IV,5 Część Pierwsza Cel: Zabić Williama Thomasa

21 2 2
                                    

Zaczęte Pisać - 2 Listopada 2023r. 09:02

Powrót Pisania - 5 Stycznia 2024r. 15:09

Koniec Pisania - 28 Lutego 2024r. 15:27

NA POCZĄTEK POWIEM WAM ŻE NIE WIEM CZY ISTNIEJE TAKA ULICA NA KTÓREJ MIESZKAJĄ RICHTER (Trzeba pozwolić człowiekowi marzyć)

+ ZAUWAŻYŁAM (MOŻE TYLKO JA) ŻE TU MAŁO SIĘ DZIEJE ŻE OSOBY WIĘC POSTANOWIŁAM ŻE NASTĘPNE ROZDZIAŁY BĘDĄ POŚWIĘCONE LUDZIOM Z WRH I Z NIEMIEC mam już wymyślony rozdział z Pią i według mnie on jest trch smutny ale też i dziwny ♡

+ PRZEPRASZAM ZA ROZMOWĘ AGATHY I JEJ OJCA

*Wieczór, Dzień Postrzelenia na cmentarzu*

Wszyscy byli w salonie, ja chodziłam po pokoju a Oleksandra i Greta z kimś rozmawiały przez swoje telefony. Irys i Gloria patrzyły się przez okno i milczały a Valerian siedział zamyślony na skórzanym fotelu przy oknie obok dziewczyn. Czternastolatka zakończyła rozmowę rozłączając się i podeszła niepewnym krokiem do mnie.

- Chcesz jechać do Berlina? - Zapytała zmartwiona moim stanem.

Cała blada i mokra od łez a to wszystko przez mojego Ojca. Byłam dalej ranna po sytuacji która się stała jeszcze tego dnia, lekko przeziębiona a na dodatek chwilę temu zmierzono mi temperaturę i miałam stan podgorączkowy.

- Tak, chcę jechać do stolicy Niemiec, do mojego Ojca. - Odpowiedziałam opierając się o ceglany kominek.
Olea podeszła do stołu i na niego postawiła swój smartfon i wzięła do mój telefon. Potem wróciła do mnie i weszła na Messengera na naszą rozmowę i zaczęła pisać.

- Jeszcze dzisiaj chcesz? - Popatrzyła się na mnie przerywając pisanie a ja kiwnęłam głowią na zgodę. Chwilę później do nas dwie podszedł Valerian i popatrzył się na mnie.

- Tak, chcę. - Powiedziałam a chłopak podszedł do czternastolatki.

- Dziewczyno kurwa ona jest chora a ty chcesz aby pojechała do Berlina. - Podniósł głos Valerian na Oleksandrę.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka niezadowolona, odstawiłam telefon na kominek i skrzyżowania ręce.

- Czekaj, jestem pierdolniętą Ukrainką i robię co mi ona każe. Agatha tego chce. Wiem co jej jest bo ona gorsze rzeczy przechodziła. - Przerwała i popatrzyła na mnie. - Ona wygląda okropnie i masz trochę racji ale co jak już go nie będzie? Ma jeszcze tą ranę i jeszcze dowiedziała się o swoim Ojcu. Ja już nie wiem róbcie co chcecie.

Zaczęło mi lekko wirować i straciłam trochę równowagę a na dodatek gorzej łapałam oddech.

- Valerian. - Powiedziałam cicho a chłopak się odwrócił, po chwili upadłam na ziemię.

*Rano, dzień przed Zabiciem Williama*

Obudziłam się na kanapie a w salonie dalej byli wszyscy. Greta rozmawiała a Irys i Gloria siedziały razem na fotelu. Valerian siedział nie daleko mnie a Oleksandra czytała coś z opakowania leków. Wzięła głęboki wdech i odstawiła rzecz i popatrzyła na mnie.

- Nie no pierdole tą pracę. - Powiedziała
oburzona.

- Jeszcze ci nie płacą za to. - Dopowiedziałam.

- Widzisz? Valerian ja potrzebuje wynagrodzenie bo z nią nie wytrzymam. - Zwróciła się do chłopaka.

- Ja też nie mam niestety. - Wzruszył ramionami.

Spojrzałam na łuk a za nim był przed pokój gdzie były torby i walizki a potem popatrzyłam ma stół na którym były różne kosmetyki.

- To w końcu jedziemy? - Zapytałam. Oleksandra kiwnęła głową i dalej czytała z opakowań.

Krwawa Panna Młoda czyli Agatha Isabella ThomasWhere stories live. Discover now