Rozdział 7

282 14 0
                                    

Helen

Weszłam do jadalni i zobaczyłam moich ,,braci", którzy byli zbyt zajęci rozmową by mnie zobaczyć. James odkaszlną co sprawiło, że wszystkie pary oczu w tym pomieszczeniu popatrzyły na mnie, a ja spuściłam głowę w dół.

- Poznajcie Helen. Waszą siostre- powiedział James.

Nikt się nie odzywał, więc powoli podniosłam głowę. Spojrzałam na barci i muszę powiedzieć jedno byli przystojni, ale nie w moim typie. Wszyscy patrzyli na mnie z uśmiechem.

- To ja ci wszystkich przectwie- powiedział jeden z chłopaków- Ja jestem Mateo. To jest Victor, Colton obok niego jest Aiden- mówił pokazując palcem danego chłopka-  To są bliźniacy Hunter i Leo- powiedział.

Jak ja to kurwa zapamiętam?

-  To skoro wszyscy się już jako tako się  poznaliście to zacznijmy śniadanie- powiedział James, a mi zebrało się na wymioty, nie miałam ochoty nic jeść.

Usiadłam między Jamesem a Mateo i nałożyłam sobie troszeczkę sałatki, żeby nikt nie zauważył, że nic nie jadłam. Na początku panowała cisza...niezręczna cisza, ale później wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać oprócz mnie. Ja jedynie dłubałam w  swojej sałatce.

Ciekawe do jakiej szkoły będę chodzić. A może będę mieć domowe nauczanie, w sumie to było by ciekawe. Zawsze mnie to zastanawiało jak to jest. Moja dawna przyjaciółka miała nauczanie domowe i mówiła, że jest strasznie do dupy, a mi wydaje się że to może być fajne.

-Ziemia do Helen.

Usłyszałam czyjś głos, co wyrwało mnie z moich rozmyśleń. Rozglądnełam się i zobaczyłam, że wszyscy patrzą na mnie.

-Co?-  zapytałam

- Mówimy coś do ciebie od paru minut a ty nie reagujesz- wyjaśnił James- wszytko w porządku córeczko?- zapytał a ja usłyszałam czyjeś prychniecia.

-Tak, poprostu się zamyśliłam- powiedziałam a, James skinął głową.

- Jedziesz dziś na zakupy z chłopakami. Musisz sobie kupić jakieś ciuchy.

- Ale ja nie potrzebuje żadnych ciuchów.

- Właśnie wczoraj widziałem. Jedziesz z chłopakami na zakupy i koniec kropka.

- A o której?

- Jak chłopcy skończą jeść.

- To idę na górę się ogarnąć- powiedziałam i poszłam.

Podobało mi się to, że nie rozmawiałam z chłopakami na śniadaniu. Gorsze jest to,że teraz muszę z nimi iść na zakupy, gdzie nie obejdzie się bez rozmów.

Weszłam do pokoju, gdzie w zasadzie nie zrobiłam za dużo bo usłyszałam wołanie żebym zeszła na dół. Gdy byłam na dole zobaczyłam chłopców, któzi czekali na mnie gotowi do wyjścia.

-Mała ty pojedziesz z Mateo i Coltonem- oznajmił Leo

Czy on powiedział do mnie ,,mała"?

-Okej

Ruszyłam za chłopakami do garażu, gdzie było pełno drogich aut. Gdy bo jakich 10 minutach wybierania auta, ruszyliśmy do galerii.

-Kto jest najstarszy z waszej piątki?- zapytałam, strasznie mnie to ciekawiło.

-Najstarszy jest Victor. Poznij jestem ja po mnie jest Colton. Następnie Aiden, a na końcu bliźniaki. Znaczy ty malutka- powiedział Mateo.

- Jaka była wasza reakcja na to jak James powiedział wam, że chce adoptować córkę? - chyba zadaje za dużo pytań.

Koszmary przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz