rozdział 1

225 14 7
                                    

Usłyszałam irytujący dźwięk budzika, więc wstałam. Nienawidzę życia. Nienawidzę szkoły. Po co ktoś to w ogóle wymyślił. Zeszłam na dół. Mama już siedziała przy stole z kubkiem kawy w ręce.
- Cześć mamo.
- cześć. Jakbyś chciała to niedawno smażyłam te jajka, więc możesz jeść.
- O, super. Jest bekon?
- skończył się.
- no trudno.
Nastawiłam wodę na kawę i nałożyłam sobie porządną porcję jajka. Jadłyśmy śniadanie w ciszy. Zrobiłam sobie kawę. Po jej wypiciu poszłam do pokoju i przebrałam się w zwykłe jeansy i białą koszulkę na ramiączkach. Zrobiłam makijaż, a moje kruczoczarne włosy zostawiłam rozpuszczone. Narzuciłam na siebie czarną, skórzaną kurtkę i wyszłam z domu po pożegnaniu się z mamą. Droga do szkoły zajmuje mi jakieś 10 minut, więc zawsze idę spacerkiem. Po dotarciu do szkoły podeszłam na swojej szafki. Długo nie byłam sama. Już za chwilę dwie dziewczyny pojawiły się obok mnie.
- Hej.
- cześć- odpowiedziałam im.
Emma jest niską brunetką z okularami. Olivia też była brunetką, ale stwierdziła, że się przefarbuje, żeby każda w naszej paczce miała inny kolor włosów i tak teraz miały one odcień krwistej czerwieni. Nigdzie nie widziałam mojej najlepszej przyjaciółki Arii. Zaraz jednak zobaczyłam jej blond czuprynę i to jak radośnie do nas biegnie. To zwiastowało kłopoty. Czemu moje wszystkie przyjaciółki są tak piękne, a ja jestem brzydka?
- dziewczyny ważne info.
- Co tam?- spytałam. Chyba nie chciałam wiedzieć.
- idziemy jutro razem na imprezę- wykrzyczała radośnie. Moje przyjaciółki były zachwycone tym pomysłem.
- Ja nigdzie nie idę- założyłam ręce na piersi.
- Oj Sophia wyluzuj i chodź.
- Źle się to skończy.
- Co może być w tym złego. Pójdziemy. Napijemy się. Potańczymy. Może wyrwiemy jakichś facetów.
- JA NIGDZIE NIE IDĘ.
- Idziesz, idziesz. Jutro u mnie w domu o 18. Jak nie przyjdziesz to przyjadę po Ciebie osobiście. Powiedzcie rodzicom, że nocujecie u mnie. Ja mam wolną chatę, bo wyjechali w delegację.
- Okej- powiedziały Emma i Olivia. To nie tak, że nie miałam nigdy alkoholu w ustach i nie byłam na żadnej imprezie. Mamy w końcu 17 lat i często gdzieś mnie wyciągają. Ja po prostu wolę posiedzieć w domu. Po obrażać się na cały świat i zwyzywać połowę mojego miasta. Cóż może nie połowę, bo Liverpool mimo wszystko jest duży, ale generalnie tych, których znam i nie lubię. Nienawidzę ludzi i życia i jakiekolwiek kontaktu z przygłupami, których pełno na imprezach.
- Okej. Już niech wam będzie. Idę teraz na hiszpański.
Rozdzieliłam się z dziewczynami i każda poszła na swoją lekcję. Boże jak ja nienawidzę ludzi.
- Panna wiecznie naburmuszona przyszła wreszcie do klasy.
Te słowa powiedział nie kto inny jak Noah. Noah Cyrus- najpopularniejszy chłopak w naszej szkole. Ciemny blondyn. Dziewczyny do niego wzdychają. Choć nie wiem o co tyle szumu. Zadaje się głównie z chłopakami, którzy już skończyli szkołę. Głównie przez to jest popularny. Inni uważają, że przez wygląd, ale moim zdaniem niczym się nie wyróżnia. No może pieniędzmi od bogatych rodziców. Nic mu nie odpowiedziałam i zajęłam swoje miejsce. Po chwili ten wredny babsztyl wszedł do klasy. Nienawidzę jej. W sumie jakby się zastanowić to nienawidzę wszystkich nauczycieli. Pizda zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę. Powinnam sobie już chyba kopać grób albo przeglądać ogłoszenia o pracę, bo jak tak dalej pójdzie to nie zdam i to nie tylko z hiszpańskiego. Z połowy przedmiotów mam zagrożenie. Wyszłam z klasy wiedząc, że dostanę kolejną jedynkę i skierowałam się w stronę sali od chemi. Kolejna cudowna lekcja z kolejną cudowną nauczycielką. Mam tą lekcję z Emmą, więc zaczęłam jej szukać wzrokiem. Niestety nigdzie jej jeszcze nie widziałam, więc stanęłam pod ścianą i zaczęłam jeść rogala. Kocham jeść.
- Nie sądzisz, że nie powinnaś tyle jeść. Już i tak daleko Ci do figury modelki.
Przewróciłam oczami ignorując wypowiedź chłopaka. Noah był ostatnią osobą, po której takich słowach przyjęłabym się tym. No może jeszcze mój ojciec, którego nie znałam. Jeśli myślał, że mnie tym zrani to był w błędzie. Przeglądałam bookstagrama z nadzieją, że znajdę jakieś ciekawe polecajki. Ostatnio nie mam co czytać. Na mojej półce stoi około 100 nieprzeczytanych książek, a ja i tak czytam w kółko te same. Czy się to zmieni, gdy kupię nowe książki? Wątpię, ale kocham zamawiać książki. Czuję wtedy taką dziwną radość, a mało rzeczy jest w stanie sprawić, że się uśmiechnę. Nareszcie Emma przyszła i wybawiła mnie od stania obok tego wybryku natury.
- Co robisz?
- Przeglądam bookstagrama?
- Oo znalazłaś coś ciekawego?
- Nie.
- a przeczytałaś Dotknij mnie?
- jeszcze nie.
I prędko się to raczej nie zmieni.
- Oo to jest to. Hit booktoka- Binding 13. Stara zamawiamy.
- pokaż to- pokazałam jej recenzję tej książki - zbankrutuję.
- My już zbankrutowałyśmy.
- Racja.
Z każdą z moich przyjaciółek coś mnie łączy. Razem z Emmą mamy obsesję na punkcie książek. Olivia kocha nielegalne wyścigi samochodowe. Mimo, że nie mamy jeszcze prawka. Nie raz prowadziłyśmy już auto. Byłyśmy też na wielu wyścigach, gdzie zgarnęłyśmy grubą kasę za zakłady. A Aria. Cóż znamy się od przedszkola. Wie o mnie więcej niż ja sama o sobie. Obie kochamy winx, bo oglądałyśmy to jak byłyśmy małe, a później odtwarzałyśmy każdy odcinek. Mamy wyobraźnię. Do tego obie kochamy skakać na trampolinie. Wszystkie cztery kochamy jeździć na rolkach. Po prostu lepszych przyjaciółek nie mogłam sobie wyobrazić. Dlaczego, więc chodzę cały czas jakbym miała dość życia? Może dlatego, że mam. Nie zrozumcie mnie źle. Nie mam depresji, ani nic z tych rzeczy. Ja po prostu nienawidzę ludzi i życia, i prawie wszystkiego co się rusza. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek. Weszliśmy do sali.
- Dziś pracujecie w parach.
Super już miałam ustawiać się z Emmą, kiedy ta baba mi przeszkodziła.
- Ja was dobiorę. Emma ty będziesz. Nicholasem. Melody z Jacksonem, Sophia będziesz z Noahem.
Nie słuchałam jej dalej. Mam współpracować z nim? Przecież my coś podpalimy.
- Powodzenia - powiedziała mi Emma. Będzie mi potrzebne. Usiadłam obok tego kretyna. Nie zamierzałam się odzywać jeśli to nie jest konieczne. Musieliśmy zrobić prosty eksperyment. Jestem słaba z chemii, ale on też mądrością nie grzeszy, więc zastanawiam się jak my to zrobimy, a to najprostszy eksperyment z możliwych. Zaczęłam wyciągać probówki i jakieś ciecze, a on przygotował palnik.
- To co teraz?- spytałam.
- Myślałem, że wiesz. Nie słuchałem na ostatniej lekcji jak to tłumaczyła.
Super ja też nigdy nie słucham.
- Udawaj, że coś robisz- powiedziałam i wyjęłam telefon.
- No, no- powiedział, ale rzeczywiście udawał, że wie co robimy. Zaczęłam szukać tego eksperymentu. Znalazłam go i mówiłam temu osłowi co ma robić. O dziwo nie prostestował.
- Idziesz jutro na imprezę?
- A co Cię to?
- Po prostu ostatnio nie skończyło się to dla was dobrze- uśmiechnął się w bezczelny sposób. Na innych dziewczynach robi to niesamowite wrażenie. Mnie w ogóle nie rusza. Oczywiście nawiązywał do ostatniej imprezy, gdzie Olivia i Aria schlały się do nieprzytomności, a Emma rzygała po krzakach. Z tymi dziewczynami jest taki problem, że nigdy nie znają umiaru w alkoholu i zawsze je muszę pilnować. Zacisnęłam szczękę.
- Sory, ale to nie jest w żadnym stopniu twoja sprawa.
- Może - byliśmy w przedostatniej klasie, a on zachowywał się jakby zaczynał podstawówkę. Eksperyment nam wyszedł i dostaliśmy B co przy moich ocenach jest zbawienne. Może chociaż z tego przedmiotu zdam. Emma również dostała B, ale ona zawsze słucha na lekcji. Spotkałyśmy się z dziewczynami w bibliotece, bo Emma miała okienko. Też po to, żeby wypożyczyć lekturę. Po co komuś jakiś Makbet.
- Nie uwierzycie co się stało?- zaczęła Emma, a ja się zastanawiałam co mnie ominęło.
- Co?- rzuciła Aria.
- Sophia robiła projekt z Noahem.
Obie pisnęły, a bibliotekarka nas upomniała.
- Zazdroszczę.
- Nie ma czego. Chodźmy wypożyczyć tą lekturę.
Reszta lekcji minęła już w miarę spokojnie i wróciłam do domu. Tak jak się spodziewałam nie zastałam mamy. Chciałam zrobić sobie obiad, ale nie było składników, więc poszłam do sklepu i kupiłam składniki na spaghetti. Jadłam makaron oglądając tik toki. Nagle otrzymałam wiadomość z naszej grupy.

Rodzinka wariatów
Aria: idziemy na zakupy?
Olivia: Tak, koniecznie.
Emma: teraz nie mogę.
Olivia: Co robisz?
Emma: czytam książkę
Olivia: to przerwiesz na chwilę!
Aria: A ty Sophia?
Ja: jestem zajęta. Oglądam tik toki.
Olivia: Nie pierdolcie tylko za pół godziny widzimy się pod galerią.

Westchnęłam. To będzie długie popołudnie.

No hej. Tą powieść traktuję bardziej jak zabawę. Dajcie znać co sądzicie.
Miłego dnia 😘

nobody breaks my heart [16+] [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz