31: Z łatwością

9 2 2
                                    

– A więc wybrałeś Sheffield i to słynne graffiti?

Zaintrygowany uśmiech błąkał się po wargach mojej świeżo upieczonej żony. Nadal miała na policzku ślad po kremie z naszego śmietanowo-karmelowego tortu, ale nie zamierzałem jej o tym mówić. Najpewniej sam go zliżę w drodze powrotnej do Londynu. Teraz jednak razem z naszymi przyjaciółmi zachwycaliśmy się cukierniczym dziełem w parku znajdującym się niedaleko osiedla Park Hill.

Siedzieliśmy razem na oparciu ławki. Pearl wsunęła do ust widelec z kolejną porcją słodyczy, czekając na moją odpowiedź.

We got the love but they put out the fire, 'Cause they expect us to walk on the wire – nie mogłem się powstrzymać przed zaśpiewaniem fragmentu piosenki Yungbluda, dotyczącej historii tego miejsca.

– Uwielbiam tę piosenkę. – Wtuliła się w mój bok, nadal pałaszując ślubny deser.

– No wiem. – Otworzyłem szeroko usta, żeby podzieliła się ze mną kawałkiem, tak jak przed kilkoma minutami, gdy ubrudziła mi włosy ciastem ku uciesze zgromadzonych. Nie musiałem długo czekać. – Podobało ci się? – Spojrzałem na nią kątem oka.

Odstawiła papierowy talerzyk na ławkę i wsunęła rękę pod moje przedramię. Przytuliła się do niego z mocą, stykając ze sobą nasze nosy.

– Było niesamowicie, kochanie.

Jej wargi połaskotały moje, skąd nie istniała droga ucieczki. Nasze języki splotły się ze sobą po raz kolejny tego dnia, tylko wzniecając płomień między nami. Byłem wdzięczny Jennie, że wybrała dla Pearl różową pomadkę i w dniu mojego ślubu nie będę wyglądał jak klaun. Pocałunki stanowiły dialekt, którego używaliśmy, gdy nie czuliśmy potrzeby przerywania ciszy.

– Podejrzewam, że w dużej mierze to Ellie maczała w tym palce? – Oparła brodę na moim ramieniu.

– Co masz na myśli?

– To Ellie powiedziała ci o Sirens i o tym, że przeżycie ślubu było moim marzeniem? – dociekała. Jak zwykle chciała wszystko wiedzieć.

Pokiwałem przecząco głową. Ściągnęła brwi, skonsternowana.

– Nie byłabym na nią zła, przecież wiesz. Ten dzień jest idealny, nie żałuję, że powiedziałam jej o tym wszystkim, bo dzięki temu to stało się prawdą – zapewniała mnie, przekonana o tym, że kryję siostrę.

– Podsłuchałem waszą rozmowę, kiedy paliłem w pokoju – przyznałem się, nie do końca pewien, jak Pearl zareaguje.

Popatrzyła na mnie zdziwiona, jej oczy powędrowały do góry, a po chwili na twarz wstąpiło zrozumienie z nutą zawstydzonego uśmiechu.

– Więc słyszałeś, co myślę o chorobie i o śmierci...

– Tak. Ale to nie jest dla ciebie powód do wstydu – pogładziłem jej policzek i popatrzyłem w zwierciadła duszy. – Opowiedziałaś o rzeczach, o które ja bałem się ciebie zapytać. Musiałem je usłyszeć, żeby cię zrozumieć, ale strach był zbyt duży. Teraz to wiem.

– Nie winię cię za to. – Teraz to Pearl dotykała mojej twarzy. – Ta sytuacja jest popieprzona. Bardziej filmowo byłoby, gdybym zachowała chorobę dla siebie i nie obarczała cię jej ciężarem. Widzę, jak ta świadomość na ciebie wpływa, i...

– Gdybym nie wiedział, to wszystko – narysowałem w powietrzu kółko palcem wskazującym, podążając za nim oczami – prawdopodobnie nigdy nie miałoby miejsca. Czy właśnie to nie jest filmowe? Fakt, że wykorzystujemy każdą chwilę razem na sto procent, zamiast kłócić się o jakieś nieistotne rzeczy?

Młoda krew | Zakończone, korektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz