4. Odetta

606 8 4
                                    

Informuję, że ze względu na moją pracę rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, ale postaram się być jak najbardziej regularna ^^

Skrupulatnie przypominałam sobie przepisy na wszystkie najpopularniejsze drinki, a w internecie znalazłam kartę napojów serwowanych w "Odettcie".

Zegar wskazywał dwadzieścia minut po trzynastej, co oznaczało, że pozostało mi jeszcze sporo czasu do wyjścia.

Miałam dosyć czekania. Każda minuta ciągnęła się w nieskończość, a to sprawiało, że stawałam się coraz bardziej zestresowana.

Spojrzałam na swoje dłonie i całą siłą woli powstrzymałam chęć obgryzienia paznokci. Pokonałam ten okropny nałóg rok wcześniej, więc nie mogłam pozwolić, aby teraz znów przejął nade mną kontrolę.

Choć sytuacja była niezwykle stresująca. Westchnęłam ciężko i po raz tysięczny spojrzałam na swój telefon.

"Kocham cię, Stello, poradzisz sobie. Pamiętaj o Los Angeles!".

Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok wiadomości od Alissy. Była jak anioł, który czuwał nad moją żałosną duszą.

Pierwszy dzień w pracy niemal zawsze był dla mnie powodem do stresu - szczególnie wtedy, gdy nie towarzyszyła mi moja ukochana przyjaciółka.

Westchnęłam ciężko i przeniosłam wzrok na małe lusterko.

Pomalowałam się mocniej, niż zazwyczaj - wykonałam kocie kreski i ozdobiłam powieki brokatowo-różowym cieniem, a pod oczy przykleiłam kilka ozdobnych cyrkonii. Włosy postanowiłam spiąć w wysokiego kucyka, który wesoło skakał przy każdym ruchu głową. Gdzieś w głębi serca zastanawiałam się, czy w takiej odsłonie spodobam się Oliverowi.

To była skrajnie idiotyczna myśl. Przecież dla tego mężczyzny byłam tylko nastolatką i młodszą siostrą jego wspólnika.

Poza tym, to przecież nawet mi się nie podobał, a wiekowo na spokojnie mógłby być moim ojcem... Fakt, może wciąż myślałam o tym, jak delikatnie ścisnął moją dłoń i dalej pamiętałam jego zimny dotyk na skórze, ale... to była tylko chwilowa fascynacja.

Powtarzałam sobie myślach, że to normalne - przecież większość siedemnastolatek przeżywa takie zauroczenie, szczególnie wtedy, gdy ich rówieśnicy to jeszcze niedojrzałe bachory...

Poprzedniego dnia Mason odstawił mężczyznę pod salonem samochodowym. Wywnioskowałam z ich rozmowy, że Oliver miał odebrać swoje nowe auto; prawdopodobnie było to Maserati, ale niestety mój brat szybko stamtąd odjechał i nie było mi dane zobaczyć nabytku mojego nowego szefa.

Widziałam, że Mason nie jest zbyt zadowolony z powodu mojego dnia próbnego w "Odettcie ". Nie powiedział nic konkretnego na ten temat, ale do końca naszego spotkania był mrukliwy i małomówny. Naprawdę mnie wkurzał tą swoją gburowatością

Przynajmniej kupił mi kilka topów i postawił deser.

Przez następną godzinę gapiłam się w telefon i stukałam nerwowo palcem w swoje podniszczone biurko. Gdy tylko wybiła odpowiednia pora, niemal w podskokach ruszyłam do wyjścia.

Zeszłam na dół i włożyłam fioletowo-białe rolki. Zależało mi na tym, by minąć się z mamą. Wiedziała, że znalazłam pracę w "Odettcie", ale nie wykazała zbyt dużego zainteresowania.
Zresztą podobnie jak tata.

W zasadzie to niewiele rzeczy ich obchodziło.

Zarzuciłam plecak, w którym schowałam portfel, buty do przebrania i certyfikaty potwierdzające ukończenie kursów barmańskich, a kilka chwil później wyjechałam na słoneczne ulice Santa Barbary.

You're killing me, Daddy [18+]Where stories live. Discover now