Rozdział XXX

109 13 34
                                    

- Tu mamy sale - Tartaglia machnął ręką w kierunku drzwi, które ledwo trzymały się na zawiasach - tam mamy... więcej sal.

Xianyun skrupulatnie robiła notatki trzymając stabilnie twardą teczkę, która służyła za podpórkę.

- Tam są damskie toalety, osobiście nie polecam czwartej kabiny, nie dość że niski poziom wody, to zawsze pełno podpasek poza koszem. Jak można nie trafić? Błagam. Takim serdelkiem nie trafić?

Kobieta posłała mu 'side eye', jednak nie przerwała tego jakże.. ciekawego monologu.

Doszli do schodów, które już były zakorkowane, niczym centrum miasta, podczas strajku komunikacji publicznej.

Ludzie albo stali, albo przepychali się jak bydło. Czyli standard.

Nagle zadzwonił dzwonek. tłum stał się bardziej nerwowy.

- Wiem co sobie pani myśli - Childe wtrącił szturchając ją łokciem.

- Doprawdy? - rzuciła sceptycznym głosem, strzepując jego rękę.

- Mh. Myśli sobie pani, czemu tu nie ma świateł? Albo bramek z przepustkami vip. O albo najlepiej windy.

- Żadnej z tych rzeczy nie pomyślałam.

- Odpowiadając na pani rozterki - chłopak jakby to zignorował - sam nie wiem. Ale dla mnie jest spoko, prawo dżungli. Przetrwają najsilniejsi. W sumie gdyby nie pani to bym się przepchał, ale jako menteldżen, zaczekam i pójdę razem z panią.

- Dżentelmen?

- Tak! Właśnie to, Czasem mi się myli.

Ostatni uczeń zszedł ze schodów, dzięki czemu w końcu mogli się do nich dostać.

Rudy trajkotał dalej.

- Nie masz przypadkiem własnych lekcji? - kobieta westchnęła.

- A to tam teraz nie jest ważne, zobowiązałem się panią oprowadzić, więc zamierzam doprowadzić naszą wycieczkę do końca.

Przeszli na drugie piętro, które było opustoszałe, żadnej żywej duszy.

Xianyun dalej notowała, a Rudy rozważał prawdopodobieństwo śmiertelnego skoku z okna.

Wtem z jednej sali wyszedł Zhongli. Dorośli spostrzegli swoją obecność.

- Profesor Zho~onlgi ! - Rudy rozpromienił się trochę za bardzo - właśnie zamierzałem pańską lekcję! Yy lepiej wejdę do sali.

Chłopak czmychnął pozostawiając ich samym sobie. Nastała niezręczna cisza.

- Kopę lat.. - mężczyzna podrapał się po karku, siląc się na sztuczny uśmiech.

- Kopa to 60, nie jestem aż tak stara
Zhongli wbił wzrok w ścianę nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie spodziewał takiego chłodu. Choć.. powinien. Nie rozmawiali od lat. Nawet nie wiedział, gdzie ona pracuje! Właśnie. Co ona tu robi?

- Nabijam się przecież! Żałuj, że nie widziałeś swojej miny - Xianyun uśmiechnęła się psotliwie poprawiając kosmyk włosów.

- Swoją drogą, co u Guizhong?

Pytanie padło jak grom z jasnego nieba. Jeśli jego głowa wtedy nie zaczęła parować myśląc nad ripostą, tak teraz z jego uszu musiały unosić się kłęby pary.

- Yy - obraz Rudego i jego (wcale nie tak zmarłej) żony nakładał się na jedno tworząc coś.. bynajmniej dziwnego i nietuzinkowego.

Odrzchrząknął i już chciał coś z siebie wydukać na wzór ' jest ok', gdy xianyun mu przerwała.

- Kłopoty w raju, rozumiem. Weź ją na romantyczną kolację zwieńczoną spacerem, a wszystko będzie cacy.

- Kolacja cacy tak - wewnętrznie pomyślał o tym co można robić na takim spacerze, szczególnie w krzakach, zdala od gapiów - dzięki, ale może wróćmy do chwili obecnej. Co tu robisz?

Kobieta pokazała swoją legitymację na sznureczku. Zhongli aż zmrużył oczy, aby przeczytać nadmiernie rozwlekły tytuł.

Dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że czyta słowo ' inspektor szkolnictwa' tylko w 17 różnych językach.

- Ach Och... więc.. tak teraz wyewoluowała twoja praca?

- Ewoluowała? Co masz na myśli?

Choć mężczyzna nie powiedział tego na głos, to w jego głowie stanął obraz Xianyun ściągającej spite studentki z rury.

Tak w sumie wyglądały każde libacje, na których się pojawiła. Sztywny kij.

- Więc ehem. Co sprowadza cię w nasze skromne progi publicznej szkoły?

- Oficjalnie jestem na rutynowej kontroli, a tak między nami - tu ściszyła głos - doszły mnie słuchy o pedofilii w tej szkole.

Zhongli momentalnie zbladł. Czyżby Tartaglia dowiedział się o Guizhong i postanowił zrobić taki okrutny żart na pożegnanie? Moment, przecież był legalny i sam chciał!

To się nie trzyma kupy.. może Yae Miko? Raiden mogła przedobrzyć? A może zdradziła? Chwila, czy Miko nie była już pełnoletnia?

Takie i inne myśli pędziły jak szalone po jego rozgrzanych zwojach mózgowych. Jeszcze chwila, a by się spalił na miejscu. Z tego stanu wyrwał go śmiech Xianyun.

- Hahaha żałuj, że nie widziałeś swojej miny! Wyglądałeś jakbyś zobaczył ducha!

Mężczyzna zacisnął zęby tak mocno, że aż chyba mu gruchnęły. To był bardzo NIE trafiony żart.

- Dobra, koniec tych śmiechów, lepiej wracaj na lekcje, bo uczniowie ci tam zwariują. Widzimy się później?

Zhongli tylko skinął głową odwracając się na pięcie. Będąc już odwróconym plecami wypuścił ogromny haust powietrza.

- Do później - rzucił, po czym wszedł do klasy.

A/N
399 gwiazdek wooo! Bardzo dziękuję!
Btw chciałam napisać legitnie Xinayun. Popatrzeć jak się zachowuje etc etc, ale wyszło co wyszło, najwyżej później będę to ratować haha
Miłego!

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaWhere stories live. Discover now