Świat według ChZPB, part 4

108 5 123
                                    

Następnego dnia, już z samego rana, Gereb wcale nie miał lekko; jeśli myślał, że umknie niezauważony pod osłoną nocy, to się przeliczył, bowiem już w drodze do szkoły został osaczony przez Domi, Emilię, Klarę, Pauline i Rózsę, co to nie omieszkały mu przypomnieć feralnych zdarzeń, jak i skompromitować przed kolegami.
- Tak, to byłem ja! - przyznał w końcu - Wszystko przez tę cholerną czapkę, nie wiem, co mnie podkusiło! A ty, Boka, wcale jej nie naprawiłeś, tylko sprawiłeś, że wszystkie ubrania poznikały! Normalnie, ty wiesz w jakim byłem kłopocie?! Myślałem, że ta wariatka mi utnie!
- A ja myślałem, że przysięga na Napoleona coś dla ciebie znaczy, jełopie! Masz za swoje, a i gdybyś się nie szarpał z tą czapką, to nic by się nie stało! Udaremniłeś najważniejszą misję, i skompromitowałeś się, poruczniku! - odciął się natychmiast Boka.
- Chłopaki, przestańcie! - Czonakosz musiał zagwizdać, by uciszyć towarzystwo - Cała ulica słyszy, że chcieli ci bolesną kastrację zrobić!
A swoją drogą, to muszę się podrasować tabaką, bo po takich wieściach nie da się inaczej!
Boka tylko pokręcił głową, patrząc jak Czonakosz bierze z puszki solidną porcję i wciąga nosem, a potem kicha jak szalony.

Dziewczyny natomiast zaczęły zdawać relację z tego co wczoraj jeszcze widziały i słyszały.
- ... I ona chce przejąć Plac już na dniach, do tego chce wybudować tam kasyno i jakąś prymitywną tancbudę! Nie możemy na to pozwolić! - Pauline była w iście bojowym nastroju.
- Gdybyście ją wtedy widzieli... Jest kompletnie szalona i przerażająca, a co najdziwniejsze, rozmawiała z nami jak z najlepszymi koleżankami - Emilia postanowiła wspomnieć o jej niecodziennym wyglądzie, a Rózsa dodała, że prezentowała się jak panna lekkich obyczajów.
- Sami widzicie, że ktoś taki nie może bezkarnie przebywać na wolności, i jeszcze gorszyć innych - dorzuciła od siebie Domi, i wspomniała o kolejnym pomyśle Klary z listem - Zamierzamy ją bombardować takimi wiadomościami, to ją wyprowadzi z równowagi!
- Jeszcze jak! Gdy wyszłam z domu, trafiłam na Antoniego, powinien jej dostarczyć kolejny list. No i miejmy nadzieję, że w furii nie oberwie się komuś przypadkowemu... - zastanowiła się Klara.
- Ja bym tak z nią nie igrał, Gereb prawie stracił to, co ma najcenniejsze, a wy jeszcze stanęłyście z nią oko w oko - Czonakosz zagwizdał z podziwu.
- Dokładnie. Ale cieszę się, że nic wam nie jest, zwłaszcza tobie - Boka zwrócił się do Pauline, po czym użyczył jej ramienia, by się go chwyciła, i zaraz wyszli na główną ulicę prowadzącą do szkoły.
Szli powoli, a on dopytywał się, jak brunetka się czuje, jak i szepnął, że wiele o niej myślał, zanim zasnął.


Antoni, gdy tylko dostał list od Klary, przeznaczony dla Sherri, uśmiechnął się pod nosem.
Była to kolejna okazja, aby pokręcić się po kamienicy i wyczaić coś nowego.
Zjadł śniadanie, przebrał się jak zwykle za listonosza, i ruszył czynić swoją powinność.
Chwilę potem pukał już do drzwi Sherri, która nie otwierała; wszedł zatem do środka.
Rozejrzał się, i domyślił, że całe towarzystwo najpewniej śpi, więc postanowił zgotować im niecodzienną, śpiewną pobudkę:

- Skończyło się świrowanie,
Bo do sądu jest wezwanie!
Wina już udowodniona,
A eksmisja zapewniona!
Choćby ukryć się w kanapie,
Wyrok was za d*pę złapie!
Nadciągnęły czarne chmury,
Pierdziel czeka was ponury!
Oj dana, oj dana, ojczyzno kochana... Hehehehe...

- Co jest kurde?! Co mi tu pan pawiana świrujesz?! - nagle otworzyły się drzwi izby i stanęła w nich wyraźnie wkurzona Sherri.
Była w koszuli nocnej, a włosy miała mocno roztrzepane. I, co najgorsze, w rękach trzymała ciężki karabin.
Antoni jednak niewiele sobie z tego robił.
- Otwarte było, to wszedłem. List z zagranicy dla blond diablicy!
- Znowu... - mruknęła, biorąc od niego pocztę - A pan, jak mi będziesz z samego rana takie pierdoły wyśpiewywał, to ci zasadzę te listy z torbą w d*pę! Dobra, otwieraj pan to - Sherri podała Antoniemu list, pamiętając o przykrej dla niej niespodziance z pająkiem.
- Spokojna twoja rozczochrana, bomby tam na pewno nie ma - pomachał wyjętą z koperty kartką.
- Ostatnio dostaję listy z pogróżkami, wyobraża sobie to pan? JA! I za co? Za niewinność - panna Cherry złapała się za głowę - Nie musi nic pan gadać, ja już wiem czyja to sprawka!

☆☆☆ Preferencje☆☆☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz