ROZDZIAŁ 29

389 22 35
                                    


 Bianca

 Od kiedy tylko pamiętam, zawsze sylwestra spędzałam razem z Aurorą i Florence. Zazwyczaj spotykałyśmy się w moim domu, i siedziałyśmy do rana, w towarzystwie bezalkoholowego szampana dla dzieci. 

 A teraz? Teraz leżałam na kanapie Aiden'a Mills'a, wtulona w jego ciało. W dłoni trzymałam kieliszek czerwonego wina, a w telewizji leciał jakiś beznadziejny film. A ja czułam, że to najlepsza "impreza sylwestrowa", na jakiej kiedykolwiek byłam. 

 Aiden co jakiś czas, całował mnie w czubek głowy, albo śmiał się z kompletnie nieśmiesznych żartów, wypowiedzianych przez bohaterów filmowych.  

 Bianca, lat cztery 

 Razem z mamą i Addie wyszłyśmy na podwórko. Siostra mocniej zacisnęła szalik na mojej szyi, a mamusia podniosła mnie na ręce. Mocno wtuliłam się w klatkę piersiową kobiety, i oparłam policzek na jej piersi. 

 Spojrzałam na niebo w momencie, gdy rozbrzmiały głośne huki. Kolorowe fajerwerki rozbłysnęły, tworząc różne wzory. Zasłoniłam dłońmi uszy, ponieważ huk stał się już uciążliwy. 

- Szczęśliwego nowego roku, kochanie! - mama pocałowała mój policzek, po czym ukucnęła. Przytuliła do siebie również Adeline, i również pocałowała ją w czoło. 

 Z wielkim uśmiechem na ustach, dalej obserwowałam petrady. Addie wystawiła w moim kierunku dłoń, którą mocno ścisnęłam. 

*****

 Nie mam pojęcia kiedy, ale zasnęłam. Powoli uchyliłam powieki, i zmarszczyłam brwi. Aiden delikatnie poruszał moim ciałem. Podniosłam w górę głowę, od razu wyłapując rozbawione spojrzenie bruneta. 

- Co jest? 

- Nie chciałem cię budzić śpiąca królewno, ale za chwilę północ, i może chciałabyś wyjść na balkon? - zaproponował chłopak, na co ja lekko się uśmiechnęłam. 

- Pewnie - szybko podniosłam się z łóżka. Gdy tylko stanęłam na prostych nogach, poczułam nieprzyjemne zawroty głowy. Złapałam się za zagłówek kanapy, w celu utrzymania równowagi. 

- Wszystko jest? - spytał Mills, łapiąc mnie pod ramię. 

- Tak - machnęłam ręką - Po prostu za szybko wstałam. Za chwilę mi przejdzie. 

 Chłopak wystawił w moją stronę dłoń, którą ja z chęcią przyjęłam. Mocno ścisnęłam jego palce, i powoli ruszyliśmy w stronę drzwi balkonowych. 

 Wyszliśmy ramię w ramię na zewnątrz, dokładnie w momencie gdy pierwsze fajerwerki rozbłysnęły na niebie. Aiden przycisnął mnie do swojego torsu, a palce ułożył na moim podbródku. Uniósł go w górę, i pochylił się nade mną. Delikatnie dotknął swoimi wargami moich. Dotknęłam dłonią jego policzka, i oddałam pocałunek. 

 Aiden

- Jadłeś coś? - spytał Logan, gdy tylko wszedłem na sale treningową. Zgniotłem pustą puszkę po napoju energetycznym, i wyrzuciłem ją do śmietnika, stojącego w rogu. 

- Tak - machnąłem dłonią, i usiadłem na drewnianej ławce. 

- Co jadłeś? - dopytywał Parker, zajmując miejsce obok mnie. 

- A no wiesz.. - zawiesiłem się na chwilę - Taką zupę energetyzującą. Naprawdę dobra była. 

- Nie no, gadaj z dupą to cię obsra - mruknął mój przyjaciel, przy okazji uderzając mnie w tył głowy. 

Don't play with fireWhere stories live. Discover now