rozdział 4

96 3 10
                                    

Pozdrawiam wszystkich, którzy myśleli, że Noah to główny bohater 🤭. TAKI PRANK.
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet.

Obudziłam się i z ulgą stwierdziłam, że poza lekkim bólem głowy nic mi nie dolega. Nawet nie chcę myśleć w jakim stanie będą dziewczyny. Napiłam się mimo wszystko tej wody, którą tu zostawiłam. Poszłam do kuchni w celu znalezienia jakiś tabletek przeciwbólowych. Znalazłam je, zrobiłam sobie kawkę i zastanawiałam się, co zrobić na śniadanie. Hm chyba płatki. Wyjęłam mleko i kilka opakowań płatków: czekoladowe, kukurydziane, ciasteczka i cynamonowe. Ja czuję się u niej w domu jak u siebie. Ona czuje się u mnie jak u siebie. Tak już jest od dzieciństwa. Stwierdziłam, że najpierw poszukam im jakiejś Coli. Nie znalazłam jej nigdzie, więc szybko się przebrałam i wyszłam do sklepu. Wrzuciłam butelkę coca coli i dwie butelki coca coli zero. Ciągle czułam na sobie czyjeś spojrzenie. Nie myliłam się. Tęczówki czarnowłosego chłopaka skanowały mnie wzrokiem. Jest to jeden z kumpli Cadena i Noaha. Który? Nie wiem.
-Kolejny- mruknęłam pod nosem.
Czy oni wszyscy za cel wzięli sobie uprzykrzanie mi życia. Jeszcze chwila, a pomyślę, że chcą sprawdzić, który pierwszy mnie poderwie. Jeśli tak to w sumie spoko. Miałabym niezły ubaw i możnaby z tego napisać książkę. Zastanawiam się tylko, dlaczego ja? Przecież nie wyróżniam się zupełnie niczym. Jestem przeciętna. Nawet brzydka. Szybko zapłaciłam za zakupy biorąc sobie przy okazji zapas batonów i wyszłam. Kiedy wróciłam dziewczyny nadal spały. Postawiłam im cole obok wody i włączyłam Instagrama.

Caden Taylor zaczął Cię obserwować.

To chyba jakiś żart. Nie no teraz to już będę musiała powiedzieć dziewczynom. Chyba padną. Co zrobiłam ja? Zaczęłam się śmiać. Typowa reakcja nie? Z nimi wszystkimi jest coś naprawdę nie tak. Czekałam aż dziewczyny się obudzą przeglądając Instagrama i jedząc płatki, a mogłam wziąć jakąś książkę. Przeglądając instastory zorientowałam się, że na wyścigi w ten piątek zaproszono grube szychy z całej Wielkiej Brytanii, ale nie tylko. Będą najlepsi z nowego Jorku, Los Angeles i ogólnie ze stanów oraz innych zakątków świata. W tym: Niemcy, Francja. No po prostu muszę tam być. Podjarana zaczęłam oglądać tych gości w akcji. Muszę przyznać, że robią wrażenie. Wreszcie Emma do mnie przyszła. W jednej ręce trzymała wodę, a w drugiej colę.
- Jak tam, wyspana?- spytałam.
- A weź nic nie mów.
- Zrobię Ci śniadanie. Chcesz kawę?
- Poproszę. Olivia też już wstała. Zaraz przyjdzie. Po prostu próbuje się podnieść, ale coś jej nie wychodzi i wraca na łóżko.
- Okej.
Nastawiłam mleko w rondelku. Wyjęłam trzy miski. Emma nasypała sobie płatków, a ja nasypałam Ari jej ulubione. W końcu Olivia wyszła z pokoju. Wyglądała co najmniej jak 10 nieszczęść. Dosłownie tragedia. Przecież ona zawsze wygląda cudownie. Nasypała sobie płatków do miski i zalałam im to mlekiem. Dałam im też kawę i poszłam sprawdzić co z Arią. Dobra jest źle. Zamiast na łóżku leżała na podłodze. Przynajmniej nigdzie nie widziałam wymiocin. Nie chciałam jej budzić. Była dopiero 10. Miała prawo odespać imprezę. Wróciłam do dziewczyn, które jadły w ciszy płatki.
- W ogóle Olivia. W piątek będą zajebiste wyścigi. Najlepsze szychy z całego świata. Nie wiem skąd im się to wzięło, ale mówię Ci będzie na co patrzeć.
- Ale ekstra.
Rozmawiałyśmy na ten temat dopóki Aria nie wyszła z pokoju. Wyglądała podobnie co Olivia. Podgrzałam jej mleko i zrobiłam kawę.
- Ej w ogóle czy byłam aż tak pijana, czy Caden stał wczoraj tak blisko nas?- Emma skierowała te słowa do mnie.
Westchnęłam.
- Ta, nie wydawało Ci się. Przywiózł nas tutaj.
Dopiero jak to wypowiedziałam, zdałam sobie sprawę jak to żenująco brzmi.
- Żartujesz?- powiedziała Aria.
- Chciałabym. Poza tym zaczął mnie obserwować na insta.
- O kurwa. Ty może mu się spodobałaś.
- Jasne. Pewnie liczył, że uda mu się mnie przelecieć, ale coś nie wyszło.
- Zdajesz sobie sprawę, że on nie obserwuje żadnej z tych lasek, które wyruchał?
- Nie pomagasz Emma.
- Tyle dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu.
- No właśnie. Tyle dziewczyn, a przyczepili się do mnie. Lepiej powiedz Olivia coś więcej o tej dziewczynie.
- A właśnie. Czekajcie. Sprawdzę telefon. O kurde. Napisała do mnie.
- Co napisała?- spytałam. Cieszyłam się, że wreszcie uwaga była skierowana na kogoś innego.
- Napisała, czy chciałabym się jutro spotkać i wyskoczyć na jakąś kawę albo do maka- pisnęła.
Szczerze się cieszyłam. Uważam, że moje przyjaciółki zasługują na wszystko co najlepsze. W przeciwieństwie do mnie. Nagle wpadłam na genialny pomysł.
- idziemy dziś na rolki.
- Zwariowałaś?
- Nie. Jest 11, więc o 3 po południu widzimy się w skate parku. Ja spadam. Do później.

nobody breaks my heart [16+] [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz