~3~

5 1 0
                                    


Starał się robić wszystko tak powoli, jak tylko mógł. Nie ukrywał tego, że bał się interakcji z syreną. W końcu dalej było to dla niego coś nowego. Nie wiedział czego ma się spodziewać. To też utrudniało mu opatrzenie jego płetwy. Nie mógł związać jej bandażem, bo chłopak nie mógłby mieć kontaktu z wodą. Z tego samego powodu nie mógł nakładać na ranę żadnych maści, a jedyne co przychodziło mu do głowy to oczyszczenie i zszycie. Nie chciał nawet myśleć o tym, jak będzie zszywał tę ranę. Sam miał kiedyś zszywaną skórę, kiedy to wchodząc do wody nie spostrzegł kamienia z ostrą krawędzią i skończyło się to głębokim rozcięciem na łydce. Wiedział jak nieprzyjemne to jest i miał świadomość co czuli ludzie, którym sam zaszywał rany. Jednak między nimi a jego obecnym pacjentem była pewna różnica. Ludziom zdołał wytłumaczyć, że pomimo okropnego bólu, robi to dla ich dobra i po tym im się polepszy, nie był pewien czy syrenie będzie w stanie powiedzieć to samo, a nawet jeśli to czy w ogóle go zrozumie.

Co chwilę spoglądał na akwarium, w którym wciąż była mętna woda. Chłopak cały czas był zanurzony i ani na sekundę nie zawitał na powierzchnię. To było kolejną komplikacją, bo David nie miał pojęcia jak go stamtąd wyciągnąć. Nie mógł tak po prostu wejść do środka i wziąć go na ręce, bo zapewne skończyłoby się to jego kontuzją. Mimo, że syrena była niegroźna, będzie się broniła. Bardzo możliwe, że był naprawdę silny, skoro wychodząc na brzeg był zdany tylko na swoje ręce. Oglądnął go tylko z wierzchu, więc nie mógł stwierdzić, czy nie miał przypadkiem ostrych zębów czy kolcy przy ogonie, lub czegokolwiek innego czym mógłby zrobić mu krzywdę.

Poczuł jak powoli traci cały entuzjazm, którego i tak było mało. Już miał wrócić do szafek i wyciągnąć z nich zestawy do zakładania szwów, kiedy usłyszał jak woda w akwarium obija się o szklane ściany. Na pewno nie było to spowodowane gwałtowniejszym zakrętem, bo David przecież by go poczuł. Odwrócił się w stronę zbiornika z wodą, zauważając jak na jej powierzchni wytworzyły się niewielkie falę. Chłopak poruszył się bez żadnych poprzednich interakcji pierwszy raz od kilku godzin.

Szczerze zadziwiało go to, że ten przesiedział w jednym miejscu przez tak długą ilość czasu. Andrew nie usiedziałby tak kilku minut. Być może było to spowodowane stanem jego płetwy, który na pewno nie pomagał w przemieszczaniu się. Podszedł do szyby, próbując zlokalizować syrenę i po chwili zauważył, że nie zmienił znacznie swojej pozycji. Wciąż był blisko bocznej szyby, jednak tym razem się o nią oparł. To było nawet korzystniejsze, bo David mógł teraz mieć pewność, że ten go słucha, chociażby po nawiązaniu kontaktu wzrokowego.

Nie miał pojęcia jak się za to wziąć. Szczerze bał się włożyć chociażby dłoni do akwarium, ale liczył, że nagle wpadnie na jakiś pomysł. Podszedł do szyby, przy której siedziała syrena. Jego wyraz twarzy złagodniał. Teraz wpatrywał się w górę, jakby widział coś nad taflą wody. Jego szczęka również przestała drżeć. Długowłosy najpierw pomyślał o czymś najbardziej banalnym. Ponownie zapukał w szybę i kiedy miał już uwagę chłopaka po drugiej stronie szyby, postarał się jakoś pokazać mu, aby ten chociaż wyłonił się z wody. Jednak po kilku próbach David poczuł się jakby mówił do ściany. Syrena tylko wpatrywała się w niego i zupełnie nie rozumiała co mają znaczyć te wszystkie gesty. Ten tylko westchnął i oparł się o górną krawędź szkła. Mógł teoretycznie pójść po Athene. Ona nie znała się na medycynie, ale była odważna. Bez żadnych wątpliwości weszłaby do akwarium i pomogłaby mu wyciągnąć stworzenie. Jednak zostawił ją jako ostateczność. Nie chciał robić nic wbrew tej przestraszonej istocie.

Czuł, że nic już więcej nie wymyśli, kiedy wpadł jeszcze na jeden pomysł. Nie próbował mówić do chłopaka. Prawdopodobieństwo, że syrena znała mowę ludzką było bardzo niskie, tak samo jak szansy na powodzenie się tego planu, jednak nie miał nic do stracenia. Najwyżej będzie wiedział, że musi dodatkowo znaleźć sposób na komunikację ze stworzeniem.
-To co się stało, było zupełnie przypadkowe. Haki przy sidłach nie są po to, aby ranić to, co się w nie złapie, tylko aby łatwiej było je złożyć. Nie chcieliśmy cię skrzywdzić, jednak nie możemy tak tego zostawić. Miałem już doczynienia z podobnymi ranami i zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo cię to boli. Opatrzę tę płetwę, jednak musisz mi na to pozwolić, a na pewno nie będę w stanie zrobić tego w wodzie.- Pochylił się nad taflą wody, która całkowicie straciła swoją przezroczystość.

Błękitne faleWhere stories live. Discover now