Rozdział 5

271 13 0
                                    

Helen

O

7:00 obudził mnie budzik. Szczerze to naprawdę nie miałam siły iść do szkoły i może bym została gdyby nie to że przypomniałam sobie co mogła by mi zrobić pani Jennifer. Ta myśl spowodowała, że odrazu wstałam z lóżka i zaczęłam się ogarniać. Wzięłam ciuchy z szafy i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Gdy byłam po przyszedł czas żeby zakryć tego ohydnego sinika na moim policzku. Siadłam przy toaletce i  nałożyłam na gąbeczkę korektor, było ciężko na początku go zakryć ale w końcu się udało.

Gdy byłam już ubrana i umalowana ruszyłam na stołówkę. Dziś czułam się o wiele lepiej psychicznie niż wczoraj, wydaje mi się że to zasługa mojego wieczornego grania na pianinie. Gdy tego nie robiłam wydawało mi się że za tym nie tęskniłam, jednak gdy wczoraj grałam uświadomiłam sobie jak bardzo za tym tęskniłam i jak bardzo tego potrzebowałam.

Gdy dotarłam na stołówce wzięłam sobie płatki z mlekiem i ruszyłam w stronę stolika gdzie czekali już na mnie przyjaciele.

- Hejka- powiedziałam

- Hej- odpowiedzieli równo

- Wyspaliście się?

-Niee, najchętniej to bym poszedł dalej spać. Wiecie jaki miałem powalony sen!- zaczął Luc- byłem w słonecznej Hiszpanii i leżałem na plaży pijąc drinki, a wy byłyście tam ze mną i wszyscy się fajnie bawiliśmy. Ale nagle zaczepił ciebie Hel jakiś przystojniak i on cię pocałował, a ja z dziewczynami byliśmy w szoku i ja pomyślałem że on ci krzywdę chce zrobić więc go uderzyłem, a ten upadł i ty nagle Helen powiedziałaś, że to twój chłopka. I ja byłem taki załamany że go uderzyłem. No i później ty podchodzisz do niego i mówisz że nie żyje. I wszyscy panikowaliśmy- mówił jak najęty Luc

- Boże, ale ty wiesz że od jednego uderzenia nie zabijesz raczej człowieka- powiedziała mu San

- No wiem ale taki miałem sen. Jeszce go muszę dokończyć- powiedział- no i nagle ty Hel mówisz, żebyśmy go do morza wrzucili, więc San wzięła wtedy koc na którym siedzieliśmy i go owinęła później ja wziąłem go z Emi i wrzuciliśmy do morza. I było by wszystkie dobrze gdyby nie to że policja znalazła jego ciało no i wtedy my zaczęliśmy panikować i sami się utopiliśmy w tym morzu specjalnie, żeby nie iść do więzienia.

- powalone masz te sny Luc- powiedziała Emi

- Wiem, a tak wogule to Hel gotowa jesteś na pierwszy dzień w szkole?- zapytał Luc

-Byłam już w tej szkole więc to nie jest mój pierwszy dzień, Luc.

- No tak ale chodzi mi o pierwszy dzień w którym będziesz na lekcjach

-Aaaa no to chyba jestem.

- Będzie dobrze- powiedziała Emi

Gdy każdy skończył zjeść ruszyliśmy do szkoły. Naszą pierwszą lekcja była Matematyka, którą średnio ogarniam. Gdy weszłam do szkoły nie mogło obyć się bez wzroku ludzi, którzy nadal gadali o wczorajszej sytuacji. Szczerze to przez sytuację z dyrektorką domu dziecka totalnie zapomniałam o sytuacji z Xanderem. Jednak ludzie swoim wzrokiem przypomnieli mi o tym i miałam nadzieję że nie spotkam tego Xandera dziś w szkole.

Pod salą byliśmy idealnie wtedy gdy zadzwonił dzwonek. Zajęliśmy swoje miejsca a nauczyciel (pan Thoms) rozpoczął lekcje. Była ona nudna, w końcu to matematyka czego mogłam się spodziewać. Następne lekcje mijały dość szybko i również nudno. Teraz była długa przerwa więc poszłam odnieść książki, które były mi nie potrzebne i ruszyłam w stronę stołówki, jednak nagle poślizgnęłam się na czymś co było rozlane i byłam gotowa na uczucie bólu, którego jednak nie poczułam zamiast niego poczułam że ktoś trzyma mnie w tali otworzyłam oczy i zobaczyłam blondyna z szarymi oczami.

Koszmary przeszłości Where stories live. Discover now