Zaczęte pisać - 1 Listopada 13.49
Skończone pisać - 1 Listopada 23.05*Wieczór, dzień ślubu*
Valerian i ja siedzieliśmy jak małe dzieci pod wielkim czerwonym kocykiem na skórzanej kanapie w salonie, a w tle muzyka klasyczna. Oleksandra i Irys żartowały z nas przez wyjście na ogród obok domu i naszą chorobę. Greta wyszła do apteki w mieście po leki na katar i bolące gardło.
- Jak tam gołąbeczki? - Zapytała Irys opierając się o górę fotelu niedaleko kominka i okna.
- Spierdalaj radzę ci, kup bilety do Grecji tam się nadajesz. - Rzekł zirytowany chłopak.
- To ja tobie do Anglii, radzę ci. - Powiedziała Oleksandra.
- Spokój. - Oznajmiłam stanowczo.
Irys już otwierała buzię kiedy do salonu weszła Greta z dwie czarnymi materiałowymi torbami. Jedną postawiła przy łuku a drugą podała mnie.
- Co dzisiaj? - Zapytałam, potem wyjęłam z materiałowej torby leki. - Dzień tygodnia. - Greta wyjęła z kieszeni telefon i włączyła.
- Sobota. - Oznajmiła. Urządzenie postawiła na stolik kawowy obok kanapy. - A co?
- Jutro pojadę na cmentarz, nie ma że nie. - Powiedziałam patrząc się na wszystkich.
- Nie. - Powiedzieli wszyscy jednym głosem.
Greta wzięła torbę spod drzwi i wyszła z salonu, Oleksandra z Irys poszły po herbaty dla mnie i Valeriana. Chwilę później zyniosły dwie białe filiżanki z gorącą herbatą Polską, wyszły bez słowa i zostawiły mnie z chłopakiem. Poprawiłam czerwony koc i chwyciłam za filiżankę.
- Kto ci zmarł że musisz iść aż tak bardzo na ten cmentarz? - Zapytał.
- Ciocię, miałam sześć lat gdy mój wujek ją zabił na imprezie. Pamiętam to, jak upadała na trawę z świeżą rosą o piątej rano, każdy był ledwo żywy po alkoholu tylko nie ona, bo ona pilnowała mnie aby nikt nie zrobił mi krzywdy. Ona była moim Aniołem Stróżem. - Uśmiechnęłam się a po moim prawym policzku spłynęła samotna łza.
- Przepraszam. - Powiedział speszony chłopak.
- Nic się nie stało, dobranoc. - Oznajmiłam śpiącym głosem.
Otarłam łzę i poprawiłam czarną poduszkę z kocykiem. Wzięłam filiżankę, upiłam łyk i odstawiłam na stolik.
Zamknęłam oczy a po chwili znalazłam się w głębokim jak ocean śnie."Dzisiaj zabiłam człowieka, uciekłam z Oleksandrą, straciłam przytomność, zamieszkałam w White Rose House, wyszłam na ogród z skutkiem kataru. Tak, jestem Agatha Isabella Thomas."
*Po południu, Niedziela*
Stałam przed grobem mojej cioci czyli Caroliny Thomas która zmarła przez mojego wujka. Położyłam niebieskie kwiaty i zapaliłam znicz czerwoną zapalniczką. Postawiłam rzecz na miejsce a potem zrobiłam znak krzyża. Zaczęłam odmawiać Ojcze Nasz. Gdy skończyłam mówić po cichu modlitwę usłyszałam czyjeś kroki odbijające się o kamienną deskę na ziemi.
- Kim jesteś dla niej? - Zapytał ktoś głosem nastolatki.
Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę w jasnych brązowych włosach, niebieskimi oczami i gioletowej sukience z puchatą kurtką która trzymała srebrny znicz.
- Moim aniołem stróżem, czuwającym nade mną. A dla ciebie? - Spytałam.
Podeszła do mnie i uśmiechnęła się smutno. Położyła kupiony znicz na środek i spojrzała się na tabliczkę a potem na mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/352762855-288-k164164.jpg)
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Krwawa Panna Młoda czyli Agatha Isabella Thomas
Genç KurguRodzice zastępczy szesnastoletniej Agathy Isabelli Thomas zmuszają ją aby wyszła za mąż za mężczyznę którego nie zna i nigdy nie widziała na oczy. W dzień ceremonii ślubnej zabija swojego narzeczonego i ucieka. Poznaje Lavender, Valeriana, Glorię, G...