Rozdział VI

246 19 0
                                    

Lucas Ethan Potter leżał spokojnie w Dormitorium Gryffindoru, otoczony współlokatorami. Każdy z nich miał zaciągnięte szkarłatne zasłony wokół własnego łóżka, by mieć choć odrobinę prywatności.

Zamykając oczy, myślał o nowym nabytku Domu Slytherina, Tylerze, z którym spędził dziś miło czas. Był tak zrelaksowany w obecności Ślizgona, że przy nim zasnął! Do teraz było mu głupio, że tak się stało. Choć Rilley nie wyglądał na urażonego jego zachowaniem, może raczej na trochę rozbawionego, jednak w dalszym ciągu uprzejmego. Dlatego nie zdziwił się, że zapadając w sen przeniósł myśl o chłopaku do świata marzeń. Znów znajdowali się wspólnie pod drzewem, gdzie wiatr rozwiewał idealnie ułożone włosy, tańczące wokół jadowicie zielonych oczu ich właściciela. Mortimer skupiał całą uwagę na nim, uśmiechając się delikatnie, przez co serce Gryfona biło szybszym rytmem.

- Masz kogoś? - zapytał nagle swoim jedwabistym głosem, przysuwając się jeszcze bliżej, przez co zetknęli się kolanami.

- Nn..nie - wyjąkał, czując jak zaczynają palić go uszy oraz policzki. Nigdy nie myślał tak o chłopakach ale coś magnetycznego przyciągało go do Ślizgona. Wabił go swoim urokiem niczym wila, przez co wszystkie inne myśli wyparowały z jego głowy.

- To dobrze, ponieważ jestem tobą zainteresowany - odparł zielonooki, łapiąc delikatnie jego dłoń, na której kciukiem zaczął zataczać małe kręgi - Opowiedz mi coś o sobie - poprosił, dalej skupiając wzrok tylko na nim, jakby świat dookoła nie istniał.

-  Cóż, jestem jedynakiem, choć zawsze pragnąłem mieć rodzeństwo, najlepiej brata z którym mógłbym spędzać wspólnie czas. Zazdroszczę tego Ronowi, choć on cały czas narzeka, głównie na bliźniaków, to i tak świetnie się razem bawią oraz gdy trzeba, stają za sobą murem. Ja większość czasu spędzałem z rodzicami oraz ich przyjaciółmi - Syriuszem i Remusem, z którymi przyjaźnią się od czasu szkoły. Fajnie było słuchać o ich wybrykach jako uczniów Hogwartu ale oni nadal są ode mnie dużo starsi i ciągle postrzegają mnie jako małe dziecko. Dlatego lubię spędzać czas u Weasleyów. Mimo że jestem na roku z ich najmłodszą siostrą - Ginny, to przyjaźnię się również z jej rok starszym bratem Ronem oraz Hermioną Granger, których miałeś już możliwość poznać przed Wielką Salą. Uwielbiam latać na miotle ale to chyba cecha każdego Pottera. Mój tata był szukającym Gryffindoru, choć ja wolę grać na pozycji ścigającego w naszej drużynie. Często jednak gdy jestem w domu w Dolinie Godryka, gram z tatą jeden na jeden, walcząc o to, kto złapie jako pierwszy złotego znicza. Gdy jednak przyjeżdżają do nas Weasleyowie oraz Syriusz i Remus, wtedy mamy możliwość rozegrania już w miarę prawdziwego meczu ze względu na naszą liczebność, wtedy wracam na pozycję ścigającego. Może teraz ty dasz się poznać? Chcę coś o tobie wiedzieć.

- Również jestem jedynakiem i mam tylko tatę, który jest dla mnie najważniejszy na świecie. Jest genialny i niesamowity. Brakuje mi go, bo nigdy nie rozstałem się z nim na tak długi czas. Zawsze był przy mnie, poświęcał mi swój czas oraz uczył mnie. Mam również opiekunkę, która zastępowała mi mamę od dziecka. Ona również jest dla mnie ważna. Poświeciła mi tak wiele czasu oraz także włożyła wysiłek w moją naukę, bym był tym, kim jestem teraz. Nigdy jednak nie poznałem nikogo takiego jak ty, by zależało mi na relacji romantycznej - odpowiedział Tyler, po czym nachylił się nad nim - Mogę? - zapytał, dotykając jedną dłonią jego twarzy.

- Tak - wyszeptał, po czym jego świat zawirował, gdy miękkie usta dotknęły jego własnych.


Co za naiwniak - pomyślał Octavius, siedząc po turecku na łóżku, wycofując się powoli z własnego umysłu. Manipulowanie snem Ethana nie było trudne, szczególnie że ten był bardzo emocjonalny i gadatliwy. Plusem był brak osoby w której byłby zauroczony, gdyż mógł mu spokojnie mieszać w głowie bez żadnych przeszkód na jawie.
Rzucając bezróżdżkowo Tempus, zobaczył, że jest północ, co pozwoliło mu ponownie zagłębić się w swój umysł. Może teraz czas na panią?

Harry Potter - Zemsta Dziedzica VoldemortaWhere stories live. Discover now