37

12.1K 727 22
                                    

Odwracam wzrok od jej twarzy i zerkam na Brad'a.
- Spierdalamy stąd - mówię, w momencie gdy ktoś łapie mnie za ramię.
Za późno, kurwa.
- Harry - jej głos doprowadza mnie do szału.
Odwracam się do niej przodem i strącam jej obrzydliwie opaloną łapę z mojego ciała.
- Czego? - syczę, starając się nie patrzeć na jej odsłonięty dekolt.
Fakt, jest suką, ale to nie znaczy, że nie ma dobrego ciała. 
- Jesteś spięty - zauważa, a ja wywracam oczami - Może mam Ci pomóc?
- Pojebało Cię? - warczę jej prosto w twarz.
Brad lekko łapie mnie za ramię i odsuwa w tył, bym nie posunął się dalej. Uderzyłbym ją bez żadnych wyrzutów sumienia, ale wiem, że nie mogę.
- Dlaczego taki jesteś? - jej twarz blednie, chociaż nie wiem czy to możliwe, po kilku godzinach na solarium.
Wygląda jak usmażona, a tandety dodają jej białe włosy. Co to za gówniana wersja Barbie..
- Jaki? - prycham i odchylam głowę w tył, śmiejąc się głośno - To Ty jesteś szmatą. Przyznaj się, że chciałaś zrobić mi loda. 
- Dziwi Cię to? - pyta - Niedawno sam pchałeś mi fiuta do buzi..
- Zamknij pizdę - przerywam jej i odpycham w tył.
- Hej, spokojnie - Brad wstępuje między nas i posyła dla Seleny przepraszający wzrok.
Dostanie za to wpierdol.
- Po której stronie jesteś, co? -  pytam wściekle.
- Po Twojej - szepcze - Chcesz czegoś konkretnego? - zwraca się do laski, która, mam wrażenie, że zaraz się rozpłacze.
- Nie - mówi cicho i delikatnie się uśmiecha.
Przygryza wargę wpatrując się w Brad'a jak zahipnotyzowana. O nie.
- Chodź stąd - mówię szorstko i pchnę go w przód.
Odsuwamy się od niej na bezpieczną odległość i bierzemy ze stolika po kubeczku wódki.
- Chciałem tylko pogadać - uśmiecha się, a ja wywracam oczami.
- Znam to, stary. Na mnie też tak patrzyła i chwilę potem wylądowaliśmy w kiblu. Ja przy ścianie, a ona na kolanach, kurwa. Nie chcę żebyś tak skończył - uśmiecham się od niechcenia i upijam łyk wódki.
Mój telefon nie przestaje wibrować przez ostatnie kilkanaście minut, więc w końcu sprawdzam kto ma czelność się dobijać do mnie o tej porze.

6 nieodebranych połączeń od: Lily
2 nieodebrane wiadomości od: Lily

Czy ona naprawdę próbuje się ze mną skontaktować po tym co jej powiedziałem?
- Lily dzwoniła - mówię na tyle głośno, by Brad mógł usłyszeć.
Kiwa głową i przymyka oczy.
- Nie oddzwonisz?
- Mógłbym, ale na pewno pytałaby gdzie jestem, a nie chce mi się tłumaczyć - wzruszam ramionami.
- Czasami zachowujesz się jak dupek - stwierdza.
- Wiem.
Brad kiwa głową na boki i po cichu się śmieje. Mam w dupie go i to co myśli na mój temat.
- Znam ją - odzywa się nagle i wlepia wzrok w coś przed sobą.
Odwracam głowę i zauważam Becky. No nie, kurwa tylko nie to. Przyszedłem na imprezę się napić, a nie spotykać na niej swoje byłe laski do bzykania.
- Mamuśka przychodzi do klubu? - kpię z niej, upijając łyk wódki. 
Dobrze mi dziś wchodzi, bo nawet nie muszę zapijać. 
- Tatuś także - odgryza się i wciska mi swój palec w klatkę - Będziesz płacił tyle, że wylądujesz pod mostem, obiecuję - warczy.
- Lepiej odejdź, zanim stracę nad sobą panowanie - ostrzegam ją i odpycham jej brudne łapska jak najdalej od siebie.

Ukradkiem spoglądam na jej brzuch, który nadal jest płaski jak deska.
- Gdzie Twój ciążowy brzuch? - prycham, a ona wytrzeszcza oczy i puka się w czoło.
- Jesteś popierdolony czy co? 
Wywracam oczami i powracam do picia. Wyrzucam całkowicie z głowy te wszystkie wredne babska, które tylko zaśmiecają moje życie. No może poza Lily, która jest wrednym babskiem, ale sprawia, że moje życie jest w jakiś sposób lepsze. 
- Ee - Brad szturcha mnie w ramię, sprawiając, że wylewam wódkę z butelki na ziemię, przy okazji oblewając gówniane buty Becky.
Wybucham gromkim śmiechem i przybijam Brad'owi piątkę.
- Czy to nie jest Lily? - pyta i wskazuje palcem na drzwi.
Natychmiast tam spoglądam i rozglądam się za nią.
- A nie, to nie ona - szczerzy się.
Wywracam oczami i zauważam głupi uśmiech na mordzie Becky.
- Jesteś tak żałośnie zakochany - śmieje się - Wielka szkoda, że Twoja laska dowie się o dziecku.
- Już wie.
Becky unosi brwi w górę i prycha.
- I co?
- Nie wierzy Ci, tak samo jak ja - wzruszam ramionami i łapię Brad'a za nadgarstek. 
Wygląda to pedalsko, ale trudno. Ciągnę go na dwór, by zapalić.
- Masz fajki, prawda? - pytam, a on przecząco kiwa głową - Kurwa.
W stronę klubu idzie jakaś ekipa, nieznanych mi osób, a to dziwne, bo znam tu każdego. Pokazuję gestem, by na mnie czekał i ruszam w ich stronę.
- Macie szluga? - zagaduję.
Od razu zauważam, że jest to młodzież. Mają góra po siedemnaście lat. Jeden z nich jest już nieźle najebany, bo nie kontaktuje.
- Macie, czy kurwa nie? - syczę.
Wystraszyli się. I prawidłowo.
- Mamy.. - jąka się jeden i podaje mi paczkę papierosów, którą szybko biorę.
- Dzięki - mówię przelotnie i wracam do Brad'a.
Podaję mu jednego i sam wkładam sobie jednego do ust. Odpalam go zapalniczką, którą na szczęście miał Brad i zaciągam się przyjemnym dymem. 
- Od kiedy palisz? - pyta.
- Zapaliłem pierwszego jak miałem 13 lat - mówię - Potem przestałem i wziąłem dopiero jak miałem 16. I tak do dziś.
- Trujesz się - wzdycha.
- Ty też - zauważam i wypuszczam z buzi szarawy dym, który pachnie i smakuje trochę jak papaja. 
Miałem kiedyś takie.
- Palę tylko na niektórych imprezach. Raz na tydzień - wzrusza ramionami - Ej czy to Lily?
Gwałtownie odwracam się w tył i zauważam tylko zataczające się dwie brunetki.
- Nie, jednak nie - bełkocze, a ja zastanawiam się ile, do cholery, wypił.
- Kurwa, nie strasz mnie już tak - ostrzegam go.
Brad głupio chichocze i wchodzi do klubu, wyrzucając fajkę gdzieś na trawę. Robię to samo. Przydeptuję butem nasze szlugi i wchodzę za nim.
Przy barze stoi grupka dziewczyn. Większość z nich znam i są naprawdę gorące, dlatego Brad zmierzył w ich stronę.
- Cześć, Harry - uśmiecha się jedna, jednak nie odwzajemniam jej gestu.
Leniwie kiwam głową i opieram się o barek.
- Jesteś sam? - pyta.. chyba Ruth i upija łyk ze swojej szklanki.
Jest tu jedyną szanującą się dziewczyną i dlatego jeszcze jej nie przeleciałem. Resztę z nich znam już bardzo dobrze.
- On się chyba nie liczy - wskazuję na Brad'a, który wybucha śmiechem.
- Lily tam jest - odzywa się.
- Kurwa, skończ już. Masz jebane zwidy, a pieprzonej Lily tu nie ma! - krzyczę.
Wszystkie dziewczyny wgapiają się w punkt za mną i w tym samym czasie robią ciche "oh". Kurwa.
Odwracam się do tyłu i czuję, że mam przejebane.

____________________________________________________________________
150 votes = next :)
komentujcie! ;)
przy okazji, zapraszam Was na moje nowe ff:) jeśli lubicie moje prace to mam nadzieję, że ten promises też Wam się spodoba. xx 

Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz