Prezent urodzinowy

4.1K 125 201
                                    

Logan

Siedziałem na swoim ostatnim wykładzie i miałem wrażenie, że trwał on jakieś trzy godziny. Strasznie nudziły mnie te zajęcia, ponieważ wykładowca uczył nas czegoś, co już od dawna umiałem. Często byłem z materiałem do przodu, ponieważ lubiłem się uczyć. Od zawsze marzyłem o ukończeniu dobrych studiów i znalezieniu dobrze płatnej pracy, dlatego nauka była w moim życiu bardzo ważna. Gdy byłem młodszy, to zawsze byłem tym typem ucznia, który był przygotowany na każdy sprawdzian. Moi znajomi chodzili grać w piłkę na boisko, a ja siedziałem w domu nad lekcjami. Jednak z czasem zaczęło mnie to męczyć. Uczyłem się tyle, że na każdej lekcji się nudziłem. Chodzenie do szkoły przestało być dla mnie przyjemne, gdy cała klasa była na szóstym rozdziale w podręczniku, a ja ostatnio przerabiałem osiemnasty. Ludzie w klasie nie lubili mnie za to kim byłem, tylko za to, że dawałem im przepisywać zadania pięć minut przed lekcją i mogli ode mnie ściągać na sprawdzianach.

Nie miałem znajomych, właśnie przez naukę. Na początku nie miało to dla mnie znaczenia. Nie przeszkadzało mi bycie samemu, ale z czasem było coraz gorzej. W szkole moi koledzy z klasy, rozmawiali o tym jak dobrze się wczoraj bawili, a ja jedynie mogłem mówić o tym, jakie materiały już przerobiłem. Gdy wychodziliśmy ze szkoły i widziałem, że moi rówieśnicy stoją w dużych grupach, śmieją się i ustalają plany danego dnia, to byłem zazdrosny. Zdarzało mi się uronić kilka łez nad podręcznikami, gdy myślałem o tym, że w tym samym czasie inni bawią się na dworze. Chciałem być tam razem z nimi, ale również chciałem mieć dobre oceny. Nigdy do końca nie rozumiałem, skąd się u mnie wziął ten zapał do nauki. Może brałem przykład z moich rodziców ? Moja mama była znanym prawnikiem, a mój tata już w wieku 26 lat założył swoją własną firmę. Zawsze ich za to podziwiałem, że osiągnęli tak wiele. Chciałem być jak oni. Robić w życiu coś pożytecznego, dlatego prawdopodobnie się dużo uczyłem. Moi rodzicie często mi powtarzali, że na naukę będę miał jeszcze czas i nie powinienem się tak zamęczać. Cieszyłem się, że nie byli tym typem rodzica, który wymagał od dziecka, żeby było takie samo jak oni, gdy dorośnie. Znam ludzi, którzy wybrali kierunek na przykład prawa, tylko dlatego, że jego rodzice byli prawnikami i oczekiwali tego od swojego potomstwa.

Moi rodzice, często mi powtarzali, że to jest tylko i wyłącznie mój wybór, kim będę w przyszłości. Gdybym chciał pójść w ich ślady, to pomogli by mi z tym, ale również pomogli by, gdybym wybrał coś, co nie było ani trochę związane z ich karierami. Jednak ja od zawsze wiedziałem, że chciałbym im dorównać. Bardziej ciągnęło mnie w stronę taty. Imponował mi fakt, że w młodym wieku założył firmę i ,że był swoim własnym szefem. Chciałem w przyszłości być jak on, więc jak popieprzony ciągle się uczyłem, ale to było przytłaczające. Brak kontaktu z rówieśnikami mnie bolał. Chciałem mieć znajomych. Wychodzić na zewnątrz, grać w piłkę i po prostu dobrze spędzać czas. I udało mi się to. Dzięki pomocy moim rodzicom, byłem w stanie mieć dobre wyniki w nauce i mieć przyjaciół. Pomogli mi zorganizować moje życie tak, żebym na wszystko miał czas. Zrozumiałem, że uczenie się 10 rozdziałów do przodu, było głupie. Im więcej materiału, tym bardziej można było wszystko zapomnieć i się pogubić. Podzieliłem sobie czas na naukę i znajomych. Dzięki temu poznałem moich najbliższych przyjaciół. Nauka była ważna, ale ludzie również. Dobrze, że trochę odpuściłem z uczeniem się, ponieważ teraz byłem w miejscu, w którym zawsze chciałem być. Uczyłem się na dobrym kierunku, który pozwoli mi pójść w ślady taty i mieszkałem z ludźmi, za którymi skoczył bym w ogień.

Jednak nie wszystko było takie idealne.

Stałem na parkingu i czekałem, aż Layla i Thomas przyjdą. Opierałem się o auto i wypatrywałem ich w tłumie ludzi. Po kilku sekundach zauważyłem swojego przyjaciela, który z uśmiechem na twarzy rozmawiał o czymś z Nickiem i Alexym. Bardzo lubiłem tę dwójkę. Byli dobrymi ludźmi, ale nie potrafiliśmy się z nimi mocno związać, przynajmniej nie teraz. Nie mogliśmy ryzykować. Póki cała sytuacja nie była do końca załatwiona, to nie chcieliśmy z chłopakami nawiązywać dużo bliskich kontaktów. Nie chcieliśmy, żeby przypadkiem człowiek, który nam zagraża, wykorzystał bliskich dla nas ludzi. On był na prawdę popieprzony i nie miał by problemy z porwaniem kogoś, tylko po to, żeby nas do niego ściągnąć pod presją. Dlatego trzymaliśmy się tylko w piątkę. To było naprawdę chujowe, że nie mogliśmy bardziej się zżyć z tą dwójką, ponieważ czułem się dobrze w ich towarzystwie. Thomas pożegnał się z chłopakami i podszedł do mnie. Opowiadał mi o swoich wykładach, a ja uważnie go słuchałem. W końcu zobaczyłem jak Layla wychodzi z budynku. Nie mogłem powstrzymać delikatnego uśmiechu, gdy na nią patrzyłem. Podeszła do nas, rzuciła szybkie " hej " i weszła do auta. Zachowywała się trochę dziwnie. Od rana była w słabym humorze. Przy śniadaniu nie była zbyt chętna do rozmowy. Wyglądała jakby się czymś stresowała. Zastanawiałem się czy coś się stało. Wydawało mi się, że to mogło mieć związek z jej jutrzejszymi urodzinami. Po raz pierwszy od  5 lat miała obchodzić swoje urodziny z nami i dodatkowo bez jej mamy. Domyślałem się, że może jej być ciężko.

It was always you - Cześć pierwsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz