnętrze było dość nagrzane, więc wyjście w letnie upały było dla Xie Liana bardzo orzeźwiające. Mimo to szybko założył słomkowy kapelusz.

Młodzieniec dogonił go dość szybko, gdy podszedł do niego Xie Lian.

„Witam, towarzyszu podróży! Mówię, żebyś machał i..." przywitał się entuzjastycznie, co przerodziło się w zdziwiony skowyt, gdy na ostatnich metrach potknął się o gałązkę ukrytą w wysokiej trawie. Xie Lian ruszył do przodu, lecz zanim zdążył jak zwykle uderzyć o ziemię, silne ramiona chwyciły go i tak Xie Lian wpadł prosto w ramiona nieznajomego.

Pojedź nad morze, odpoczywaj w domu // HuaLianWhere stories live. Discover now