Od: Victor Williams

Nie wychodź nigdzie dzisiaj.

Phhh. Niech spierdala czekałam przed windą pisząc cały czas do Jamesa lecz ten nie odpisywał. Miałam zamiar zapukać ale postanowiłam wejść z buta przecież był tam sam. Stał już przed drzwiami jakby na mnie czekał.-Siema, Diana!-Powiedział po czym się przytulił.

-Cześć, usiądziemy?-Zapytalam na co ten skinął głową.

-Ładnie ci w tym włosach.-Powiedział gdy siadaliśmy.

-Sama już nie wiem, każdy mówi że ładne ale ja nie mogę się przyzwyczaić.-Spojrzałam na blondyna który teraz zdejmował koszulkę, zmarszczyłam brwi w jego pokoju hotelowym było zimno. Szczerze znałam Jamesa rok, weszłam z nim w związek miesiąc temu. Nie znałam go dobrze, patrzyłam cały czas ze zmarszczonymi brwiami jak chłopak zdejmował kolejną część garderoby, tym razem spodnie. Gdy wreszcie je zdjął zbliżył się do mnie i połączył nasze usta w pocałunku, który przerwałam odpychając go.

-James nie mam ochoty, nie przyszłam tu po to.-Powiedziałam ale to nie zastopowało chlopaka który dalej próbował mnie pocałować.-James do chuja ogranij sie.-Blondyn zmarszczył brwi po czym położył swoje ciało na moim ograniczając moje ruchy. Gdy otwierałam usta aby coś powiedzieć ten tylko przyłożył do nich rękę, która po chwili odsunął wypełniając moje usta swoimi. Chciałam go odepchnąć ale nie mogłam był za ciężki, zaczęłam sie wiercić ale ten niczego sobie z tego nie robił, gdy wreszcie przerwał pocałunek zdjął mi koszulkę.

-Grzeczniej wiem że tego chcesz.-Chłopak zszedł niżej z pocałunkami gdy ja próbowałam wydostać sie spod ciężaru jego ciała. Zaczęłam mocniej szarpać gdy zaczął zdejmować moje spodnie, łatwiej było uciec lecz chłopak trzymał moje nogi.

-Zostaw mnie!-Wykrzyczalam ale ten nic sobie z tego nie robił, jedynie zaczął składać pocałunki na moim brzuchu szarpalam sie lecz ten był cięższy.-Puszczaj!-Moje oczy wypełniły się łzami które od razu poleciały ciurkiem po moich policzkach. Krzyczalam głośno, modliłam sie aby ktoś to usłyszał i tu przyszedł, przecież blondyn nie zamknął drzwi. Chłopak wessał sie w moją skórę na szyi robiąc przy tym ślad. Zaczęłam kopać Jamesa gdy ten zszedł z pocałunkami do mojego podbrzusza. Zaczął zdejmować majtki, lecz mu to nie wyszło bo do jego pokoju wszedł znany mi już chłopak, na jego widok odetchnęłam z ulga kopiąc chlopaka który teraz osłupiał. Victor zbliżył sie i zrzucił blondyna na podłogę od razu sie skulilam sięgając po moje ubrania leżące obok kanapy.

-Zrobił ci coś?-Zapytał gdy wpatrywał się w malinkę na szyi.-Zmusił?

-Tak-Powiedziałam przez zaciśnięte gardło, gdy szatyn od razu złapał Jamesa za włosy do góry, ten sie jednak nie opierał i wstał dobrowolnie.

-Do czego ją zmusiłeś? Słyszałeś że krzyczy.-Mówił lecz gdy blondyn sie nie odzywał, Victor postanowił spróbować coś bardziej działającego zanim zdążyłam mrugnąć pięść szatyna wylądowała na twarzy Jamesa, ten jęknął z bolu i przyłożył dłoń do policzka. Victor nie zamierzał przestawać i kopnął blondyna w brzuch.-Pytam się.

-Przepraszam.-Powiedział James na co szatyn zmarszczył brwi.

-Jej powinieneś to mówić gdyby nie to że znalazłem twoj adres i chciałem cie skopać za to co wczoraj jej zrobiłeś to pewnie załatwił byś jej niezłe wspomnienia.-Patrzyłam z zaciekawieniem na cała akcje która rozgrywała się przede mna. Victor pobił Jamesa do nieprzytomności. Gdy ten go puścił na podłogę rzuciłam się na niego.

-Dziekuje.-Powiedziałam ocierając łzy. Szatyn objął mnie, gdy ja właśnie ocierałam łzy o jego marynarkę.

-Masz się z nim wiecej nie spotykać, jeszcze raz was zobaczę nie wyjdziesz z domu nawet pod opieka rodziców.-Pokiwalam głowa gdy ten odsunął się odemnie.-Napisałem ci ze masz zostać w domu.

Devil's DealsWhere stories live. Discover now